Niedokończone budynki straszyły w polskich miastach. Niektóre zmieniły się nie do poznania
Problemy finansowe to jeden z częstszych powodów tak wielu niedokończonych budynków na mapie Polski. I choć niektóre z nich zburzono lub rozebrano, to wciąż możemy trafić na tzw. szkieletory, które od wielu lat straszą mieszkańców miast i nikt nie wie, co z nimi zrobić.
Najpopularniejszy szkieletor w całej Polsce znajdował się właśnie w Krakowie i niedokończony stał przez niemal 45 lat. Wieżowiec znajdował się przy ulicy Lubomirskiego 2, w dzielnicy Grzegórzki, w samym centrum Krakowa, obok ronda Mogilskiego.
Pierwotnie budynek miał być przeznaczony dla Federacji Stowarzyszeń Naukowo-Technicznych, jednak po 4 latach od rozpoczęcia budowy, budowę wstrzymano, z powodów finansowych. Od tamtej pory, choć co jakiś czas pojawiały się plany zagospodarowania budynku, przez 45 lat stał niedokończony.
Dopiero w 2016 roku zatwierdzony został projekt wieżowca, którego wykonawcą była firma Strabag. Szkieletor zamienił się w budynek nie do poznania, który dziś nazywa się Unity Centre i jest jednym z najwyższych budynków w Krakowie. Unity Centre jest o 10 metrów wyższy niż jego pierwotny projekt, ma 27 pięter i obecnie znajdują się w nim liczne biura i lokale usługowe.
Jeden z najbardziej rozpoznawalnych szkieletorów w Warszawie to z kolei niedokończona siedziba Euro-Pol Gazu na warszawskich Bielanach. Pierwotnie inwestycja miała być niezwykle luksusowa; budynek miał mieć 7 pięter, a na jego terenie miał znaleźć się ogród zimowy, bar dla VIP-ów, sala konferencyjna, a nawet korty tenisowe.
I choć na początku budowa szła całkiem dobrze, to w 2002 roku realizacja budynku zakończyła się na etapie stanu surowego. Po kilkunastu latach, w 2020 roku działka została wystawiona na sprzedaż, a jej właścicielem stał się Dom Development. Deweloper uzyskał zgodę na rozbiórkę budynku i na jego miejscu, ma plan budynki mieszkaniowe z parkingiem podziemnym, naziemnym i infrastrukturą.
Kolejny budynek, który od niemal 10 lat straszy mieszkańców warszawskich Sielc znajduje się przy ulicy Bobrowieckiej. 11-piętrowy wieżowiec pierwotnie miał być biurowcem o nazwie Cristal Office. Prace budowlane ruszyły już w 2011 roku, ale finalnie budynek nie został dokończony.
Obecnie wieżowiec posiada już nowego właściciela, który niestety musi mierzyć się z licznymi problemami. Od 2022 r. nowa spółka stara się o przebudowę szkieletora, jednak największym problemem okazuje się zbyt wysoka kondygnacja budynku. Problemem jest plan zagospodarowania przestrzennego Sielc, który uchwalono w 2020 roku i który zakłada, że zabudowa Bobrowieckiej 11 może mieć najwyżej 6 kondygnacji, co oznacza, że warszawski szkieletor jest o połowę za wysoki.
Szkieletor przy Politechnice warszawskiej stoi już od 30 lat i nadal nie udało się go dokończyć. Budowa rozpoczęła się w 1992 r. kiedy to spółdzielnia mieszkaniowa chciała postawić biurowiec o wysokości 33 metrów. Niestety kilka lat później ze względów finansowych budowa stanęła w martwym punkcie. Co więcej, miasto zmieniło plan zagospodarowania przestrzennego, zgodnie z którym budynek nie miał prawa tam być.
I tak warszawski szkieletor stał przez kilka lat, aż odkupił go obecny właściciel Paradox Investment. Inwestor chce, aby w miejscu biurowca powstały apartamenty mieszkalne. Prace nad renowacją szkieletora rozpoczął już w 2021 r., niestety kilka miesięcy po rozpoczęciu prac, sprawą zainteresował się Mazowiecki Wojewódzki Konserwator Zabytków, który wydał decyzję o wstrzymaniu budowy.
Zamek w Łapalicach położony jest około 40 km od Gdańska i choć nadal nie jest wykończony, to cieszy się ogromną popularnością wśród turystów. Zamek ten nazywany jest polskim Hogwartem, ponieważ swoim wyglądem przypomina szkołę, do której uczęszczał Harry Potter. Z tego powodu o budynku było słychać niemal na całym świecie, pisały o nim nawet amerykańskie portale.
Zamek w Łapalicach ma 365 okien, 52 komnaty, 12 wież, miejsce na basen, fontannę i kaplicę. Co ciekawe, prawdopodobnie jest on największą samowolą budowlaną w Polsce. Budowę zamku rozpoczął w 1983 roku Piotr Kazimierczak, który dostał wówczas pozwolenie na budowę domu jednorodzinnego z pracownią, których powierzchnia nie mogła przekraczać 1 tys. m kw. Finalnie powierzchnia zamku wynosi około 6 tys. m kw. Z tego właśnie powodu w 2013 roku Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w Kartuzach nakazał wstrzymać wszelkie prace budowlane.
W 2023 r. sytuacja zamku zmieniła się jednak o 180 stopni. Podczas jednej z sesji Rady Miejskiej burmistrz Kartuz powiedział, że ze względu na zainteresowanie właściciela, istnieje szansa na dokończenie budowy zamku. We wrześniu przyjęto również plan zagospodarowania przestrzennego, który umożliwiał uregulowanie statusu prawnego budowli.
Piotr Kazimierczak ma więc szansę dokończyć “dzieło swojego życia", choć nadal nie wiadomo, czy i kiedy dalsza budowa zamku ruszy.
W Podłężu, w okolicy Niepołomic miało powstać luksusowe osiedle aż 600 domów jednorodzinnych i mieszkań. Budowa osiedla ruszyła w 2007 roku i choć początkowo szła dobrze, to w 2009 roku wszelkie prace budowlane stanęły w miejscu. Niedługo później holenderski inwestor przestał odbierać telefony, pozamykał swoje oddziały w Polsce i zniknął.
Budynki zostały pozostawione w różnym stanie wykończenia, część z nich była w surowym stanie, część wciąż wymagała wielu prac. Dewelopera finalnie udało się odnaleźć po 2 latach, po czym został on oskarżony o oszukanie klientów na 20 mln złotych. Finalnie deweloper został skazany, ale jego firma okazała się niewypłacalna.
Przez kilka kolejnych lat inwestycja była wystawiana na sprzedaż, ale nikt nie zdecydował się na jej zakup. Po prawie 16 lat całe osiedle zostało zrównane z ziemią, a dziś wiadomo, że ma tam powstać nowoczesne centrum logistyczne.
WG