Airbus w opałach. Zagrożone miejsca pracy
Stawką jest przetrwanie koncernu - tłumaczy szef Airbusa wprowadzając drastyczne środki służące obniżce kosztów. Jest też prawdopodobieństwo likwidacji miejsc pracy.
Guillaume Faury przygotował personel europejskiego konsorcjum lotniczego na trudne czasy. Równowaga między wydatkami i dochodami jest poważnie zakłócona, a pieniądze tak szybko się wyczerpują, że "mogą zagrozić istnieniu firmy". Tak napisał szef Airbusa do 135 tys. pracowników koncernu w liście, o którym donosiła wcześniej agencja informacyjna "Bloomberg News", a którego fragmenty zostały opublikowane w poniedziałek.
List został rzekomo wysłany do pracowników Airbusa w kilku europejskich krajach pod koniec ubiegłego tygodnia.
Tymczasem producent samolotów rozpoczął wdrażanie programu rządowego, wprowadzając zatrudnienie w niepełnym wymiarze godzin oraz kierując na urlop około 3 tys. pracowników we Francji. " Ale być może będziemy musieli teraz zaplanować bardziej dalekosiężne działania" - zapowiedział Faury.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
W celu ograniczenia odpływu gotówki, Airbus ogłosił w tym miesiącu, że ograniczy produkcję mniejszych modeli odrzutowców o jedną trzecią do 40 miesięcznie. Mniej o 42 procent będzie się produkować także większych samolotów.
Pobierz darmowy program do rozliczeń PIT 2019
Zdaniem szefa Airbusa, rzeczywista skala kryzysu może się ujawnić dopiero za kilka miesięcy. "Innymi słowy, w ciągu zaledwie kilku tygodni straciliśmy około jednej trzeciej naszego biznesu"- pisał Guillaume Faury do załogi we wspomnianym liście. "I szczerze mówiąc, nie jest to nawet najgorszy scenariusz, z jakim możemy mieć do czynienia". Dyrektor generalny powiedział, że nowy plan produkcji będzie obowiązywał do czasu przeprowadzenia dokładniejszej oceny popytu. Faury zakłada okres od dwóch do trzech miesięcy. Jest jeszcze za wcześnie, aby w pełni ocenić wpływ koronakryzysu na przemysł lotniczy i tempo odbudowy rynku. "Przemysł lotniczy pojawi się w nowej rzeczywistości słabszy i bardziej podatny na zagrożenia" - zawiedział Guillaume Faury.
(RTR,DPA/jar), Redakcja Polska Deutsche Welle