Czarny scenariusz na tym rynku możliwy

Dyrektor Centrum Monitoringu Legislacji Pracodawców RP Piotr Rogowiecki o projektu przyszłorocznego budżetu, zgodnie z którym deficyt ma wynieść nie więcej niż 35,6 mld zł, wzrost gospodarczy - 2,2 proc., dochody zaplanowano na kwotę 299,18 mld zł, wydatki - na 334,78 mld zł:

"W naszej ocenie, w konsekwencji zewnętrznych szoków popytowych, w 2013 r. nastąpi wyraźne spowolnienie, widoczne po stronie zarówno popytu inwestycyjnego, jak i spożycia indywidualnego. Dlatego dobrze się stało, że przygotowane przez resort prognozy dotyczące przyszłorocznej dynamiki PKB zostały zrewidowane do 2,2 proc. Przyjęcie pierwotnych założeń za podstawę ustalania budżetu rodziłoby bowiem zbyt duże ryzyko dla sektora finansów publicznych i rozwoju kraju.

(...) Sytuacja na rynku pracy będzie się pogarszać. Uprzednio prognozowana stopa bezrobocia na koniec przyszłego roku (12,4 proc.) była o tyle nierealna, że sytuacja na rynku pracy musiałaby się de facto poprawić w stosunku do chwili obecnej, co jest niemożliwe w sytuacji mocnego spowolnienia gospodarczego. Co więcej - nawet skorygowana do 13 proc. prognoza może okazać się zbyt optymistyczna.

Reklama

Utrzymująca się na wysokim poziomie stopa bezrobocia, zamrożenie funduszu płac w administracji i słabnąca inflacja zmniejszą presję na wzrost wynagrodzeń w skali całej gospodarki. (...) Wzrosną one realnie o ok. 1 proc., a nie - jak zakłada rząd - o 1,9 proc. (...) Skłonność pracodawców do tworzenia nowych miejsc pracy i odnoszenia wynagrodzeń pracowników będzie dodatkowo ograniczana niestabilną sytuacją w regionie, zwiększającą niepewność przedsiębiorców, co do możliwości pozyskiwania nowych zamówień i kształtowania się kursu walutowego.

Osłabiająca się dynamika wzrostu popytu konsumpcyjnego musi oznaczać niższe wpływy do budżetu z tytułu podatku PIT i VAT. Jeśli nie zostaną poczynione dodatkowe oszczędności po stronie wydatków, słabszy od zakładanego wzrost PKB spowoduje zwiększenie deficytu budżetowego.

Niedopuszczalne jest obniżanie deficytu budżetu państwa za pomocą takich +sztuczek+ jak zamrażanie Funduszu Pracy czy też Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. Fundusze te mają swoje ściśle określone cele i pieniądze w nich zgromadzone powinny być adekwatnie do nich wydawane (...)

Pracodawcy RP rozumieją potrzebę bilansowania budżetu, ale nie może się ono odbywać kosztem np. składek pracodawców odprowadzanych do Funduszu Pracy, ponieważ de facto mamy wtedy do czynienia z nowym podatkiem. Dobrą decyzją jest natomiast zamrożenie płac w budżetówce, niewielki wzrost rent i emerytur oraz minimalnego wynagrodzenia za pracę".

Informacja prasowa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »