Na ekspresową rewolucję w podatkach nie ma co liczyć. Kalendarz jest nieubłagany

Nie da się szybko wprowadzić zmian proponowanych w kampanii wyborczej przez partie opozycji, zakładając, że to one utworzą rząd - zapewniają cytowani przez Business Insidera eksperci. Twierdzą, że na drodze może stanąć kalendarz konstytucyjny, data powstania rządu i ograniczone możliwości, jakie daje budżet państwa na 2024 r. Ich zdaniem, na pierwsze zmiany w podatkach trzeba będzie poczekać do późnej wiosny lub lata.

Lista zobowiązań jest długa. Koalicja Obywatelska zapowiedziała podwyższenie kwoty wolnej do 60 tys. zł. Zaproponowała również ograniczenie tzw. podatku Belki i obniżenie stawki VAT z 23 proc. do 8 proc. dla branży beauty. 

Trzecia Droga ma pomysł na wprowadzenie jednolitej daniny - płacenia jednym przelewem podatków i składek, także rodzinny, tzw. francuski PIT i zamrożenie podwyżek podatków do 2026 r. Lewica zaś chce wprowadzenia progresywnej skali podatku PIT oraz zwiększenia pracowniczych kosztów uzyskania przychodów.

Nie można łamać zasad

Partie, które utworzą rząd i będą chciały realizować swoje obietnice, będą musiały liczyć się z terminami, jakie obowiązują przy zmianach podatkowych. Jeśli nowe przepisy miałyby wejść w życie od 1 stycznia 2024 r., zmiany w podatkach dochodowych powinny być uchwalone i podpisane przez prezydenta do 30 listopada. Ta zasada dotyczy zmian niekorzystnych dla podatników, takich, które bezpośrednio lub pośrednio zwiększają obciążenia fiskalne lub w inny sposób działają na ich niekorzyść.

Reklama

Powyższa zasada nie dotyczy zmian w rozliczanym co miesiąc podatku VAT. Można je wprowadzać również w trakcie roku, a nawet wstecz. - Tak było ostatnio choćby z korektą Polskiego Ładu, która została wprowadzona od 1 lipca 2022 r. i stosowaliśmy ją wstecz, do dochodów uzyskanych od 1 stycznia 2022 r. - przypomina w rozmowie z Business Insiderem Radosław Kowalski, doradca podatkowy. Dlatego - zwraca uwagę - ograniczenia czasowe nie mogą tłumaczyć ewentualnego braku realizacji obietnic wyborczych dotyczących poprawy sytuacji podatników.

Zmiany tak, ale nie wszystkie

Większość obietnic jest korzystna dla podatników i wiele można wprowadzić w trakcie 2024 r. - Łączne wprowadzenie propozycji podatkowych jest jednak praktycznie niemożliwe, zarówno z uwagi na ogromne koszty dla budżetu państwa, jak i wewnętrzną sprzeczność - zwraca uwagę cytowany przez Business Insidera Marcin Zarzycki, adwokat, doradca podatkowy, partner zarządzający LTCA.

Dużą szansę na realizację, bez względu na to, kto stanie za sterami państwa, ma system e-faktur (KSeF). Jego wejście zaplanowano na na 1 lipca 2024 r. i prace nad wprowadzeniem w życie systemu są w toku. - W mojej ocenie część z tych zmian, w tym właśnie wspomniany KSeF, zostanie przejęte przez nową ekipę rządzącą i wejdzie w życie nawet pomimo zmian w rządzie - przekonuje adwokat Marcin Zarzycki.

Cierpliwie czekać do 2025 r.

Raczej nie należy liczyć na szybką realizację pomysłu wprowadzenia jednolitej daniny - płacenia jednym przelewem podatku PIT i składek na ZUS. Pomysł Trzeciej Drogi pojawiał się już w poprzednich latach. Jednak szły za nim również inne zmiany, które nie dla wszystkich były korzystne. "Zastąpienie PIT i składek na ZUS jedną daniną przyniesie ulgę początkującym przedsiębiorcom, ale oddali podwyżkę kwoty wolnej od podatku" - argumentowano w 2016 r. Zdaniem ekspertów, jednolitą daninę można by wprowadzić nie wcześniej niż od 2025 r. 

Prawdopodobnie dopiero wtedy mogłaby wejść w życie zapowiadana przez Lewicę bardziej progresywna skala w PIT i zasada, że bogatsi płacą wyższe podatki niż obecnie. Zakładając, że pomysł znalazłby poparcie, to i tak - podkreślają eksperci - zmiana wymagałaby szczegółowej analizy i sprawdzenia kto na nim zyska, a kto traci. Na razie nie ma też co czekać na szybkie zmiany w zasadach liczenia składek zdrowotnych, czy też przejścia dla przedsiębiorców na kasowe rozliczenie PIT.

Mogą też być problemy z postulatami Trzeciej Drogi, która chce zmienić system podatkowy poprzez ograniczenie biurokracji, i do 2026 r. zamrozić podwyżki podatków. Obiecała też wprowadzenie zasady, że wszystkie zmiany podatkowe będą uchwalane z co najmniej półrocznym wyprzedzeniem przed nowym rokiem podatkowym. - Realizacja tych postulatów oznaczać będzie mniejsze tempo zmian - wskazują cytowani przez Business Insidera eksperci. 

Rewolucji nie będzie?

Ekonomiści i prawnicy podkreślają, że nie powinniśmy spodziewać się szybkiej rewolucji podatkowej. Nie należy też oczekiwać wprowadzenia wszystkich zmian już na początku 2024 r. 

Wynika to przede wszystkim z kalendarza konstytucyjnego i momentu uformowania nowego rządu, co nastąpi zapewne dopiero pod koniec grudnia. 

- Konsekwentnie, z pierwszymi zmianami w podatkach poczekamy zapewne do później wiosny lub nawet lata, ale jestem głęboko przekonany, że zmiany będą zarówno w trakcie 2024 r., jak i na początku 2025 r. - ocenił Marcin Zarzycki.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: podatki | obietnice wyborcze | zmiany w podatkach | PIT | ZUS | VAT
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »