Brakuje pracowników. Jak polskie firmy radzą sobie z brakiem rąk do pracy?
Skutki pandemii koronawirusa, skumulowana konsumpcja po kwarantannie, nasilające się zjawi-sko rynku pracownika skutkują rosnącym problemem z zapełnianiem braków kadrowych w Polsce - aktualna sytuacja rynkowa dla wielu polskich przedsiębiorców działających w różnych branżach nie należy do najłatwiejszych. Jak radzą sobie firmy z tymi trudnościami? Na to pytanie odpowiada Mariusz Hoszowski, prezes firmy Smart Work.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
Ostatni czas dla wielu polskich, jak i zagranicznych przedsiębiorstw, jest wyjątkowo gorący. Wiąże się to ze skumulowaną konsumpcją po okresie kwarantanny, skutkującą zwiększoną ilością przyjmowanych zamówień. Co więcej, między innymi w Polsce planowane są inwestycje, które zakładają przeniesienie linii produkcyjnych z Chin do Europy.
Z danych firmy Smart Work wynika, że praktycznie nie ma branży, w której nie brakuje pracowników - wykonujących zarówno prace fizyczne, jak i umysłowe. A braki kadrowe to dla przedsiębiorców brak możliwości realizacji zleceń, a w dalszej perspektywie - utrata klientów.
- W Polsce konsekwentnie brakuje rąk do pracy. Dlatego podstawowym źródłem pozyskiwania nowych pracowników na polskim rynku pracy są pracownicy ze wschodu - głownie Ukraińcy, ale nie tylko. W związku z wydarzeniami politycznymi, obserwujemy wzmożoną aktywność obywateli Białorusi, na rynku pracy przybywa także Gruzinów oraz pracowników z państw byłego związku radzieckiego. - mówi Mariusz Hoszowski, prezes firmy Smart Work.
Jak wyjaśnia, większe firmy, generalnie pozyskują pracowników przez agencje pracy. Z kolei w mniejszych biznesach, gdzie mowa jest o kilku osobach, występuje raczej rynek wtórny:
- Rynek wtórny oznacza poszukiwanie zagranicznych pracowników wśród osób, które już zdążyły związać się z Polską, osiedlając się "na własną rękę".
***