Sejm zajmie się programem Kredyt na 2 proc. Przy okazji rząd chce ukrócić patologię

W środę Sejm zajmie się projektem ustawy wprowadzającej tzw. Kredyt na 2 proc. Na ostatniej prostej rząd wprowadził autopoprawkę ograniczającą proceder zarabiania na handlu cesjami na rynku mieszkaniowym. Nie będzie też możliwości sfinansowania preferencyjnym kredytem tak "odkupionej" umowy.

Ustawa ma wprowadzić kredyt z dopłatami na zakup pierwszego mieszkania, a jego oprocentowanie będzie wynosić 2 proc. plus marża, przy czym raty będą dotowane z pieniędzy budżetowych przez 10 lat (oprocentowanie będzie stałe w dwóch okresach 5-letnich). Drugi element to wprowadzenie kont mieszkaniowych na warunkach lepszych niż oszczędności zdeponowane na zwykłych kontach bankowych.

Sam pomysł kolejnego programu z dopłatami do rat ma wielu przeciwników, bo poprzednie nie rozwiązały problemu mieszkaniowego i nakręcały ceny, ale sama konstrukcja kredytu zbiera lepsze recenzje. - Przez 10 lat dopłat kredyt będzie spłacany w formule malejących rat kapitałowo-odsetkowych. Dzięki dopłacie od państwa, będą one dużo niższe niż normalnie. Co ważne, w ciągu 10 lat spłacona zostanie duża część kapitału. Jeśli więc kredytobiorca po 10 latach przejdzie na tzw. annuitetowy sposób spłaty (w tzw. równych ratach), to znacząco nie wzrośnie miesięczne obciążenie jego budżetu domowego - tłumaczą eksperci portalu RynekPierwotny.pl.

Reklama

Maksymalna wartość kredytu w przypadku singla wynosi 500 tys. zł, zaś dla małżeństw lub rodziców z dzieckiem - 600 tys. zł, a wkład własny nie może być wyższy niż 200 tys. zł.

Rządząca większość spieszy się, żeby zdążyć przed wyborami. Na ostatniej prostej złożono autopoprawkę do projektu, która ma w tej ustawie wyeliminować zjawisko handlu cesjami dla zysku.

Nowe przepisy mocno ograniczą możliwość dokonywania cesji umowy rezerwacyjnej i deweloperskiej (oraz innych umów zobowiązujących do przeniesienia na nabywcę praw do lokalu mieszkalnego albo domu jednorodzinnego) jedynie do członków rodziny. W przypadku umów deweloperskich oraz umów zobowiązujących do przeniesienia własności lokalu mieszkalnego będzie dodatkowo możliwe na rzecz osoby spoza rodziny, jednak nie więcej niż jednej umowy na trzy lata.

Na przejęte cesją umowy nie dostanie się Kredytu 2 proc.

- Tak skonstruowany przepis z jednej strony wyeliminuje model zarobkowania na cesjach zawieranych hurtowo umów, a z drugiej pozostawi możliwość ich stosowania w zwykłych, życiowych sytuacjach - tłumaczył minister Waldemar Buda.

Ograniczenia nie będą dotyczyły umów zawartych przed dniem wejścia w życie tych przepisów, jednak i w przypadku tych umów wyłączona zostanie możliwość uzyskania bezpiecznego kredytu 2 proc. na sfinansowanie nabycia lokalu mieszkalnego na podstawie umowy przenoszonej w drodze cesji.

"Co prawda w poprawce w pkt 5 możliwość dokonywania cesji zostanie ograniczona, jednak zgodnie z poprawką w pkt 8 wprowadzane przepisy nie będą miały zastosowania do umów zawartych przed dniem wejścia w życie ustawy. Jakkolwiek bowiem omówiona dalej poprawka w pkt 8 ma na celu ochronę interesów w toku, tak intencją projektodawcy nie jest dawanie okazji do potencjalnego zarobku osobom, które cesji zawartych przed dniem wejścia w życie ustawy umów zamierzały dokonać na rzecz kredytobiorców bezpiecznego kredytu 2 proc. i rodzinnego kredytu mieszkaniowego" - czytamy w uzasadnieniu do złożonej autopoprawki.

To oznacza, że nie będzie można dostać "kredytu 2 proc." pod umowę, która była przedmiotem cesji i zdaniem ekspertów to dobre uszczelnienie programu.

- Program "Bezpieczny Kredyt 2 proc." nie powinien być narzędziem dla inwestorów spekulacyjnych do wychodzenia z inwestycji z lat ubiegłych - ocenia Adam Czerniak, ekspert rynku mieszkaniowego Szkoły Głównej Handlowej. 

W 2023 r. dopłaty mają być bez limitu

Rząd zapowiedział, że w 2023 roku, czyli roku wyborczym, kiedy program zacznie funkcjonować, nie będzie limitu dopłat do programu z budżetu. 

"W odniesieniu do wydatków związanych z dopłatami do bezpiecznych kredytów 2 proc. przewidziano mechanizm korygujący oparty o możliwość wstrzymania w danym roku udzielania tych kredytów, jeżeli zgodnie z danymi wprowadzanymi przez banki kredytujące do systemu ewidencji dopłat prognozowane na te wydatki kwoty przekroczą określone ustawą progi ostrożnościowe. W ocenie projektodawcy, w roku tym nie wystąpi jeszcze ryzyko przekroczenia wspomnianych progów, a cały 2023 r. traktowany powinien być jako okres wdrożeniowy dla wprowadzanego instrumentu, w ramach którego projektodawca zobowiązany jest zapewnić m.in. czas na opracowanie przez BGK i udostępnienie bankom kredytującym systemu ewidencji dopłat" - czytamy w uzasadnieniu. 

Ale jak zauważa Andrzej Prajsnar, analityk portalu Rynek Pierwotny.pl, według uzasadnienia projektu ustawy, faktycznie nie ma limitu w 2023 r., ale to uzasadnienie odsyła do art. 36 projektu, w którym nie ma z kolei mowy o braku limitu.

Monika Krześniak-Sajewicz

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »