Inflacja uderza. Polacy szukają lepiej płatnej pracy
Inflacja i związany z nią spadek siły nabywczej polskich rodzin powoduje, że wiele osób szuka lepiej płatnej pracy. Zmiana pracodawcy może być także korzystna z powodów "mentalnych" - sugerują eksperci.
Pomagajmy Ukrainie - Ty też możesz pomóc
Inflacja sprzyja myśleniu, aby zmienić pracę i tym zabiegiem zwiększyć swoje zarobki. Czynników, które zwiększają chęć do zmiany branży jest więcej - choćby bardzo ważny aspekt mentalny, bo wypalenie zawodowe dosięga coraz większą grupę ludzi.
Wzrost cen to mniej pieniędzy w portfelu, a pracodawcy wiedzą, że to właśnie na nich zostanie skierowany wzrok. Podwyżka, albo odejście ważnego pracownika, to coraz częstsza praktyka. Choć według Monitora Rynku Pracy Instytutu Badawczego Randstad, aż 40 proc. pracowników uważa, że nie będzie prosić o wyższe zarobki, ale zmieni pracę, gdy tylko otrzyma większe pieniądze na start w innej firmie. Gdy do tego dodamy, że według serwisu Pracuj.pl aż 85 proc. pracowników zmieni pracę, gdy tylko w innej firmie będzie zarabiać więcej, to rysuje nam się nieciekawy obraz sytuacji pracodawców, a warto pamiętać, że ich stan finansowy też nie jest różowy. Wzrost cen energii czy niektóre rozwiązania Polskiego Ładu rzucają kłody pod nogi wielu firmom.
- Presja inflacyjna jest ogromna. Trudno się dziwić, że ludzie chcą lepiej zarabiać, gdy z dnia na dzień zakupy są coraz droższe. O ile jednak specjaliści wysokiej klasy mają inną pozycję negocjacyjną, to cała reszta, która, choć wykonuje swoją pracę rzetelnie, to i tak jest w znacznie gorszej sytuacji. Od lat obserwujemy jednak pewien trend. Gdy na rynku pracy zaczynają się dziać nieco mniej przewidywalne sytuacje to pracownicy, szczególnie ci którzy osiągnęli finansowy sufit na obecnie zajmowanym stanowisku, inwestują w siebie poprzez kursy, które mają doprowadzić do przebranżowienia. W ostatnich latach widzieliśmy to choćby w momencie wybuchu pandemii, gdy wiele miejsc pracy zostało zamrożonych - wyjaśnia Radosław Pawlak z Symetrii UX, firmy organizującej kursy budujące kompetencje służące przebranżowieniu.
W grupie najbardziej dotkniętych problemami na rynku pracy spowodowanymi pandemią byli głównie młodzi ludzie, którzy pracowali w branżach gastronomicznej, kulturalnej czy też pracowali na stanowiskach biurowych, które zostawały wygaszane. - W tej grupie obserwowaliśmy największą chęć do zmian, bo i ryzyko w ich przypadku było niewielkie. Wiek, choć to nie jest kluczowe, również odgrywa rolę, bo adaptacja do nowych wyzwań jest nieco łatwiejsza. Decyzje podjęte szybko, ułatwiły im też sytuację na rynku pracy i otworzyły nowe perspektywy finansowe - zaznacza Radosław Pawlak.
Ekspert zauważa jeszcze jedną grupę, która może stać się ważną częścią polskiego rynku pracy. - Uchodźcy z Ukrainy zapewne w dużej części będą chcieli jak najszybciej wrócić do swojego kraju. Jednak już dziś obserwujemy ich zainteresowanie pracą. Nie tylko dorywczą, niekoniecznie związaną z ich wyuczonym zawodem, ale choćby osoby z branży IT już przesyłają swoje zawodowe portfolio.
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
***