Jak promować polskie zabytki?
Czy dolnośląski Zamek Czocha będzie siedzibą dla fanów Harry'ego Pottera, którzy zorganizują tam szkołę czarnoksiężników? Niedawno głośno o tej inicjatywie było w mediach. Czy ma jakiekolwiek racje bytu? Wątpliwe, bo Zamek Czocha nie jest na sprzedaż. W każdym razie nawiązanie do kultury popularnej wypromowało rodzimy zabytek na całym świecie...
W naszym kraju jest około 10 tysięcy nieruchomości zabytkowych typu pałac, zamek, dworek itp. Niestety ciągle większość z nich wymaga sporego dokapitalizowania. Stąd też wszelkie inicjatywy o charakterze na poły marketingowym, które mogą wypromować takie nieruchomości, są bardzo cenne.
Taki efekt - celowo, czy też nie - udało się uzyskać właśnie w przypadku Zamku Czocha. Pierwszy napisał o tym brytyjski "Daily Mail" i nawet jeśli cała sprawa to klasyczny humbug, to sprawiła, że nazwa polskiego zamku pojawiła się w setkach odsłon w Europie i USA. Dodajmy, że jest jeszcze przynajmniej jeden zamek, który pretenduje do roli Hogwartu. Oto bowiem przez media przewinęła się również informacja, że zamek w Łapicach na Kaszubach - 100 km od Gdańska - także jest rozpatrywany jako ewentualna siedziba dla adeptów czarnej magii. Jak wiadomo prawdziwy czarodziej musi mieć dar bilokacji...
Wracając jednak do bardziej przyziemnych spraw - wątek magiczny i ogólnie popkulturowy - jak już wspomnieliśmy - staje się coraz częściej wykorzystywanym narzędziem promocyjnym dla polskich zabytków. Te - ciągle mało znane - z pewnością potrzebują takich rozpoznawalnych na świecie i pokazujących marketingowy potencjał - rodzajów promocji.
Na Dolnym Śląsku, który jest jednym z najbardziej nasyconych nieruchomościami zabytkowymi, rejonie kraju po takie rozwiązania sięgano już kilkakrotnie.
Chyba najbardziej znany przykład to zamek w Bolkowie - około 30 km od Jeleniej Góry. Dziś ten piękny średniowieczny obiekt przede wszystkim kojarzony jest z odbywającymi się corocznie festiwalami muzyki gotyckiej - Castle Party - które przyciągają do Bolkowa tysiące fanów takich dźwięków - nie tylko z Polski ale i z zagranicy.
Na początku festiwal funkcjonował niejako "obok" zamku, dziś jest chyba jedną z głównych inicjatyw, która promuje obiekt, zresztą także całą miejscowość. We Wrocławiu z kolei - tamtejszy zamek w Leśnicy gromadzi co roku fanów fantastyki i Gwiezdnych Wojen.
Mechanizmem promocyjnym mogą być też nawiązania zaczerpnięte z kina czy telewizji. Swego czasu głośno było o promocji jaką miasto Sandomierz uzyskało dzięki "uczestnictwu" w serialu Ojciec Mateusz.
Teraz samorządowcy z Sandomierza, chcą ponownie zdyskontować uczestnictwo swojej miejscowości na wielkim ekranie i na fali hitu kinowego - "Ziarno Prawdy", którego akcja odbywa się właśnie w Sandomierzu, zamierzają zorganizować w mieście festiwal filmów kryminalnych.
Podobne pomysły promocyjne rodzą się m.in. na Dolnym Śląsku. Tutaj miejscowe zabytki będą promowane w kryminalno - filmowym sosie poprzez serial "Komisja morderstw" z udziałem znanych aktorów - m.in. Borysa Szyca.
Podobne przykłady działań promocyjnych można mnożyć. Warto wspomnieć, że w ramach promocji województwa świętokrzyskiego serialowy "Ojciec Mateusz" rozwikłał m.in. zagadkę kryminalną na zamku w Chęcinach, działał także w Tarnobrzegu i Kazimierzu Dolnym.
Nawiązania do kultury popularnej, nawet choćby przez puszczanie w obieg nie do końca rzeczywistych historii, jak ta o Harrym Potterze to na pewno formuła przydatna marketingowo, a tego z pewnością bardzo potrzeba polskim nieruchomościom zabytkowym. Nasz kraj mimo, że ma wiele do zaoferowania na tym polu ciągle nie jest kojarzony z tego typu zabytkami (również przez samych Polaków). Stąd wszelkie, nawet "magiczne" inicjatywy pomagające wypromować rodzime obiekty, mogą być przydatne i skuteczne.
Marcin Moneta