Dwa "superresorty", mniej ministrów. Co wiemy o planowanej rekonstrukcji rządu?
W środę o godzinie 10:00 premier ogłosi skład zrekonstruowanego rządu. Planowane zmiany obejmują: likwidację stanowisk ministrów bez teki, utworzenie dwóch nowych resortów - gospodarki i energetyki - oraz redukcję liczby członków rządu. Celem zmian jest uproszczenie struktury i poprawa efektywności.
W środę zostaną ogłoszone zmiany w ramach zapowiadanej rekonstrukcji rządu, o której rzecznik Adam Szłapka pisał na portalu X. "Premier ogłosi skład nowej Rady Ministrów w środę o godzinie 10.00" - czytamy. Z zapowiedzi wynika, że rząd zostanie "odchudzony" o tzw. ministrów bez teki. Powstać mają również dwa nowe resorty: gospodarczy i energetyczny.
"Myślę, że część ministrów bez teki zakończy swoje urzędowanie, część zostanie przesunięta na stanowiska sekretarzy bądź podsekretarzy stanu w ministerstwach. W niektórych resortach dojdzie do zmiany na poziomie personalnym" - zapowiedział minister cyfryzacji Krzysztof Gawkowski, podczas rozmowy w Radiu Zet. Potwierdził również krążącą od dłuższego czasu w mediach informację, że w rządzie powstaną dwa duże resorty - jeden ma odpowiadać za gospodarkę, drugi za energetykę.
Z nieoficjalnych informacji PAP wynika, że najbardziej prawdopodobnym kandydatem do pokierowania "superresortem" gospodarczym, który mógłby wchłonąć dotychczasowe resorty finansów oraz rozwoju i technologii, jest obecny szef MF Andrzej Domański. O szefowanie drugiemu, który miałby częściowo wchłonąć kompetencje nawet pięciu ministerstw, w tym typowanego do likwidacji Ministerstwa Przemysłu, mieli walczyć politycy PSL.
"Nawet nie o to chodzi, że to będą "superresorty". Chodzi o to, że one będą kumulowały sprawy porozrzucane w tej chwili w czterech czy pięciu resortach. Będzie to bardziej przejrzyste" - mówił dziennikarzom w lipcu współprzewodniczący Nowej Lewicy Włodzimierz Czarzasty.
Celem zapowiedzianej na środę rekonstrukcji rządu ma być zwiększenie efektywności pracy Rady Ministrów. Liczba ministrów i wiceministrów ma spaść poniżej 100. "Będziemy mieć jeden z najmniejszych rządów w Europie, jeśli chodzi o strukturę" - zapowiadał w lutym premier Donald Tusk.
Pod znakiem zapytania stoi przyszłość wielu ministrów bez teki. Według nieoficjalnych informacji swoje stanowiska mogą stracić m.in.: Katarzyna Kotula (ds. równości, Nowa Lewica), Adriana Porowska (ds. społeczeństwa obywatelskiego, Polska 2050) i Marzena Okła-Drewnowicz (ds. polityki senioralnej, KO). W gronie osób typowanych do dymisji są również Krzysztof Paszyk (rozwój i technologie) oraz Czesław Siekierski (rolnictwo), obaj z PSL. Choć przez dłuższy czas o odejściu mówiło się także w kontekście minister klimatu Pauliny Hennig-Kloski (Polska 2050), obecnie wszystko wskazuje na to, że pozostanie w rządzie. Słabą pozycję - również ze względu na zaangażowanie w kampanię Rafała Trzaskowskiego - mają Sławomir Nitras (sport) i Barbara Nowacka (edukacja), oboje z KO.
Po rekonstrukcji nadzór nad strategicznymi spółkami Skarbu Państwa ma zostać przeniesiony do Kancelarii Premiera. Obecnie spółki te podlegają różnym resortom - głównie Ministerstwu Aktywów Państwowych, ale też MON czy MSWiA.
Zmiany już częściowo się rozpoczęły - na początku lipca rzecznikiem rządu został Adam Szłapka, który nadal łączy tę funkcję z rolą ministra ds. UE. Według PAP, po rekonstrukcji polityką europejską mają zajmować się premier Tusk oraz Ignacy Niemczycki, sekretarz stanu w KPRM.
Premier zapowiedział też, że w nowym rozdaniu nie przewiduje funkcji wicepremiera dla członka Polski 2050. Według TVN24, wicepremierem może za to zostać szef MSZ Radosław Sikorski. Obecnie funkcje te pełnią Władysław Kosiniak-Kamysz (PSL) i Krzysztof Gawkowski (Nowa Lewica). Polska 2050 oczekuje przyznania tej funkcji w listopadzie, kiedy - zgodnie z umową koalicyjną - Szymon Hołownia ma zrezygnować z funkcji marszałka Sejmu.