Problem na rynku najmu. RPO interweniuje u ministra rozwoju

Rzecznik Praw Obywatelskich interweniuje u ministra rozwoju Waldemara Budy w sprawie sytuacji na rynku najmu. Wiele mieszkań stoi w Polsce pustych, bo ich właściciele boją się je wrzucić na rynek, tłumacząc to zbyt szeroką ustawową ochroną praw lokatorów i problemami w sytuacji, gdy trafią się nieuczciwi najemcy.

Rzecznik Praw Obywatelskich Marcin Wiącek pyta ministra rozwoju i technologii Waldemara Budę, jakie działania podejmuje bądź planuje, aby rozwiązać problem mieszkań kupionych inwestycyjnie, które stoją puste, a jednocześnie wielu ludzi nie jest w stanie zaspokoić swych potrzeb mieszkaniowych. Ich właściciele tłumaczą to zbyt szeroką ustawową ochroną praw lokatorów i słabszą ochroną własnych praw.

O tym problemie pisaliśmy w Interii już kilkakrotnie. Ostatnio w tekście o wnioskach kierowanych ostatnio do RPO. 

Reklama

-  Zamożni ludzie, którzy kupili mieszkanie za gotówkę i traktują je jako skarbonkę, nie chcą ich wynajmować z obawy o to, że jak lokator przestanie płacić to będą się użerać z sądami, komornikami - tłumaczył Tomasz Narkun, inwestor i analityk rynku mieszkaniowego.

Z jego szacunków wynika, że dzięki zmianie tych przepisów na rynku najmu błyskawicznie pojawiłoby się kilkadziesiąt tysięcy mieszkań, które teraz stoją puste.

Dziś RPO poinformował na stronie internetowej, że zwrócił się w tej sprawie do nadzorującego mieszkalnictwo ministra rozwoju i technologii Waldemara Budy.

Mieszkania stoją puste

- Do Rzecznika Praw Obywatelskich docierają sygnały obywateli wskazujące na problemy z wynajmem lokali mieszkalnych na wolnym rynku. Informacje te potwierdzają także doniesienia medialne. Wynika z nich, że znaczna część prywatnego zasobu mieszkaniowego nie jest wykorzystywana. Dotyczy to zwłaszcza nowych mieszkań nabytych inwestycyjnie przez osoby prywatne i traktowanych jako lokata kapitału czy przyszłe zabezpieczenie potrzeb mieszkaniowych dzieci. Mieszkania te obecnie stoją puste. Nie tylko nie przynoszą oczekiwanego dochodu ich właścicielom, ale także nie wpływają na poprawę dostępu do mieszkań osób zainteresowanych ich najmem. Lokale te bowiem nie powiększają rynku wynajmu - uzasadnia swoją interwencję RPO.

Wskazuje przy tym, że można się zgodzić, że obowiązujące obecnie uregulowania prawne, zapewniające ochronę lokatorom, w praktyce mogą niekiedy obracać się przeciwko nim. Właściciele mieszkań podnoszą, że względu na dużą ochronę lokatorów obawiają się wynajęcia mieszkania rodzinom czy też osobom z dziećmi - grupom objętym szczególną ochroną trwałości najmu oraz przed eksmisją. W szczególności sytuacja ta dotyczy samotnych matek z dzieckiem, które według wpływających do biura RPO skarg, w praktyce mają niewielkie szanse na najem lokalu z zasobu prywatnego.

Właściciele obawiają się, że nie będą mogli szybko odzyskać lokalu, gdy najemca z dzieckiem nie zechce dobrowolnie go opuścić.

Jak zauważa biuro rzecznika, stąd niechęć właścicieli do wynajmowania mieszkań na wolnym rynku w oparciu o umowy długoterminowe. Powoduje to, że lokale w ogóle nie są wynajmowane, albo przeznaczane są na wynajem krótkoterminowy (wynajem turystyczny).

Podkreśla przy tym, że problem jest bardziej złożony, ponieważ większość sporów na tle realizacji umowy najmu oraz opróżnienia lokalu mieszkalnego może być wiążąco rozstrzygnięta jedynie na drodze sądowej, a postępowania sądowe mogą trwać nawet kilka lat.

Przepisy prawa nie pomagają

Do prawomocnego rozstrzygnięcia właściciel lokalu musi zaś znosić korzystanie z jego własności przez osobę, której obecności nie akceptuje i która często nie ponosi kosztów. Powszechnie wiadomo także, że postępowania egzekucyjne, tak w zakresie egzekwowania należności pieniężnych, jak i w kwestii doprowadzenia do opróżnienia mieszkania, często toczą się długotrwale i mało efektywnie. Tak więc gwarancje prawne chroniące i najemcę i właściciela mieszkania, w praktyce często nie mogą zostać skutecznie zrealizowane z uwagi na mankamenty procedur sądowych i systemową przewlekłość postępowań - pisze RPO.

Jak pisała Interia, problem zrobił się dokuczliwy w ostatnim czasie, gdy olbrzymia grupa Polaków straciła szanse na kupno mieszkania na kredyt, a jednocześnie wraz z napływem uchodźców mieszkań na wynajem brakuje, a czynsze najmu wystrzeliły w górę.

"Wydaje się, że taka niepokojąca sytuacja, w której osoby pracujące i osiągające dochody nie są w stanie, bądź nie mogą z uwagi na brak ofert, wynająć mieszkania na wolnym rynku - a jednocześnie nie mogą skorzystać z innych form wsparcia mieszkaniowego oferowanego przez państwo - powinna skłonić władze publiczne do wnikliwej analizy i efektywnej reakcji" - wskazuje RPO.

Monika Krześniak-Sajewicz

Zobacz również:

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »