Nieposkromiony koronakryzys. Koniec boomu na nieruchomości?

Niewykluczone, że pandemia koronawirusa spowoduje koniec dziesięcioletniego boomu na nieruchomości w RFN.

Większość niemieckich ekspertów jest pewna: koronakryzys dotknie także branżę nieruchomości. Nieposkromiony, zdawałoby się, trend do coraz wyższych cen lokali i czynszów ulegnie wyhamowaniu. Pandemia trafia branżę w samym środku boomu. W czwartym kwartale 2019 r. ceny nieruchomości wzrosły o 5,7 proc. w porównaniu z rokiem poprzednim. W takich metropoliach jak Monachium, Stuttgart, Frankfurt czy Düsseldorf ceny wzrosły nawet blisko o 10 procent.

Kupcy ostrożniejsi

Trudno sobie wyobrazić, by w obliczu pandemii koronawirusa ten trend mógł być kontynuowany. - Prawie nikt nie umawia się już na obejrzenie nieruchomości, a wielu potencjalnych nabywców jest ostrożnych, ponieważ boi się o utraty pracy i dochodów - mówi Michael Voigtländer, ekspert ds. nieruchomości z Instytutu Gospodarki Niemieckiej (IW). Spodziewa się on stagnacji cen nieruchomości, a nawet ich lekkiego spadku.

Reklama

Podobnie widzi to prof. Guenter Vornholz z Wyższej Szkoły Biznesu w Bochum. - Kto nie musi, ten nie kupuje w czasie kryzysu nieruchomości albo odkłada przeprowadzkę do większego mieszkania - uważa ekspert. Jak dodaje, wzrost bezrobocia ograniczy ceny czynszów. Dodatkowo, w przypadku potencjalnych nabywców, wielu z nich straciło ostatnio dużo pieniędzy na akcjach. Tych pieniędzy brakuje teraz, by sfinalizować zakup domu lub mieszkania.

Lokatorzy bez dochodów?

Lokatorzy są w potencjalnie ryzykownym położeniu. Kto w przypadku dłuższego kryzysu będzie zmuszony do pracy w zmniejszonym wymiarze godzin albo straci pracę, ten będzie musiał przeznaczyć na czynsz większą część swojego budżetu niż dotychczas. Z perspektywy lokatorów są jednak dwa pozytywne aspekty. Uchwalone w związku z koronakryzysem specjalne przepisy stanowią, że właściciel nie może wyrzucić lokatora, jeśli ten zalega z czynszem z powodu koronakryzysu. W najbliższych latach także podwyżki czynszów są mało prawdopodobne.

Właściciele boją się strat

Tym samym ograniczone będą też dochody właścicieli. Instytut ds. badań urbanistycznych, regionalnych i lokalowych Gewo spodziewa się strat z powodu niepłaconych czynszów i braku płynności finansowej, które poniosą przede wszystkim prywatni właściciele małych nieruchomości. Eksperci Gewo są przekonani, że rynek nieruchomości ucierpi bardziej niż w czasie globalnego kryzysu finansowego 2008/2009. Wtedy sprzedaż zmalała o 12 procent.

Kryzys dotknie także koncerny mieszkaniowe. Będą one zmuszone skorygować swoje kalkulacje w dół. Niektóre z nich jak LEG, Vonovia czy Deutsches Wohnen zapowiedziały rezygnację z podwyżek czynszów i wypowiadania umów o najem.

Niepewna sytuacja na budowach

Także branża budowlana z niepokojem obserwuje rozwój sytuacji. Jeszcze w styczniu w sektorze tym notowano rekordowy portfel zleceń o wartości 6,4 mld euro. Obecnie firmy próbują kontynuować pracę zwiększając środki ostrożności wśród pracowników. Jednak na niektórych budowach brakuje już rąk do pracy ze względu na zamknięte granice - podał branżowy związek ZDB. Także budowlańcy zadają sobie pytanie, jak długo potrwają przestoje spowodowane koronakryzysem.

(DPA/du), Redakcja Polska Deutsche Welle

Deutsche Welle
Dowiedz się więcej na temat: rynek nieruchomości | koronawirus | koronakryzys
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »