Nowy podatek drogowy, czyli winieta za 100 zł

Około 100 złotych rocznie zapłaci kierowca samochodu osobowego za jazdę po drogach krajowych i ekspresowych - dowiedział się reporter RMF. Nowy podatek drogowy - tzw. winieta - kierowcy będą płacili od przyszłego roku. Będą z niego finansowane budowy i remonty dróg.

Około 100 złotych rocznie zapłaci kierowca samochodu osobowego za jazdę po drogach krajowych i ekspresowych - dowiedział się reporter RMF. Nowy podatek drogowy - tzw. winieta - kierowcy będą płacili od przyszłego roku. Będą z niego finansowane budowy i remonty dróg.

Rząd Leszka Millera zapowiedział kilka dni temu, że od przyszłego roku za jazdę po niektórych naszych szosach zapłacimy tak zwaną winietą. Od stycznia opłatę za korzystanie z dróg krajowych wnoszą

już kierowcy samochodów ciężarowych. Opłata – od 6 złotych do ponad

2000 złotych - zależy od wagi pojazdu i czasu korzystania z dróg. Kierowcy

mogą więc wybrać okres ważności winiety: od jednego dnia do roku. Jak poinformowała

Generalna Dyrekcja Dróg Publicznych, wpływy zostaną przeznaczone m.in.

na budowę autostrad: „Te pieniądze pójdą na program budowy autostrad,

Reklama

dróg ekspresowych i wzmocnienia dróg krajowych” – zapowiada

dyrektor GDDP Tadeusz Suwara.

Do 2005 roku rząd chce wydać na remonty i budowę dróg ponad 36 miliardów

złotych. 25 procent tej kwoty będzie pochodzić z podatku drogowego. W ciągu

trzech lat ma powstać 500 kilometrów autostrad, a 1500 kilometrów dróg

krajowych ma zostać zmodernizowanych. Nowa opłata obowiązywałaby także

turystów wjeżdżających do Polski, tak jak jest obecnie np. w Czechach.

RMF FM
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »