Dziennikarze śledczy dotarli do dokumentów z kontroli skarbowej w Rafinerii Trzebinia

W marcu zarzuty miał usłyszeć również wiceminister sprawiedliwości Andrzej Parafianowicz, który według śledczych, mógł wywierać naciski na dyrektora krakowskiego Urzędu Kontroli Skarbowej, żeby nie karał rafinerii. Na polecenie szefa prokuratury okręgowej, od zarzutów jednak odstąpiono.

Z odtajnionych dokumentów wynika, że wszystkie instancje kontrolne, wraz z Sądem Administracyjnym, zgodnie orzekły, że rafineria płacić nie musiała. Oznacza to z kolei, że prokuratorzy mylili się wyliczając rzekomo wyłudzoną kwotę.

Co więcej, podczas gdy trwało śledztwo o wyłudzenie 800 milionów złotych akcyzy, w sprawie toczącej się równolegle kontroli Urzędu Kontroli Skarbowej w rafinerii, interweniowały ważne osoby.

Zbigniew Wassermann w piśmie z 18 października 2006 roku pisał, że Skarb Państwa ma większy interes w rozwijaniu produkcji rafinerii niż w karaniu jej za błędy poprzednich zarządów. Podobne w tonie pismo skierował ówczesny minister skarbu Wojciech Jasiński pisząc, że negatywna dla rafinerii decyzja Urzędu Kontroli Skarbowej oznacza upadłość spółki, która będzie katastrofalna dla polskiej gospodarki.

- Te interwencje były, wierzę w to głęboko, spowodowane dobrą wolą i troską o los spółki Skarbu Państwa - powiedział RMF FM wiceminister finansów Andrzej Parafianowicz. Twierdzi on również, że nie podejmował żadnej decyzji w sprawie rafinerii.

Odtajnione dokumenty rzucają zupełnie nowe światło na sprawę kary dla rafinerii i stawiają w bardzo złym świetle prokuraturę. Mimo decyzji urzędników skarbowych i wojewódzkiego Sądu Administracyjnego, śledczy próbowali forsować wyłudzenie akcyzy przez ówczesny zarząd zakładu.

Roman Osica

Pobierz: program do rozliczeń PIT