Jedyny kraj w UE, który tak otwarcie sprzeciwia się Trumpowi. "Duże ryzyko"
Napięcie na linii Waszyngton-Madryt rośnie. Hiszpański premier Pedro Sanchez wydaje się nie przejmować oczekiwaniami Donalda Trumpa wobec jego kraju - niedawno odroczył zakup amerykańskich myśliwców, oparł się presji, by zobowiązać się do przeznaczania 5 proc. PKB na obronność, a dodatkowo szuka zacieśnienia gospodarczych więzi z Chinami - wylicza CNBC. Czy Trump straci cierpliwość do europejskiego sojusznika?
Nietypowe podejście Hiszpanii do obronności i polityki zagranicznej podsyca napięcie na linii Waszyngton-Madryt - zauważa CNBC. Analitycy cytowani przez serwis wskazują zaś, że Hiszpania jest jednym z nielicznych europejskich krajów - o ile nie jedynym - który tak otwarcie igra z Donaldem Trumpem i ryzykuje ściągnięcie na siebie gniewu amerykańskiego prezydenta.
Najnowszy "przykład" działania wbrew oczekiwaniom Donalda Trumpa to decyzja rządu w Madrycie, by odroczyć w czasie zakup myśliwców piątej generacji F-35 od Amerykanów (konkretnie od produkującego je koncernu Lockheed Martin). Hiszpania podjęła decyzję o ich nabyciu w 2023 r. Teraz jednak tłumaczy, że skoro ma zwiększać wydatki na obronność, to na wszystko mu nie wystarczy, a amerykańskie myśliwce są drogie (miały kosztować Madryt ok. 6,3 mld euro).
Hiszpania mówi o wyższych nakładach na obronność - jednak są one dalekie od tego, czego życzyłby sobie Donald Trump. Premier Pedro Sanchez jeszcze przed czerwcowym szczytem NATO w Hadze zajął twarde stanowisko wobec oczekiwań prezydenta USA, by kraje członkowskie Sojuszu zobowiązały się do przeznaczania 5 proc. swojego PKB na cele obronne (mają czas na osiągnięcie tego poziomu do 2035 r.). Sanchez argumentował, że jeśli podejmie takie zobowiązanie, będzie musiał podnieść podatki swoim obywatelom i ograniczyć świadczenia socjalne. Jego upór przyniósł efekty - Hiszpania ma dążyć nie do nowego, ale do starego celu NATO, by przeznaczać na obronność 2 proc. PKB (na razie w 2024 r. wydała 1,28 proc. PKB - najmniej ze wszystkich członków Paktu Północnoatlantyckiego).
"Hiszpania jest ciekawym przypadkiem w Europie, ponieważ jest to jedyny kraj, który otwarcie sprzeciwia się Trumpowi, podczas gdy większość stara się mu nie narażać" - powiedział CNBC Federico Santi, starszy analityk ds. Europy Południowej w think tanku Eurasia Group.
Analityk dodaje, że śmiałe poczynania Pedro Sancheza w polityce zagranicznej być może mają na celu odwrócenie uwagi hiszpańskiej opinii publicznej od wewnętrznych problemów premiera - takich jak niedawna afera korupcyjna, w związku z którą do aresztu trafił bliski współpracownik premiera Santos Cerdan, prominentny działacz Hiszpańskiej Socjalistycznej Partii Robotniczej, na czele której stoi Sanchez.
Madryt korzysta przy tym ze swoistego parasola ochronnego. "Hiszpanii, ogólnie rzecz biorąc, uchodzi na sucho jej dość otwarta krytyka Trumpa, głównie z dwóch powodów. Po pierwsze, jest w UE. Zatem, w przeciwieństwie do RPA czy Brazylii, które spotkały się z bardzo bezpośrednią reakcją Trumpa w postaci wyższych ceł, jest w pewnym stopniu przed tym chroniona" - wskazuje Federico Santi.
"I druga rzecz, która moim zdaniem działa na korzyść Sancheza, to fakt, że Trump po prostu nie wydaje się być szczególnie zainteresowany Hiszpanią jako krajem ani jej nie dostrzegać. To znaczy, zdaje sobie sprawę z jej istnienia, ale tak naprawdę nie jest ona w jego polu widzenia" - dodaje analityk.
Ostatnio konflikt dyplomatyczny między Hiszpanią i Stanami Zjednoczonymi pogłębiło też dążenie Madrytu do zacieśnienia więzi gospodarczych z Pekinem - wiosną tego roku Sanchez odwiedził Pekin po raz trzeci w ciągu zaledwie dwóch lat.
Rząd w Madrycie staje się tym samym jednym z najbardziej prochińskich na Starym Kontynencie. Niedawno gabinet Sancheza zdecydował o przyznaniu chińskiemu gigantowi technologicznemu Huawei wielomilionowego kontraktu na zarządzanie danymi z podsłuchów zleconych przez sądy, co spotkało się z krytyką USA, ale też UE.
Przywódcy w Europie dążą wprawdzie do większego zbalansowania swoich stosunków z dwiema potęgami, czyli USA i Chinami - przyznaje ekspertka German Marshall Fund of the U.S. Kristina Kauschof - ale, jak podkreśla, liderzy UE dążą do tego, aby ewentualne zacieśnianie relacji gospodarczych z Pekinem oparte było na zasadzie wzajemności.
Hiszpania uniknęła gniewu Trumpa, ponieważ znajduje się pod parasolem ochronnym UE - a więc nie mogła zostać obłożona wyższymi cłami niż te wynegocjowane dla całej wspólnoty przez szefową KE Ursulę von der Layen. Ale i tak jej postawa nie jest pozbawiona ryzyka - uważa Kauschof. Zdaniem ekspertki, to "duże ryzyko, które może obrócić się przeciwko Sanchezowi osobiście, Hiszpanii i Europie".