Izrael nie przestaje atakować. Kłęby dymu nad kolejnymi miastami w Iranie
Po tym jak świat nad ranem w piątek 13 czerwca obiegły wieści o ataku Izraela na cele w Iranie, pojawiają się doniesienia o kolejnych atakach w reżim ajatollahów. "Jerusalem Times" donosi, że tuż przed południem w piątek zaatakowane zostały kolejne dwa miasta Iranu. Teheran nie ma wątpliwości, że to deklaracja wojny.
Izraelska armia zaatakowała w piątek przed południem cele w miastach Sziraz i Tebriz w Iranie - przekazał portal dziennika "Jerusalem Times", powołując się na doniesienia lokalnych irańskich mediów.
W Szirazie cel stanowiła fabryka pocisków, a w Tebrizie - lotnisko wojskowe lub jego okolice. Na nagraniach udostępnionych w mediach społecznościowych widać dym, unoszący się nad obydwoma irańskimi miastami.
Rzecznik sił zbrojnych Izraela powiadomił, że podczas nocnego ataku na obiekt nuklearny w Natanz uderzono w podziemne hale, w których znajdowały się wirówki służące do wzbogacania uranu i "kluczowa infrastruktura służąca do rozbudowy arsenału nuklearnego Iranu".
Izrael rozpoczął w piątek nad ranem ataki na Iran, deklarując, że ich celem są obiekty nuklearne i wojskowe. Według irańskich mediów i urzędników, operacja była wymierzona m.in. w kluczowy zakład wzbogacania uranu w Natanz w środkowej części Iranu oraz obiekt w Parczin, gdzie, w ocenie ekspertów, prowadzone są badania nad bronią jądrową.
Premier Izraela Benjamin Netanjahu ogłosił w orędziu do narodu, że Iran w ostatnich miesiącach rozpoczął prace nad wykorzystaniem wzbogaconego uranu do celów militarnych i posiada wystarczającą ilość tego surowca, by zbudować dziewięć bomb atomowych. Podkreślił, że stanowi to zagrożenie dla istnienia państwa izraelskiego.
Władze w Teheranie uznały nocne uderzenie Izraela za deklarację wojny. W atakach prawdopodobnie zginęli najwyżsi rangą irańscy dowódcy oraz co najmniej sześciu naukowców zajmujących się energetyką jądrową.