Stadion już nie widmo - gotowy do użytkowania
Nadzór budowlany wydał pozwolenie na użytkowanie nowego stadionu miejskiego w Białymstoku, który pomieści ponad 20 tys. widzów. W niedzielę każdy będzie mógł obejrzeć stadion.
Za inwestycję odpowiadała spółka z o.o. Stadion Miejski, której 100 proc. udziałów ma miasto Białystok. Jednym ze źródeł finansowania są fundusze unijne z Regionalnego Programu Operacyjnego Województwa Podlaskiego. Budowa całego stadionu to koszt 250 mln zł - powiedział na konferencji prasowej prezes spółki Adam Popławski.
Dodał, że otrzymanie decyzji o możliwości użytkowania obiektu to ważny i długo wyczekiwany moment przez mieszkańców.
Pierwotnie cały stadion miał być bowiem gotowy w 2012 roku. Miasto jednak wypowiedziało umowę zwycięzcy pierwszego przetargu, polsko-francuskiemu konsorcjum. Powodem były opóźnienia w pracach. Sprawa trafiła do sądu (tam wciąż nie ma rozstrzygnięcia, miasto domaga się kar umownych, ale konsorcjum również złożyło takie żądanie w pozwie wzajemnym - PAP), a w drugim przetargu wybrano konsorcjum hiszpańsko-polskie. Zaproponowana przez nie cena - to prawie 206,5 mln zł netto.
W sierpniu 2013 roku oddano do użytku pierwszą część obiektu, z trybunami na 7 tys. osób, salami konferencyjnymi, miejscami dla mediów, która od roku jest użytkowana. W drugim etapie powstały m.in. trybuny na blisko 15 tys. miejsc, lokale komercyjne, zaś obok stadionu - boisko treningowe.
Na najbliższą niedzielę, 12 października, zaplanowano dzień otwarty na stadionie. Mieszkańcy w godz. 12.00-17.00 będą mogli zobaczyć cały obiekt i zajrzeć tam, gdzie zwykle dotrzeć nie będą mogli, np. do szatni sportowców, loży VIP czy miejsc pracy dziennikarzy. Pierwszy mecz, który będzie mogło z trybun obejrzeć 22,5 tys. widzów, zostanie rozegrany 18 października - piłkarze Jagiellonii będą podejmować Pogoń Szczecin.
Na stadionie oprócz meczów piłkarskich mogą być organizowane m.in. koncerty, konferencje i kongresy. Popławski podkreślił, że jest wiele zapytań o organizację takich imprez, ale nie chciał zdradzić szczegółów. Pytany, ile będzie kosztować roczne utrzymanie obiektu, powiedział, że w granicach 6-7 mln zł.
Sprawą budowy stadionu zajmuje się nie tylko sąd, ale i Prokuratura Okręgowa w Białymstoku. Sprawdza bowiem, czy doszło do popełnienia przestępstwa sprowadzenia bezpośredniego niebezpieczeństwa zawalenia się tego obiektu. Chodzi o - nagłośnioną przez pierwszego wykonawcę stadionu, firmę Eiffage - opinię biegłych ze sprawy sądowej, gdzie mowa jest m.in. o tym, że konstrukcja zadaszenia "powinna być w trybie pilnym poddana kompleksowemu audytowi niezależnej jednostki projektowej w celu usunięcia potencjalnych zagrożeń".
Eiffage wnioski biegłych z ich opinii interpretuje tak, że stalowa konstrukcja dachu stadionu jest niebezpieczna.
Kilka miesięcy temu pismo z takimi wnioskami spółka skierowała do wojewódzkiego nadzoru budowlanego w Białymstoku. Po tym piśmie nadzór budowlany zbadał sytuację i uznał, że obiekt można bezpiecznie użytkować.
Prawnicy reprezentujący w procesie z Eiffage miasto Białystok zapewniają, że ani przeprowadzone analizy, ani niezależny audyt, ani instytucje odpowiedzialne za dopuszczenie obiektu do użytku (nadzór budowlany) nie potwierdzają żadnego niebezpieczeństwa czy nieprawidłowości w projekcie, mające wpływ na bezpieczeństwo konstrukcji.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze