Australia przyznała mu azyl. Pekin mówi o "ingerencji w wewnętrzne sprawy"

Ministerstwo spraw zagranicznych Chin zaapelowało w poniedziałek do władz innych państw o zaprzestanie "ingerencji w sprawy Hongkongu" po tym, jak były hongkoński deputowany Ted Hui otrzymał azyl polityczny w Australii.

Rzeczniczka resortu Mao Ning określiła byłego polityka mianem "antychińskiego wichrzyciela siejącego zamęt w Hongkongu" i przypomniała, że jest ścigany przez policję. W Hongkongu grożą mu zarzuty karne związane z prodemokratycznymi protestami w 2019 r.

Australia przyznała azyl dla Teda Hui. Oskarżony o próbę obalenia władz

Hui wyemigrował z miasta w 2020 r. Trzy lata później wraz z siedmioma innymi osobami został oskarżony m.in. o podżeganie do secesji i obalenia władz oraz zmowę z obcymi państwami lub siłami. Zarzuty postawiono na mocy ustawy o bezpieczeństwie państwowym, narzuconej Hongkongowi przez rząd centralny Chin. 

Reklama

Za pomoc w aresztowaniu tych ośmiu osób administracja miasta wyznaczyła nagrody w wysokości miliona dolarów hongkońskich (około 500 tys. zł).

W weekend były deputowany poinformował na portalach społecznościowych, że wraz z żoną, dziećmi i rodzicami otrzymał azyl w Australii. Jak ocenił w rozmowie z agencją Reutera, decyzja rządu w Canberze jest "uznaniem (...), że doszło do naruszenia praw człowieka oraz erozji demokracji i wolności" w Hongkongu.

Zapytana, czy działania władz Australii wpłyną negatywnie na relacje bilateralne, rzeczniczka MSZ Chin jedynie wezwała Canberrę do współpracy na rzecz "promowania zdrowych i stabilnych stosunków chińsko-australijskich".

PAP
Dowiedz się więcej na temat: Chiny | Australia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »