Projekt domu i pozwolenie na budowę (cz. 1): Projekt domu - lepszy indywidualny czy gotowy?

Najważniejszym dokumentem, który należy dołączyć do wniosku o pozwolenie na budowę, jest projekt budowlany. To również podstawowy dokument, który określa konstrukcję i kształt domu.

Projekt indywidualny a projekt gotowy

Projekt musi być wykonany przez osobę posiadającą odpowiednie uprawnienia projektowe i będącą członkiem Izby Architektów RP (listy członków można sprawdzić na przykład na stronach internetowych Okręgowych Izb Architektów). Oprócz architekta projekt podpisują także pozostali projektanci, odpowiedzialni za instalacje, obliczenia konstrukcyjne, zagospodarowanie terenu itd. - oni także muszą być członkami odpowiednich izb samorządu zawodowego i, podobnie jak architekt, posiadać ubezpieczenie OC za szkody, jakie mogłyby wyniknąć z wykonywania tzw. samodzielnych funkcji technicznych.

Reklama

Inwestor może zlecić wykonanie projektu indywidualnego architektowi lub zakupić projekt gotowy (np. wybrany z katalogu) i zlecić jego adaptację. Wykonany projekt jest chroniony prawem autorskim, w związku z czym nie można go zmieniać w trakcie realizacji ani wykorzystywać ponownie bez zgody projektanta. Jeśli inwestor chce mieć pewność, że nie powstanie nigdzie drugi taki sam dom, musi wykupić prawa autorskie - jest to jednak bardzo wysoki koszt.

Żadne ze wspomnianych rozwiązań nie jest doskonałe

Tworzenie projektu indywidualnego zajmuje z reguły dużo czasu (od kilku do kilkunastu miesięcy) i jest kosztowne, ale inwestor ma pewność, że otrzyma projekt niepowtarzalny, zgodny z jego zamysłami i dostosowany do jego potrzeb. Poza tym architekt, który podejmie się jego opracowania, przygotuje od razu kompletny projekt budowlany wraz z projektem zagospodarowania działki - dokumentację potrzebną do uzyskania pozwolenia na budowę.

Projekt gotowy jest znacznie tańszy i o wiele szybciej można wejść w jego posiadanie - to jego podstawowe zalety, ale nie jedyne. Jeśli wybrany projekt był już wykorzystywany, można sprawdzić funkcjonalność domu, rzeczywisty koszt jego budowy, dotrzeć do osób, które już na jego podstawie budowały, i poznać wszystkie niuanse realizacji. Przy kontakcie z pracownią projektową, której pozycja na rynku jest ugruntowana, a oferta bardzo szeroka, można spokojnie założyć, że jej projekty będą wykonane rzetelnie i dokładnie oraz dostosowane do taniej i prostej realizacji.

Wady projektu gotowego to głównie jego powtarzalność - sąsiad może mieć taki sam dom - oraz niedoskonałe dostosowanie do indywidualnych potrzeb. Do wybranego projektu nie każda technologia będzie pasować i nie każdy projekt będzie pasować do zakupionej wcześniej działki, a jeśli najpierw został zakupiony projekt - nie każda działka będzie dla niego odpowiednia.

Również warunki zabudowy wynikające z miejscowego planu zagospodarowania narzucają pewne ograniczenia - projekt gotowy wymaga adaptacji, co oznacza dodatkowe koszty (najczęściej porównywalne z ceną samego projektu). Zmiany adaptacyjne także mogą być ograniczone ze względu na prawa autorskie - każda pracownia projektowa wskazuje, jakie zmiany mogą zostać dokonane bez zgody autora projektu. Należy też pamiętać, że zbyt duże zmiany w projekcie gotowym mogą wręcz doprowadzić do zrównania jego ostatecznej ceny z ceną projektu indywidualnego.

W dalszej części zajmiemy się wyborem i adaptacją projektu gotowego. W przypadku projektu indywidualnego najczęściej większość formalności można złożyć na barki architekta, z którym zostanie podpisana umowa o projektowanie domu.

Chcesz kupić/sprzedać mieszkanie? Przejrzyj oferty w serwisie Nieruchomości INTERIA.PL

Archipelag
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »