Świadectwa energetyczne. O tym, które budynki przejdą termomodernizację, mogą zdecydować stare dane

Dane meteorologiczne sprzed pół wieku, nieuwzględniające zachodzących zmian klimatycznych, mogą mocno zamieszać, jeśli chodzi o świadectwa energetyczne dla budynków w Polsce. Jak wynika z projektu rozporządzenia w tej sprawie mają być jednym ze wskaźników używanych do obliczania efektywności energetycznej budynków.

Z końcem kwietnia w życie wejdzie znowelizowana ustawa o charakterystyce energetycznej budynków. Zgodnie z nowelizacją każdy budynek będzie musiał mieć świadectwo charakterystyki energetycznej. Budynek będzie mógł dostać kategorię od najwyższej A plus do najniższej G.  

Do tego, zgodnie z niedawno przyjętym rozporządzeniem UE, do 2030 roku wszystkie budynki będą musiały osiągnąć co najmniej klasę E. W tym celu niektóre będą musiały przejść termomodernizację. 

Reklama

O tym, które budynki będą musiały przejść remont, mogą zdecydować nieaktualne dane meteorologiczne, nieuwzględniające zmian zachodzących w klimacie - alarmuje branża deweloperska. O sprawie poinformował portal Business Insider Polska (BI). 

"Zima stulecia" zdecyduje o klasie energetycznej

"Wszystkie budynki, nawet te istniejące, mają zaś osiągnąć klasę E już za siedem lat, do 2030 r. Choć mamy ocieplenie klimatu, to na kategorię będzie miała wpływ zima stulecia. W efekcie może się opłacać wyrobienie świadectwa teraz" - piszą dziennikarze BI. 

To dlatego, że już niedługo zmienić się ma metodologia wyznaczania zapotrzebowania energetycznego budynku. Nad projektem przepisów w tej sprawie pracuje resort rozwoju i technologii. 

Jak podaje BI, zgodnie z nową metodologią przypisana klasa energetyczna będzie zależała od wskaźników określonych w załączniku do rozporządzenia. Jednym ze wskaźników mają być dane klimatyczne z najbliższej stacji meteorologicznej - wynika z projektu.

Stare dane podstawą obliczeń

Do obliczeń będzie trzeba stosować "dane klimatyczne z najbliższej stacji meteorologicznej względem lokalizacji budynku podawane w Biuletynie Informacji Publicznej urzędu obsługującego ministra właściwego do spraw budownictwa, lokalnego planowania i zagospodarowania przestrzennego oraz mieszkalnictwa". Dane podawane obecnie w BIP są zaś opracowane na podstawie danych źródłowych z lat 1971-2000 - zwraca uwagę portal. 

"W praktyce więc na ocenę budynku wpływ mają niskie temperatury zimy stulecia, czyli z przełomu lat 1978-1979, czy 1986-87" - czytamy w BI.

Jak zwracają uwagę dziennikarze portalu, użycie tych danych jako jednego ze wskaźników skrytykował w konsultacjach publicznych m. in. Polski Związek Firm Deweloperskich. Związek wniósł także o uaktualnienie danych meteorologicznych. 

"Naszym zdaniem podwyższone temperatury zewnętrzne odnotowywane w latach 2000-2022 są wyraźnym dowodem na zachodzące zmiany klimatyczne. Przyjmowane do tej pory do obliczeń energetycznych dla budynków dane z lat 1971-2000 zniekształcają w sposób istotny wyniki. Zaostrzające się wymagania energooszczędności z równoczesnym dążeniem do neutralności klimatycznej Polski muszą być oparte na rzeczywistych warunkach klimatycznych" - wskazuje Związek, cytowany przez BI.  

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »