Nie tylko "kredyt na start". Będzie jeszcze jedna ustawa, wybory opóźniają prace
Ministerstwo Rozwoju i Technologii pracuje nad ustawą, która ma zwiększyć podaż mieszkań, ale wybory do Parlamentu Europejskiego i zmiana warty w resorcie opóźniają prace i decyzje nad całym pakietem mieszkaniowym, nie tylko kredytem "na start".
Były już minister rozwoju Krzysztof Hetman zapowiadał, że oprócz prac nad kredytem "na start" i projektem budowy tanich mieszkań na wynajem będzie też jeszcze jeden element całego pakietu mieszkaniowego czyli element podażowy, choć żadnych szczegółów nie podawano. Wokół losów kredytu "na start", który wzbudził olbrzymie kontrowersje jest znak zapytania, a wiceminister Tomczak mówił Interii na początku maja, że na finalną wersję projektu i skierowanie jej do parlamentu trzeba poczekać około 1,5 miesiąca, dodając zastrzeżenie "jeśli taka będzie zgoda całego rządu".
Od tej pory nie pojawiły się żadne nowe deklaracje w tej sprawie. Konsultacje trwają, a na RCL nie zostały opublikowane jeszcze żadne opinie w ramach tego procesu. Osobny projekt przygotowany przez byłego wiceministra z Lewicy Krzysztofa Kukuckiego (w wyniku wyborów samorządowych został prezydentem Włocławka) zakłada zwiększenie finansowania i rozbudowę mieszkalnictwa społecznego i komunalnego, w ramach którego miałoby powstać 100 tys. mieszkań.
Ministerialne prace, a przede wszystkim kluczowe decyzje się przeciągają, bo najpierw wybory samorządowe, a teraz nadchodzące wybory do Parlamentu Europejskiego spowodowały zmiany w kierownictwie tego resortu, gdzie główne stery przejął Krzysztof Paszyk z PSL. Nie ma jeszcze następcy Kukuckiego na stanowisku wiceministra.
Zapytaliśmy co z zapowiedzianym przez byłego ministra Krzysztofa Hetmana elementem podażowym?
- W resorcie trwają prace nad rozwiązaniami służącymi zwiększeniu dostępności gruntów pod budownictwo mieszkaniowe. Będą one wymagały zmian ustawowych. O wypracowanych rozwiązaniach poinformujemy niezwłocznie po zakończeniu prac - odpowiedziało Interii biuro prasowe Ministerstwa Rozwoju i Technologii.
Na brak gruntów mocno narzekają deweloperzy, choć tu problemy mają głównie mali i średni, bo duzi gracze mają banki ziemi wystarczające na kilka lat.
Ekspert, którego zapytaliśmy co w ramach podażowego elementu, który ma zwiększyć dostępność gruntów trzeba zrobić, wskazuje kluczowe jego zdaniem elementy. - Po pierwsze, dobrze byłoby wprowadzić kilka zmian dotyczących opodatkowania gruntów. Dziś posiadacz gruntu nadającego się po zabudowę, w tym mieszkaniową, ale niewykorzystanego, nie ma wysokich kosztów za jego utrzymywanie. Co więcej, obecnie funkcjonuje “antypodatek" skłaniający do niesprzedawania niewykorzystanych gruntów czyli tzw. renta planistyczna. Rekomendowałbym wprowadzenie wyższego opodatkowania w przypadku przetrzymywania niezabudowanych gruntów, zwłaszcza nadających się pod budownictwo mieszkaniowe czy pod infrastrukturę publiczną - mówi nam Jan Dziekoński, analityk rynku mieszkaniowego, założyciel portalu FLTR.
Zastrzega przy tym, że do rozstrzygnięcia pozostaje, czy o skali tego opodatkowania powinny decydować samorządy czy powinno być to uregulowane na poziomie centralnym.
- W tym kontekście warto też się zastanowić, czy nie dałoby się pozytywnie wykorzystać opóźnienia we wprowadzaniu reformy planowania przestrzennego. Tak, żeby było więcej czasu na wykonanie planów zagospodarowania, ale jednocześnie, żeby zrobić porządny przegląd gruntów nadających się pod budowę, posiadanych zarówno przez prywatnych właścicieli jak i ,samorządy, spółki Skarbu Państwa, itd. To razem z zachętami do szybszego wykorzystywania tych gruntów do celów mieszkaniowych, ale też do celów infrastrukturalnych, mogłoby przyczynić się do zlikwidowania jednej z dużych blokad po stronie podażowej - uważa analityk.
Jego zdaniem niewykorzystany potencjał leży też w nadbudowach tysięcy niskich budynków z okresu powojennego o dodatkową kondygnacje z użyciem lekkich konstrukcji, co obecnie jest często obserwowane w Niemczech. Obiekty te mają dobre lokalizacje, istniejącą infrastrukturę - trudnością, a więc i barierą będą kwestie planistyczne m.in. spełnienie wymogów przeciwpożarowych. Można byłoby pomyśleć o wsparciu takich inwestycji, w tym w zakresie zabezpieczeń ppoż i quasi-lex deweloper, żeby nie trzeba było zmieniać planów miejscowych.
Monika Krześniak-Sajewicz