Dystrybutorzy stali: Proceder wyłudzania VAT kwitnie w najlepsze
Blisko połowa stali zbrojeniowej zużytej w ubiegłym roku w Polsce to stal przywieziona z UE, od której nie został odprowadzony w kraju VAT - wynika z szacunków Polskiej Unii Dystrybutorów Stali. Z kolei 300 tys. ton stali wyjechało z Polski fikcyjnie.
Jak powiedziała PAP prezes Polskiej Unii Dystrybutorów Stali (PUDS) Iwona Dybał, jest wiele form wyłudzania VAT, ale wyróżnić można dwie główne. Pierwsza metoda dotyczy wyrobów stalowych, które są przywożone do Polski z innych krajów Unii, gdy VAT powinien zostać rozliczony w kraju. Tak się jednak nie dzieje, ponieważ stal zostaje sprzedana w Polsce, zanim jeszcze VAT miałby zostać rozliczony, a firma, która ją sprowadziła, znika z rynku.
Z danych PUDS wynika, że w ubiegłym roku bez VAT zostało sprzedanych w Polsce 600 tys. ton stali zbrojeniowej, czyli tzw. prętów żebrowanych. Dla porównania zużycie stali zbrojeniowej w Polsce w ubiegłym roku - który do najgorszych nie należał - wyniosło ok. 1 mln 300 tys. ton.
Liczba 600 tys. ton wzięła się z porównania deklaracji otrzymanych ze wszystkich państw unijnych, pokazujących, ile stali zbrojeniowej zostało wywiezionej do Polski, z naszymi danymi dotyczącymi stali opodatkowanej. - Te pręty fizycznie znalazły się w kraju i zostały sprzedane po zaniżonej cenie, bo nieuwzględniającej VAT - powiedziała prezes PUDS.
Podkreśliła, że firmy uczestniczące w tego typu procederze nie działają długo - z reguły kilka miesięcy. - Bywa, że kilka jest zarejestrowanych w jednym pokoju tego samego apartamentowca - dodała. Tymczasem - jak zwróciła uwagę - kontrole podatkowe w Polsce są prowadzone często dopiero po 4-5 latach od transakcji, gdy firma, która w niej pośredniczyła z reguły już nie istnieje. Skutkami jej działania nie można obciążyć finalnego odbiorcy, ponieważ ten kupił stal już legalnie, z podatkiem VAT wykazanym na fakturze i go zapłacił - wyjaśniła Dybał.
Drugi sposób dotyczy stali wyprodukowanej przez polskie huty. Stal ta jest rzekomo wywożona do Czech, na Słowację lub do innych krajów, lecz w praktyce w ogóle nie opuszcza granic Polski. Firma, która deklaruje wywóz stali za granicę, uzyskuje dzięki temu zwrot VAT. Z szacunków PUDS za trzy kwartały ubiegłego roku wynika, że w ten sposób wyłudzono podatek z tytułu rzekomego wywozu 300 tys. ton stali zbrojeniowej. Stal ta została sprzedana w Polsce za cenę o kilkanaście procent niższą. Dla porównania marża w branży hutniczej wynosi ok. 5-6 proc.
Zdaniem prezes PUDS firmy, które zajmują się wyłudzaniem VAT - czy to przy nabyciu wewnątrzwspólnotowym, czy to przy rzekomych dostawach za granicę - wykorzystują specyfikę branży stalowej, w której nie jest w zasadzie możliwe, by finalny odbiorca, nawet bardzo duża firma budowlana, mógł kupować stal zbrojeniową bezpośrednio w hucie. Zawsze pojawia się dwóch, trzech hurtowników, tzw. dystrybutorów, którzy biorą na siebie ciężar utrzymywania stanów magazynowych i finansowania ich.
W przekonaniu PUDS jedyną skuteczną metodą byłaby metoda tzw. reverse charge, która powoduje, że wszyscy poszczególni odbiorcy operują kwotami netto, a VAT płaci dopiero finalny odbiorca, np. firma budowlana. Tak od niemal dwóch lat jest już rozliczany w Polsce VAT w handlu złomem.
PUDS prowadzi od kilkunastu miesięcy wspólne działania z Hutniczą Izbą Przemysłowo-Handlową, zrzeszającą producentów stali, na rzecz wprowadzenia reverse charge. Wymaga to jednak zmiany ustawy o VAT, a projekt, który szedłby w tym kierunku, nie opuścił na razie jeszcze gmachu Ministerstwa Finansów.
Pewnym problemem dla budżetu może być to, że VAT z tytułu obrotu stalą wpłynąłby później, bo dopiero od finalnego odbiorcy. - Ale przynajmniej by wpłynął - powiedziała Dybał, dodając, że ciężar tej zmiany wzięłyby na siebie również firmy dystrybucyjne. Brak VAT na etapie sprzedaży przez dystrybutora skutkowałby tym, że firmy te nie mogłyby na bieżąco odliczać podatku zapłaconego w cenie towarów i usług kupowanych dla celów własnej działalności, a jedynie mogłyby ubiegać się o jego zwrot, co wiąże się z ryzykiem kontroli i 60-dniowego oczekiwania na zwrot - wyjaśniła.
Zmiana w tym zakresie będzie wymagać również akceptacji Komisji Europejskiej, co może zająć około osiem miesięcy. Obrót stalą nie jest bowiem wymieniony w art. 199 dyrektywy 2006/112/WE w sprawie wspólnego systemu podatku od wartości dodanej, który pozwala państwom unijnym wprowadzić w niektórych branżach metodę reverse charge.