Ekspert: Pandemia zwiększy ubóstwo, ofiarami ekonomicznymi będą młodzi ludzie

Ofiarami zdrowotnymi Covid-19 są osoby starsze, jednak ofiarami ekonomicznymi są i będą młodzi, którzy przez całe swoje życie będą spłacać zadłużenie wynikające z ogromnego kosztu obecnych mechanizmów osłonowych dla gospodarek państwa Zachodu uważa prof. Julien Damon, były dyrektor we francuskim Narodowym Funduszu Świadczeń Rodzinnych.

PAP: Czy pandemia koronawirusa zwiększy liczbę osób żyjących w ubóstwie na świecie?

Prof. Julien Damon: Według wstępnych szacunków Banku Światowego liczba osób żyjących w ubóstwie zwiększy się o 100 mln z powodu pandemii koronawirusa. Ważne są nie tylko konkretne liczby, ale również zmiana trendu. Od 20 lat mieliśmy spadek liczby osób żyjących w ubóstwie, teraz będziemy mieć wzrost biedy i ubóstwa.

PAP: Jakie regiony świata dotknie trend zwiększania się biedy i ubóstwa?

J-D: We Francji nie mamy jeszcze danych, ale szok ekonomiczny spowoduje skokowy wzrost bezrobocia odłożony w czasie. Jeszcze go nie obserwujemy, bo Francja, podobnie, jak wiele innych krajów Europy zdecydowała o wprowadzeniu masowych mechanizmów ochrony. Tak nie postąpiły Stany Zjednoczone, gdzie ubóstwo wzrośnie znacząco. Już w maju 2020 r Międzynarodowa Organizacja Pracy poinformowała, że pandemia ma niszczycielski wpływ na prawie 1,6 mld pracowników w szarej strefie. Jednocześnie utrata miejsc pracy, spadek przekazów pieniężnych od pracowników migrujących, dezorganizacja edukacji i służby zdrowia również szkodzą zasobom najbiedniejszych gospodarstw domowych. W czerwcu nowe szacunki wskazują na przesunięcie epicentrum pandemii z Europy i Ameryki Północnej na półkulę południową, której nie stać na kosztowne mechanizmy osłonowe dla pracowników.

Reklama

PAP: Czy europejskie mechanizmy osłonowe są skuteczne? Ograniczają wzrost bezrobocia, ale są niezwykle kosztowne.

J-D: Francuski mechanizm częściowego bezrobocia (postojowe) jest bardzo skuteczny w powstrzymaniu wzrostu bezrobocia i zachowaniu standardu życia Francuzów, którzy otrzymują 84 proc. swojej pensji netto na postojowym. Problemem jest jednak przyszłe rzeczywiste bezrobocie, bo firmy muszą przecież funkcjonować w warunkach rynkowych oraz koszty dla budżetów krajowych tychże szczodrych mechanizmów osłonowych.

PAP: Jakie będą konsekwencje tego potężnego zadłużania się państw?

J-D: Dziś we Francji dług publiczny wynosi 120 proc. PKB, ponieważ PKB spada od miesiecy, a wydatki państwa rosną. Można powiedzieć, że ofiarami zdrowotnymi pandemii Covid-19 są osoby starsze i chore, słabsze, ale ofiarami ekonomicznymi tej pandemii są ludzie młodzi. Po pierwsze dlatego, że to oni są najbardziej zagrożeni bezrobociem, a po drugie - całe swoje życie będą spłacać zadłużenie, które państwo zaciąga dziś na te wszystkie mechanizmy osłonowe.

PAP: Ile osób żyje w ubóstwie we Francji obecnie i jakie są prognozy?

J-D: We Francji za biednych uważamy osoby, których zarobki plasują się poniżej 60 proc. mediany zarobków w kraju. A konkretnie jest to około 1000 euro miesięcznie na osobę. W tej grupie znajduje się około 15 proc. francuskiego społeczeństwa. W Polsce granica ubóstwa jest oczywiście niżej plasowana, ale Polska poczyniła duże postępy w ostatnich latach w zmniejszaniu biedy dzięki prorodzinnym programom socjalnym. Od lat macie jednak duży problem z demografią.

PAP: Czy tzw. dualizm rynku pracy w wielu krajach, w tym we Francji przyczynia się do wzrostu ubóstwa? Jedne grupy pracowników są uprzywilejowane, mają zagwarantowane bogate świadczenia socjalne, podczas gdy inne grupy pracują na umowach śmieciowych, bez żadnych gwarancji i osłon.

J-D: Absolutnie tak. We Francji starsza generacja dysponuje stałymi umowami o pracę z ogromną socjalną ochrona, natomiast pracujący młodzi mają często krótkoterminowe umowy bez tych wszystkich przywilejów. Przywilejami obdarzeni zostali również funkcjonariusze publiczni. Strefa publiczna ogólnie jest bardzo chroniona, a sektor prywatny o wiele mniej. Mamy zatem do czynienia z dwoma rodzajami dualizmy rynku pracy: prywatni kontra publiczni oraz młodzi kontra starzy.

PAP: Jakie widzi pan rozwiązania, aby zmniejszać biedę? Czy dochód minimalny testowany w niektórych krajach to dobre rozwiązanie?

J-D: Dochód minimalny oferowany dla każdego jest niemożliwy do wprowadzenia. To zbyt kosztowne. Mamy już ochronę socjalną, minimalne emerytury oraz wynagrodzenia.

Julien Damon jest profesorem nadzwyczajnym w Instytucie Sciences Po w Paryżu, felietonistą w dzienniku ekonomicznym "Les Echos" oraz tygodniku "Le Point". Odpowiadał za programy socjalne narodowego przewoźnika SNCF, był dyrektorem w Narodowym Funduszu Świadczeń Rodzinnych (CNAF), szefem Wydziału Spraw Społecznych w Centre d'Analyse Strategique, instytucjonalnym think tanku premiera Francji. Jest autorem wielu książek, w tym wydanej w Polsce pt. "Wykluczenie".

Z Paryża Katarzyna Stańko

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

PAP
Dowiedz się więcej na temat: COVID-19 | pandemia koronawirusa | ubóstwo | poziom ubóstwa
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »