Na świecie rozdają domy za darmo
Dom lub działka za darmo? W tym musi być jakiś haczyk! Lion's Bank sprawdza, jakie warunki trzeba spełnić, aby stać się właścicielem darmowego "dachu nad głową".
Przynajmniej raz na kilka tygodni przez media przetaczają się informacje o tym, że za euro, dolara czy koronę można zostać właścicielem jakiejś nieruchomości. Mogą to być działki, domy, a nawet całe wyspy. Takie oferty muszą przykuwać uwagę, bo ich celem jest często skłonienie kogoś do przeprowadzki do miejsca, które w normalnych warunkach nie byłoby rozważane. Często bowiem elementem wspólnym takich ogłoszeń jest brak lub niewielka liczba potencjalnych sąsiadów. Ktoś mógłby spytać, czy to źle? Odpowiedź brzmi "nie", jeśli nie masz nic przeciwko zamieszkaniu w wyludnionym mieście lub nawet na bezludnej wyspie. W takich miejscach osoby przyzwyczajone do codziennych lub tygodniowych zakupów podstawowych produktów spożywczych muszą często po prostu zmienić przyzwyczajenia i robić zakupy na przykład z góry raz na kwartał, nie mówiąc już o tym, że otrzymane za darmo nieruchomości wymagają przeważnie kosztownego remontu, bo budynki nie widziały lokatora od wielu lat. Lion's Bank zebrał kilka najświeższych ofert darmowych nieruchomości. Oto szczegóły.
Już za jedną koronę norweską (równowartość 48 groszy) można było stać się właścicielem własnej wyspy w Norwegii - Buoya. Taka okazyjna cena wymagała jednak zobowiązania do renowacji domu na wyspie. Warto podkreślić, że na wyspie znajduje się tylko jeden dom. Odpadają więc konflikty sąsiedzkie. Niestety zainteresowanie było tak duże, że oferta została usunięta.
Inna wyspiarska propozycja dotyczyła skrawka ziemi na Pacyfiku - Pitcairn. Jest to podupadająca kolonia brytyjska, obecnie zamieszkana przez niespełna 50 osób, które postanowiły zrobić casting na sąsiadów. Aby zainteresować swoją ofertą mieszkańcy Pitcairn rozdają za darmo ziemię. W związku z położeniem geograficznym jest to miejsce, gdzie temperatura nie spada poniżej 17 stopni. Byłby to więc raj na ziemi, gdyby nie fakt, że na wyspie istnieje tylko jeden sklep. Otwierany jest on trzy razy w tygodniu. Jeśli ktoś chce zamówić jedzenie z Nowej Zelandii, odległej od Pitcairn o 300 mil, może to zrobić cztery razy w roku. Może właśnie dlatego w trakcie ostatniego naboru znalazł się tylko jeden śmiałek. Nie pomogło nawet to, że na wyspie jest elektryczność i można korzystać z internetu.
Na nowych właścicieli czekają też domy w sycylijskim miasteczku Gangi. Jeśli ktoś zobowiąże się do wyremontowania domu w ciągu 3 lat, dostanie nieruchomość za darmo. Problem tkwi w tym, że miasto ma niewielu mieszkańców - liczba ludności wynosi obecnie 7 tys. osób, podczas gdy w latach świetności było ich 16 tysięcy. Od lat więcej osób z Gangi wyjeżdżało niż napływało, bo choć miejscowość znajduje się na słonecznej Sycylii, to niestety zbyt daleko od morza. Efekt to mała liczba turystów, a stąd już niedaleko do problemów ze znalezieniem pracy na miejscu. Jeśli kogoś interesuje ta oferta, to musi się spieszyć, bo chętnych jest tak wielu, że władze miasta przeprowadzają castingi.
Ziemię za darmo rozdają nawet w dumnej z wolnego rynku Ameryce. Haczyk tkwi jednak w tym, że grunt faktycznie otrzyma się gratis, jeśli wypełni się zobowiązanie do zbudowania na nim domu - przeważnie o określonej minimalnej wartości lub wielkości. Przy tego typu ogłoszeniach zdarzają się też wymagania odnośnie minimalnych dochodów rodziny, aby w przyszłości lokalne władze zyskały pożądanego podatnika. Przykłady? Miasteczko Marne (Iowa), gdzie na właścicieli czekają działki, o ile zbudują na nich domy o powierzchni przynajmniej 120 m kw.
W Kansas ziemię za darmo można dostać w miejscowościach Atwood, Marquette i Lincoln. Stawiane przez władze tych miejscowości wymagania są różne, ale przeważnie chodzi o budowę domu. Nie wszystkie oferty mają za zadanie sprowadzić nowych mieszkańców. W Muskegon (stan Michigan) za stworzenie minimum 25 miejsc pracy przedsiębiorca otrzyma za darmo grunt przemysłowy. To nie wszystko, bo przedsiębiorcy mogą też liczyć na ulgi podatkowe oraz niższe stawki za wodę i kanalizację.
Zbliżony pomysł wdrożono w Kanadzie. Władze miejscowości Saint-Louis-de-Blandford, zamieszkanej przez 900 osób, oddawały działki za darmo, o ile zbuduje się na nich dom wart 125 tys. dolarów. Zainteresowanie było tak duże, że w planach są kolejne nabory na darmowe działki. Kilka lat temu podobny program wprowadzono w życie w miasteczku Reston. Tam oddawano działki za symboliczne 10 dolarów. Dzięki temu powstały domy, w których zamieszkało 50 osób. Dla Reston oznaczało to wzrost populacji o 10 proc.
Jako ciekawostkę można dodać, że podobny pomysł mają nawet Rosjanie. Władimir Putin zatwierdził bowiem niedawno plan oferowania hektarowych działek na wschodzie kraju za darmo osobom, które chcą się tam zająć produkcją rolną lub innym biznesem - wynika z informacji międzynarodowej agencji prasowej Interfax.
Bartosz Turek