W skrócie
- Ryczałt cieszy się rosnącą popularnością wśród przedsiębiorców dzięki preferencyjnie niskim stawkom podatku i niższej składce zdrowotnej.
- Duże różnice w opodatkowaniu powodują, że coraz więcej osób przechodzi na działalność gospodarczą, mimo że czasem ukrywa faktyczny stosunek pracy.
- Pojawiają się wątpliwości, czy utrzymanie ryczałtu w obecnej formie jest uzasadnione, zwłaszcza wobec reformy PIP mającej zwalczać pseudo B2B.
- Więcej podobnych informacji znajdziesz na stronie głównej serwisu
Ponad 800 tys. podatników prowadzących działalność gospodarczą, rozliczając się w formie ryczałtu, korzystało ze stawek poniżej 12 proc., a więc poniżej pierwszego progu podatkowego na skali, choć część osób może stosować dwie stawki jednocześnie, więc liczba podatników dla danej stawki nie zawsze odpowiada liczbie unikatowych podatników.
Przykładowo, ze stawki 3-proc. podatku skorzystało ponad 170 tys. podatników, ze stawki 5,5 proc. - ponad 330 tys. osób na działalności gospodarczej, a z 8,5 proc. - ponad 350 tys. osób - wynika z danych opublikowanych przez MF.
Nie uwzględniamy tu najmu prywatnego - chodzi wyłącznie o przychody z działalności gospodarczej (przychody z najmu opodatkowane stawką 8,5 proc. czerpało 1,1 mln podatników, o czym pisaliśmy już w Interii).
Ryczałt jako atrakcyjna forma opodatkowania przychodów zyskuje na popularności od czasów Polskiego Ładu.
Patrząc na to w kontekście skali podatkowej, gdzie w pierwszym progu płaci się 12 proc. podatku dochodowego plus 9 proc. składki zdrowotnej, ryczałt pozostaje formą preferencyjną - zarówno pod względem stawki podatku, jak i niższej składki zdrowotnej. Nasuwa się pytanie, czy w obecnej sytuacji tak duże preferencje powinny być nadal utrzymywane.
- W obecnych realiach można się zastanawiać, czy utrzymywanie ryczałtu jako formy uproszczonego rozliczenia podatkowego w dalszym ciągu ma uzasadnienie. Przedsiębiorcy są zobowiązani do prowadzenia ksiąg w formie elektronicznej, z każdym rokiem coraz większa grupa przedsiębiorców jest obejmowana obowiązkiem przesyłania ksiąg rachunkowych lub PKPiR w formie plików JPK. Ryczałt był wprowadzany w latach dziewięćdziesiątych jako uproszczenie dla przedsiębiorców, aby nie musieli prowadzić żmudnych kalkulacji. W dzisiejszych czasach trudno sobie jednak wyobrazić, że ktoś ma problem z ustaleniem dochodu przy istniejących narzędziach i sprawozdawczości wymaganej przez urzędy skarbowe. Obniżone stawki przy ryczałcie historycznie wynikają z braku możliwości uwzględnienia kosztów, ale coraz częściej ryczałt staje się preferencyjną formą opodatkowania, nie dlatego, że przedsiębiorca ma problem z ustaleniem dochodu, a dlatego, że przedsiębiorca, znając wysokość swoich przychodów i kosztów, może żonglować dostępnymi formami i wybrać najkorzystniejszą formę dla siebie - mówi Małgorzata Samborska, doradca podatkowy i partner w Grant Thornton.
Ryczałt stał się podatkowym hitem
I jak podkreśla, liczba osób przechodzących na ryczałt rośnie, co pokazuje jego atrakcyjność.
- Preferencje podatkowe dla przedsiębiorców prowadzących działalność gospodarczą są oczywiście zrozumiałe i uzasadnione jako premia za podejmowane ryzyko, natomiast różnice w opodatkowaniu i oskładkowaniu stały się moim zdaniem zbyt duże, a co za tym idzie, dla coraz większej grupy osób działalność gospodarcza jest po prostu atrakcyjną formą rozliczania dochodów w okolicznościach, w których inna forma byłaby bardziej adekwatna - podkreśla Samborska.
Rynek "nauczył się", jak funkcjonują stawki na ryczałcie i często ich stosowanie polega na tym, że kontrahent ponosi wszystkie koszty, a przedsiębiorca jest na ryczałcie. W praktyce nie chodzi o trudności w obliczeniu dochodu czy przyporządkowaniu kosztów, tylko o to, by nie ponosić kosztów, przerzucać je na inny podmiot i mimo wszystko wybierać ryczałt od przychodów ewidencjonowanych.
Jednocześnie jest problem z prawidłowym przyporządkowywaniem stawki do danej usługi. W praktyce wybór stawki często opiera się na tym, co bardziej się opłaca, a nie na rzeczywistej dochodowości czy charakterze działalności.
Niższe podatki i składka zdrowotna
Jak niedawno pisaliśmy w Interii, obowiązująca skala podatkowa, czyli 12 i 32 proc., przy zamrożonych progach, powoduje, że coraz więcej osób wpada w drugi próg czyli 32 proc., a oprócz składek społecznych (emerytalne, rentowe, chorobowe) płaci też 9 proc. składki zdrowotnej, czyli de facto podatku na NFZ.
W efekcie pracownik zatrudniony na umowie o pracę, który zarabia 13 tys. zł brutto dostanie za pracę w grudniu przelew na 6998 zł. Jego pracodawca musi na ten cel przeznaczyć 15,7 tys. zł. Z całkowitego kosztu zatrudnienia, jaki ponosi pracodawca, "zniknie" ponad 55 proc. na podatki oraz składki (w tym przyszłą emeryturę z ZUS).
Na tym tle możliwość rozliczania się przez osoby prowadzące działalność ryczałtem z preferencyjnie niskimi stawkami i niższą składką zdrowotną jest bardzo opłacalne. Stąd popularne stało się pseudo B2B, zamiast normalnej umowy o pracę.
Rząd utrzymuje przywileje podatkowo-składkowe na ryczałcie, a z drugiej wprowadza właśnie wywołującą duże kontrowersje reformę PIP, nadającą inspektorom uprawnienia do przekształcania pseudo B2B i pseudoumów zleceń w umowy o pracę tam, gdzie faktycznie istnieje stosunek pracy.
Monika Krześniak-Sajewicz













