Gminy tracą na kolejowym absurdzie
Wiele gmin może tracić nawet miliony złotych przez zapis w ustawie o podatkach i opłatach lokalnych, zwalniający z podatku od nieruchomości grunty "wchodzące w skład infrastruktury kolejowej". Wystarczy, że tylko 1 proc. działki jest zajęty przez tory, a może być ona w całości - na mocy owego przepisu - zwolniona z podatku od nieruchomości.
Związek Miast Polskich opracował projekt nowelizacji tej ustawy, który ma to zmienić.
Projekt ZMP zmienia brzmienie artykułu 7 ustawy o podatkach o podatkach i opłatach lokalnych. Tak, żeby zwolnienie z podatku od nieruchomości dotyczyło w tym przypadku nie całości nieruchomości, ale tylko jej części, tej faktycznie zajmowanej przez tory lub inny element infrastruktury kolejowej.
To zwolnienie wprowadzono jeszcze w 2006 r. M.in. po to, by pomóc - znajdującej się wtedy w bardzo trudnej sytuacji - państwowej kolei, czyli grupie PKP. Efekt jest jednak taki, że mogą korzystać z niego także prywatne firmy i to nie tylko te, które mają cokolwiek wspólnego z koleją. Dla przykładu: w Poznaniu ta sytuacja dotyczy supermarketu, bo na działce, na której on się znajduje, jest bocznica kolejowa. Na mocy obecnych przepisów właściciel tego supermarketu może domagać się zwolnienia z podatku od nieruchomości od całej działki. Podobnie jest w przypadku wielu fabryk czy magazynów.
W gminie Terespol, w której jest wielka kolejowa stacja towarowa, o zwolnienie z podatku od nieruchomości, od całości zajmowanego terenu, ubiegają się niektóre terminale przeładunkowe, także te, w których tory zajmują tylko bardzo niewielką ich część. A reszta to np. magazyny i sortownie. Dla tej gminy może to oznaczać zmniejszenie wpływów z podatku od nieruchomości nawet w wysokości kilku milionów złotych rocznie, przy dochodach własnych na poziomie 8 mln zł. To bardzo pogorszyłoby kondycję finansową tej gminy, mogłoby nawet doprowadzić do tego, że potrzebny byłby w niej program naprawczy.
W równie trudnej sytuacji są m.in. Swarzędz i Sławków. Problem ten dotyczy jednak, w mniejszym lub większym stopniu, dziesiątek gmin. Samorządy, które to dotyka, od lat domagają się zmian tego przepisu. Poruszały to przez swoich przedstawicieli na Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu. Niestety, bez skutku. Ministerstwo Infrastruktury odpowiadało, że to zwolnienie z podatku od nieruchomości nie dotyczy działek prywatnych.
Niestety, część firm uważa inaczej, odwołuje się do sądów, które w tych sprawach podzielają ich opinię, a do tego uznają, że zwolnienie z podatku dotyczy całych działek geodezyjnych, a nie tylko ich części - tej zajmowanej przez tory. Wprawdzie nie ma jeszcze, przynajmniej w przypadku Terespola, prawomocnych wyroków w tej sprawie, ale samorządom grozi, że będą te procesy przegrywać.
Autorzy artykułu 7 w ustawie o podatkach i opłatach lokalnych podkreślali, że wynikał on z dostosowania naszego prawa do dyrektywy unijnej, że to ona go wymusiła. - Myśmy dotarli do tej dyrektywy i okazało się, że jest to nieprawda. Ona mówi o obszarach pod torami, a nie o całych działkach geodezyjnych. Mamy opinię prawną w tej sprawie - mówi Krzysztof Iwaniuk, wójt Terespola, a zarazem szef Związku Gmin Wiejskich RP.
- Zwolnienie z podatku w takim kształcie jest dla nas bardzo antymotywacyjne - dodaje. - Bo ściągamy inwestorów, przygotowujemy dla nich tereny, uzbrajamy je, ale co z tego, jeśli potem okaże się, że nie będą od nich płacili podatku od nieruchomości. Radni pytają: to po co nam ci inwestorzy, po co nam te przeładunki, kłopoty z tym związane, hałas, skoro gmina nie będzie mogła na tym zarabiać. Są np. nowo powstałe terminale, w związku z którymi liczyliśmy na zwiększone dochody, a teraz grozi nam, że tych pieniędzy nie będzie. Zaakceptowalibyśmy taki przepis, gdyby chodziło o tory szlakowe, te, które są w gestii PKP PLK. Ale jeśli ktoś buduje kawałek torów dla celów gospodarczych, do prowadzenia działalności gospodarczej, przeładunków, magazynów, konfekcjonowania, to dlaczego to ma być zwolnione z podatku od nieruchomości? Któryś z ministrów finansów powiedział, że na tym przepisie każda gmina traci tylko 50 tys. zł rocznie. Ale przecież nie każda gmina ma tory. Takie uśrednienie jest fałszywe. To tak samo, gdy rząd mówi: samorządom przybywa dochodów. Tylko, że nie wszystkim. Jednym przybywa bardzo, a innym wcale.
Krzysztof Iwaniuk zaznacza, że choć intencja tego zwolnienia z podatku od nieruchomości mogła wydawać się słuszna, to skończyło się "bardzo niesprawiedliwą, nieuczciwą, bezsensowną regulacją, z której korzystają prywatne firmy, a samorządy bardzo dużo tracą". Dlatego według szefa Związku Gmin Wiejskich powinna być ona jak najszybciej zmieniona. Tego samego zdania jest Związek Miast Polskich.
Jacek Krzemiński