Mowa o komisji ds. badania wpływów rosyjskich i białoruskich, którą w maju 2024 roku powołał premier Donald Tusk, a która z końcem lipca zakończyła działalność. Miała to być odpowiedź m.in. na poprzedni zespół rządu PiS, powołany w czasie kampanii wyborczej w 2023 roku, na którego czele stanął Sławomir Cenckiewicz.
Komisja ds. rosyjskich wpływów kosztowała blisko 3 mln zł. Ujawniono lista płac jej członków
"Fakt" w środę opisuje, ile za pracę w komisji ds. rosyjskich wpływów, powołanej przez premiera Donalda Tuska, zarobili jej członkowie. Z danych ujawnionych przez wiceministra sprawiedliwości Arkadiusza Myrchę wynika, że członkowie komisji otrzymywali wynagrodzenie na poziomie sekretarza stanu - 16 tys. 834,86 zł brutto co miesiąc.
Z zestawienia portalu wynika, że najwięcej zarobił Jarosław Stróżyk - 234 886,45 zł (wynagrodzenie łączne za okres działania komisji). Tuż za nim plasuje się duża grupa członków komisji, którzy otrzymali po 227 938,73 zł, m.in. Dominika Kasprowicz, Katarzyna Bąkowicz, Bartosz Machalica, Adam Leszczyński, Grzegorz Motyka, Paweł Białek, Agnieszka Demczuk oraz Paweł Ceranka. Kolejne miejsce zajęła Irena Lipowicz z 225 800,97 zł. Przedostatnie miejsce pod względem wynagrodzenia zajął Cezary Banasiński z 128 532,87 zł, z kolei najmniej zarobił Tomasz Chłoń - 94 061,50 zł.
Do tego - jak podaje "Fakt" - zatrudniono dodatkowy personel wspierający. Chodzi m.in. o sekretarza komisji, który miesięcznie również zarabiał 16 tys. 834,86 zł (łącznie 232 tys. 214,25 zł). "Do tego trzeba doliczyć jeszcze wypłaty dla 24 osób, które zostały zatrudnione na podstawie umów cywilnoprawnych. W sumie otrzymały 342 tys. zł" - podał portal.
Łącznie wynagrodzenia członków komisji ds. rosyjskich wpływów pochłonęły 2,8 mln zł.
Komisja działała niewiele ponad rok
Jak opisuje "Fakt", komisja obecnej większości sejmowej przez niewiele ponad rok działalności przeanalizowała łącznie 17 tysięcy stron dokumentów, a w kwietniu premier otrzymał niejawny raport podsumowujący okres działalności. Komisja miała m.in. ustalić, że prowadzona przez Rosję - i przy wsparciu Białorusi - wojna kognitywna w ostatnich latach "miała doprowadzić do zwiększenia polaryzacji społecznej i dewastacji zaufania do struktur demokratycznych" i w efekcie "do osłabienia i dezintegracji Zachodu". Wskazano, że "podejmowane działania były rzadkie", a "zaniechanie szkodliwe".
Efektem prac komisji były dwa zawiadomienia do prokuratury. Pierwsze z nich dotyczyło byłego szefa Ministerstwa Obrony Narodowej Antoniego Macierewicza, któremu zarzucono tzw. zdradę dyplomatyczną z powodu rezygnacji z programu zakupu samolotów do tankowania w powietrzu ("Program Karkonosze"). Z kolei drugie objęło byłego szefa Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego Piotra Pogonowskiego. Miał on nie dopełnić obowiązków służbowych, decydując o likwidacji 10 z 15 delegatur terenowych ABW.












