Remont wielkiej płyty to dopiero początek. Będą musiały go przejść nie tylko bloki
PiS ogłosił wielki program modernizacji budynków z wielkiej płyty. Zakłada on m.in. budowę wind, miejsc parkingowych w garażach podziemnych, a także termomodernizację. Obietnica wyborcza pokrywa się z koniecznością realizacji przez Polskę unijnej dyrektywy EPBD w znowelizowanej wersji. Zmiany obejmą nie tylko bloki. Eksperci szacują, że łącznie do remontu będzie musiało pójść nawet 5 mln budynków w Polsce i ostrzegają, że skumulowany w czasie program może wywołać wzrost cen materiałów budowalnych.
Ogłoszony przez PiS w poniedziałek program "Przyjazne Osiedle" zakłada modernizację i rewitalizację osiedli oraz bloków z tzw. wielkiej płyty.
- Nasz program musi oznaczać przełom dla mieszkańców tych osiedli. Rewitalizacja tysięcy bloków, nowa termoizolacja, nowoczesne windy, nowe parki i miejsca odpoczynku dla rodzin - zapowiada w spocie wyborczym premier Mateusz Morawiecki.
- Na osiedlach z wielkiej płyty mieszka 8 mln Polaków. Cała Polska powinna być przyjazna dla ludzi. Nie chcemy lepszych i gorszych dzielnic. Chcemy aby mieszkańcy tych osiedli mieli jak najlepszy standard życia i mieszkania. Nie chcieliśmy podziału na Polskę A i Polskę B, i sporo tu zrobiliśmy. Teraz chcemy jak najwyższego poziomu życia dla ludzi mieszkających w osiedlach z wielkiej płyty - mówi premier.
Na razie to tylko hasło, program nie został opublikowany. Z zapowiedzi wynika, że ma obejmować rewitalizację tysięcy bloków, nową termoizolację, nowoczesne windy.
Jednak to co ogłasza PiS w ramach programu wyborczego, to w dużym stopniu coś co i tak musi być zrobione, bo wymaga tego dyrektywa unijna.
Program UE zakłada zwiększanie efektywności energetycznej - tak, aby ogrzewanie było bardziej wydajne, a co za tym idzie, aby można było zużywać mniej energii. Tym wymaganiom będzie się musiała podporządkować też Polska.
- Rządową propozycję, która na razie pozbawiona jest szczegółów, warto oceniać w kontekście nowelizowanej dyrektywy EPBD. Ta nowelizacja znajdująca się aktualnie na etapie uzgodnień wewnątrzwspólnotowych (tzw. trilogów) wskazuje, że państwa członkowskie powinny zapewnić osiągnięcie do 2030 r. przez budynki mieszkalne co najmniej klasy energetycznej E. W 2033 r. analogiczny wymóg będzie dotyczył klasy D jako minimum - mówi Interii Andrzej Prajsnar, ekspert portalu RynekPierwotny.pl.
- Można szacować, że nieocieplone bloki wielkopłytowe zaliczyłyby się najwyżej do nowej klasy energetycznej E. Zatem wspomniane budynki tak czy inaczej trzeba będzie dość szybko zmodernizować pod względem zużycia energii - dodaje.
Zdaniem naszego rozmówcy przy okazji termomodernizacji warto zadbać o windy i otoczenie budynków, co przewiduje rządowa propozycja. Starzenie się populacji sprawia, że brak wind jest dokuczliwy dla mieszkańców niższych, czteropiętrowych bloków z czasów PRL-u. Istniejące windy w wyższych budynkach bywają z kolei mocno wyeksploatowane.
Tyle tylko, że coś, co wygląda dobrze w zapowiedziach, musi się zderzyć z rzeczywistością. Wiele osiedli z wielkiej płyty jest zarządzanych przez duże spółdzielnie mieszkaniowe. Ich system działania i dysponowania funduszami jest nieprzejrzysty, a zarządy nie podlegają realnej kontroli członków spółdzielni.