W grupie zawsze taniej
Od 400 do 1,5 tys. zł rocznie trzeba płacić za ubezpieczenie na życie w pierwszym roku spłacania 20-letniego kredytu na mieszkanie o wartości 200 tys. zł - wynika z sondy przeprowadzonej przez porównywarkę finansową Comperia.pl specjalnie dla GP. Te różnice to efekt różnego zakresu oferowanych polis i systemu naliczania składek. Wydaje się to sporo, ale kupując samodzielnie polisę bezpośrednio w towarzystwie, trzeba się liczyć z większymi wydatkami, szczególnie w przypadku starszych osób.
Polisowy przymus
Coraz częściej w banku spotykamy ofertę nie do odrzucenia w postaci zawarcia umowy ubezpieczenia na życie, które stanowi dodatkowe zabezpieczenie spłaty kredytu. Warto pamiętać, że z takiego ubezpieczenia zawsze można zrezygnować, nawet jeśli jest ono obowiązkowe. Rezygnacja z obowiązkowego ubezpieczenia, np. w mBanku czy w Millennium, wiąże się jednak z podniesieniem marży aż o 0,5 proc. W większości banków, m.in. w ING, mBanku czy Nordea, nie powinno być problemu z akceptem cesji praw z już posiadanej polisy, jeśli suma ubezpieczenia na naszej polisie będzie wyższa niż kwota kredytu.
Są też banki, gdzie wykup polisy na życie nie jest obligatoryjny dla wszystkich klientów. Santander wymaga polisy w trzech wypadkach: jeżeli bierzemy kredyt na 100 proc. wartości nieruchomości, kredytobiorca jest samotny albo jako jedyny w rodzinie zarabia. W BZ WBK polisa jest wymagana, jeśli kredytobiorca przekroczy wiek 70 lat w czasie trwania umowy kredytowej.
Nawet tam, gdzie tego obowiązku nie ma (np. GE Money Bank), sprzedawcy przypominają - i słusznie - że dzięki takiej polisie, w przypadku śmierci kredytobiorcy kredyt zostanie spłacony w całości, a rodzina zostanie bez obciążeń, które w takim wypadku mogłyby być trudne do udźwignięcia. W niektórych bankach polisy działają w ten sposób, że suma ubezpieczenia równa się zawsze kwocie kredytu pozostałego do spłaty. W innych jest to stała kwota, np. 200 tys. zł, co oznacza, że jeśli kredytobiorca umrze po spłaceniu 120 tys. kredytu, to 80 tys. zł z polisy weźmie bank, a resztę, czyli 120 tys. zł, dostanie rodzina. Właśnie dlatego takie polisy są zwykle droższe.
W grupie taniej
Jednak nawet w takiej wersji umowy zawierane za pośrednictwem banku są tańsze niż kupowane indywidualnie. - Wynika to z grupowej formy ich zawierania - mówi Bartłomiej Samsonowicz, ekspert porównywarki finansowej Comperia.pl.
W których bankach są najtańsze ubezpieczenia ? Jak określana jest w tych umowach składka? Czego żądają towarzystwa przy większych sumach ubezpieczenia ? Dla kogo może być opłacalne kupowanie polisy na wolnym rynku ? Czy polisy w bankach mogą być nawet droższe, ale o szerszym zakresie? O ile wzrosną koszty ubezpieczenia, w zależności od sposobu płatności składki ?
Więcej: Gazeta Prawna 27.08.2008 (167) - str.2-3
Marcin Jaworski