List nie gwarantuje doręczenia

Wysyłanie pism i wszelkich deklaracji podatkowych pocztą jest wygodną formą ich doręczania do urzędów skarbowych. Okazuje się jednak, że nie zawsze bezpieczną. Jeżeli przesyłka nie trafi do urzędu albo pismo gdzieś zginie, to podatnik może mieć kłopoty.

Wysyłanie pism i wszelkich deklaracji podatkowych pocztą jest wygodną formą ich doręczania do urzędów skarbowych. Okazuje się jednak, że nie zawsze bezpieczną. Jeżeli przesyłka nie trafi do urzędu albo pismo gdzieś zginie, to podatnik może mieć kłopoty.

Organy podatkowe w takiej sytuacji uznają, że podatnik nie złożył na czas zeznania podatkowego czy odwołania. Potwierdzają to orzeczenia sądów administracyjnych, które uznają, że sam fakt wysłania listu nie potwierdza jeszcze, że w kopercie były odpowiednie dokumenty.

Eksperci - choć nie do końca zgadzają się z taką interpretacją - podkreślają, że najbezpieczniej pofatygować się do urzędu i złożyć pismo w biurze podawczym. Jeśli zaś wysyłamy list pocztą, to warto zgromadzić odpowiedni materiał dowodowy, żeby w razie sporu z fiskusem mieć silne argumenty.

Reklama

Można wysłać pocztą

Jeżeli podatnik wyśle list polecony pocztą w ostatniej chwili, to termin zostanie zachowany, nawet jeśli przesyłka trafi do urzędu np. miesiąc później.

Przepis mówi jednak o zachowaniu terminu, a nie potwierdzeniu zawartości koperty.

Jak wyjaśnia Michał Goj, menedżer w Dziale Doradztwa Podatkowego Ernst & Young, choć korzystanie z Poczty Polskiej jest rozwiązaniem popularnym i zwykle nie niesie ze sobą problemów, musimy pamiętać, że na poczcie otrzymamy jedynie potwierdzenie faktu nadania przesyłki. I w praktyce może się zdarzyć, że organy zakwestionują zawartość otrzymanej koperty, co potwierdzają orzeczenia sądów.

- Nie zgadzam się z poglądem, że podatnik musi zawsze przedstawić dowód na zawartość korespondencji wysłanej do urzędu - mówi Michał Goj. W jego ocenie przeczyłoby to nie tylko specyfice obrotu pocztowego, ale również mogłoby stać się bronią obosieczną. Podatnicy mogliby próbować uchylać się od skutków doręczenia decyzji poprzez użycie analogicznych argumentów, tj. że odebrana przez nich przesyłka była pusta lub że zawierała dokument bez ostatniej strony z podpisem.

Podobnego zdania jest Małgorzata Sobońska, adwokat partner w MDDP Michalik Dłuska Dziedzic i Partnerzy. W jej ocenie, skoro sam ustawodawca przewidział taki właśnie sposób składania pism umożliwiający zachowanie terminów wynikających z ustawy, to nie można poddawać go w wątpliwość jako bezpiecznego dla podatnika.

- Co więcej, Ordynacja podatkowa nie wymaga nawet w takiej sytuacji, aby przesyłka z pismem procesowym czy też deklaracją podatkową miała charakter rejestrowany, np. list polecony - mówi Małgorzata Sobońska. Dla zachowania terminu wniesienia pisma czy złożenia zeznania podatkowego wystarczające jest, aby data stempla pocztowego na kopercie nie była późniejsza niż ostatni dzień terminu.

Co można zrobić, dla potrzeb zabezpieczenia dowodów na okoliczność potwierdzenia daty nadania przesyłki, która następnie może zaginąć? Jaka metoda doręczania wszelkich pism do organów skarbowych jest najbezpieczniejsza ? Co gwarantuje nadanie przesyłki podatkowej listem poleconym ?

Aleksandra Tarka

Więcej: Gazeta Prawna 10.06.2008 (112) - str.11

Gazeta Prawna
Dowiedz się więcej na temat: organy | pismo | Podatnik | okazuje się | PISM | przesyłki | przesyłka
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »