Kryzys nieruchomości chwieje gospodarką Chin. Pekin obrał niebezpieczną drogę

Trwający w Chinach kryzys na rynku nieruchomości, których udziały w PKB stanowią prawie 12 proc., wpływa na problemy w funkcjonowaniu całej gospodarki. Eksperci ostrzegają, że chwiejący się sektor pociągnie za sobą inne. Przypominają, że rozwój kraju, który nastąpił w ciągu ostatnich 30 lat, był napędzany m.in. przez budownictwo. Twierdzą, że aby nie zaprzepaścić osiągnięć, administracja Chin musi postawić pragmatyzm nad ideologię.

Centralnym problemem gospodarczym Chin jest rynek nieruchomości, który do niedawna stanowił jedną trzecią całego majątku kraju. Przez dwie dekady branża przeżywała rozkwit. Jednak w 2020 r. sektor odczuł spadek popytu. Przyczyną były pandemia i malejącą populacja kraju. 

Ograniczenia dla deweloperów

Aby nie doprowadzić do krachu, do jakiego doszło np. w Hiszpanii w 2008 r., Pekin nałożył deweloperom ograniczenia i wyznaczył maksymalną kwotę branych przez nich pożyczek. Ponieważ popyt na domy spadł, podobnie jak ceny nieruchomości, wielu z nich nie jest teraz w stanie spłacić zaciągniętych od banków kredytów.

Reklama

Poszkodowanymi są też właściciele nieruchomości, którzy zamiast zyskać na kupionych domach i mieszkaniach, z miesiąca na miesiąc na nich tracą. Podobnie jak to było w Europie przed kryzysem finansowym, Chińczycy też traktowali domy jak bezpieczne lokaty kapitału, na których zyskiwali więcej niż na oszczędnościach czy depozytach bankowych.  

Między innymi przez konieczność spłaty kupionych domów i mieszkań w Chinach nie doszło do popandemicznego boomu wydatkowego, a przez to - do wzrostu ożywienia gospodarczego. Na szalone wydawanie pieniędzy, takie jak przed pandemią, czekali nie tylko mieszkańcy Kraju Środka, ale też krajów Zachodu. “Przyjadą do Paryża i kupią wieżę Eiffla” - jeszcze niedawno mówiono we Francji.  

Kryzys nieruchomości pogrąża gminy

Sytuacja ta nie tylko sprawiła, że gospodarstwa domowe poczuły się biedniejsze, ale też pogorszyła sytuację finansową i pogłębiła zadłużenie chińskich gmin. Szacuje się, że ponad jedna trzecia ich wielomiliardowych przychodów pochodziło ze sprzedaży gruntów deweloperom, którzy obecnie przeżywają kryzys. Zdaniem niektórych ekonomistów, naprawa sytuacji związanej z kryzysem nieruchomości zajmie gminom lata.

Obserwując pogorszenie sytuacji gospodarczej, administracja centralna - chcąc wzmocnić kulejący sektor nieruchomości i napędzić gospodarkę - wymusza na gminach realizację inwestycji budowlanych. Przykładem chińskiego uzależnienia od budownictwa jest gmina w prowincji Yunnan, w pobliżu granicy z Birmą. W tym roku jej władze ogłosiły, że zbudują wart miliony dolarów obiekt kwarantanny Covid-19, którego nie zdążyły postawić podczas pandemii.

Pekin obrał niebezpieczną drogę

Zdaniem ekspertów, sposobem na wyjście z sytuacji i możliwość gospodarczego rywalizowania Chin z Europą i Stanami Zjednoczonymi, byłoby znaczne poluzowanie regulacji i przekazanie części władzy prywatnym interesom. Tymczasem - zauważają - chiński rząd robi coś odwrotnego - ogranicza rozwój nieruchomości, zaostrza kontrolę nad sektorem finansowym i rozprawia się z dużymi firmami technologicznymi, takimi jak Alibaba.

Według prognoz, stopa wzrostu gospodarczego Chin wyniesie w tym roku około 4,5 proc. To wprawdzie połowa wielkości np. z 1989 r. ale wciąż znacznie więcej od prognozowanego wzrostu USA i większości krajów europejskich. Zagraniczni inwestorzy w Chinach i obserwatorzy liczą, że rząd podejmie szybkie działania. Argumentują, że Pekin wciąż ma duży potencjał wzrostu. Ich zdaniem, przyszłość azjatyckiego mocarstwa zależy do tego, czy jego rząd przedłoży skuteczne zarządzanie nad ideologię i pragmatyzm nad kontrolę.

ew, BBC 


INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Chiny | nieruchomości | deweloperzy | spowolnienie gospodarcze
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »