W 2021 roku będzie można kupić aż 5 hektarów ziemi rolnej?
Prawdopodobnie w 2021 roku będzie można kupić aż 5 hektarów ziemi rolnej. Zła wiadomość jest jednak taka, że dotyczy to tylko państwowej ziemi rolnej. Generalny zakaz sprzedaży państwowych gruntów zostanie natomiast przedłużony aż do 30 kwietnia 2026 roku. Co to oznacza dla inwestorów? Na to pytanie odpowiada Bartłomiej Kuźniar, koordynator projektów inwestycyjnych w firmie Saveinvest Sp. z o.o.
Od kilku lat można zaobserwować tendencję do likwidowania ograniczeń, związanych z obrotem ziemią rolną. Na przykład dzisiaj każda osoba fizyczna może kupić nawet 1 hektar ziemi rolnej. Wcześniej było to co najwyżej 30 arów. To swoiste rozluźnienie widać też w obrocie państwową ziemią rolną. Zasoby Skarbu Państwa mają zostać uwolnione i udostępnione prywatnym inwestorom. Przynajmniej taki jest plan na przyszłość, ponieważ na razie Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi odwleka zniesienie istniejącego zakazu - stwierdza Bartłomiej Kuźniar. Większość osób widzi w tym zjawisku wyłącznie pozytywne aspekty. "Uwolnienie" gruntów rolnych może bowiem pobudzić rynek nieruchomości i zachęcić inwestorów do działania. Jednocześnie istnieje szansa na spadek cen nowych inwestycji.
Na razie Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi planuje przedłużenie do 30 kwietnia 2026 roku, czyli o kolejne pięć lat, zakazu sprzedaży państwowej ziemi rolnej. Takie postanowienia zostały zawarte w projekcie nowelizacji ustawy o wstrzymaniu sprzedaży nieruchomości Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa. Projekt ten niedawno pojawił się w wykazie prac legislacyjnych Rady Ministrów i wywołał niemałe zamieszanie. Słowa krytyki zaczęły płynąć z różnych środowisk - specjalistów w dziedzinie nieruchomości, rolników, inwestorów, deweloperów i tak dalej. Co przy tym ciekawe prace nad projektem mają trwać bardzo krótko. Resort Rolnictwa i Rozwoju wsi zakłada ich zakończenie jeszcze w tym roku. Za kilka dni wszystko może być zatem jasne.
Nie do końca wiadomo jakie jest uzasadnienie planów Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. W ocenie ekspertów to rozwiązanie jest niekorzystne nie tylko dla inwestorów, ale również dla rolników. A jednak postanowiono przedłużyć obowiązujący zakaz. Na szczęście Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju wsi dodaje, że obecne przepisy mają ulec lekkiej modyfikacji. Zakaz ma dotyczyć bowiem obrotu gruntami rolnymi o powierzchni większej, niż 5 hektarów. Dla przypomnienia natomiast dzisiaj próg ten wynosi 2 hektary. To już zatem całkiem spory areał do zagospodarowania. Dodatkowo wstrzymanie sprzedaży nie będzie dotyczyło też udziałów we współwłasności nieruchomości nieobjętych zakazem - zaznacza Bartłomiej Kuźniar.
Inwestorzy nie są zadowoleni z przedłużających się ograniczeń. Tłumaczą, że ten stan odbija się negatywnie na rynku nieruchomości. Problem dotyczy przede wszystkim gruntów rolnych, znajdujących się w granicach administracyjnych miast. Tam bowiem szczególnie odczuwalny jest brak wystarczającej liczby terenów pod inwestycje. Nieuwolnienie puli gruntów rolnych jest jedną z przyczyn wzrostu cen w dużych polskich miastach, w tym w Warszawie, Krakowie oraz we Wrocławiu. Podobno w Krakowie prawie 50 procentów gruntów figuruje w ewidencji właśnie jako grunty rolne. Czy przedłużenie zakazu wpłynie na dalsze "pompowanie" cen nieruchomości? To jest możliwe.
Na marginesie warto podkreślić, że od sprzedaży gruntów rolnych bardziej popularna jest dzisiaj ich dzierżawa. Krajowy Ośrodek Współpracy Rolnej praktycznie nie sprzedaje dzisiaj gruntów, ale za to zawiera wiele umów dzierżawy. Niestety ta forma nie daje jednak szans na stabilny rozwój gospodarstw rolnych. Mówią to wszyscy specjaliści w dziedzinie nieruchomości. Takie dzierżawy zawierane są bowiem na co najwyżej kilka lat, a w umowach je ustanawiających umieszczono postanowienia, umożliwiające ich łatwe wypowiedzenie. Taka sytuacja nie sprzyja rozwojowi polskich gospodarstw rolnych. Dzisiaj uchodzą za jedne z najbardziej rozdrobnionych w całej Europie.