Niemka zatrudnia Polki i Rumunki. Chce zmian, aby płacić im mniej

Pod koniec czerwca w Niemczech zakończono negocjacje dotyczące nowej płacy minimalnej. Równocześnie z debatą o podwyższeniu najniższej krajowej rozpoczęła się dyskusja o skutkach tego kroku dla rolnictwa. Pojawił się postulat, aby zastosować wyjątek, który umożliwiałby wyłączenie z przepisów pracowników sezonowych, m.in. obcokrajowców. Taki pomysł poprała właścicielka plantacji w Saksonii, Saksonii-Anhalt i Turyngii.

Jak poinformowała pod koniec czerwca radiostacja Deutsche Welle najniższa krajowa w Niemczech wzroście. Na początku 2026 roku minimalna stawka godzinowa wyniesie 13,90 euro, a od 1 stycznia 2027 roku - 14,60 euro. Obecnie najniższa stawka godzinowa w RFN wynosi 12,82 euro. 

Wyższa płaca minimalna w Niemczech w 2025 roku. Rolnicy chcą zmian

Jak zauważyło Deutsche Welle, negocjacje związków zawodowych z pracodawcami były trudne, a impas w obradach trwał przez wiele tygodni. W tym czasie w mediach toczyła się dyskusja dotycząca skutków podwyżki płacy minimalnej dla różnych sektorów. Kiedy pojawiły się doniesienia, że nowa stawka ma wynieść 15 euro - za taką kwotą postulowała centrolewicowa SPD - swój sprzeciw wyrazili rolnicy.

Reklama

Czytaj także: Rolnikom będzie łatwiej? Państwo szybciej zwróci pieniądze za paliwo

Prezes Związku Rolników Joachim Rukwied zaapelował wówczas o wprowadzenie specjalnych przepisów dotyczących płacy minimalnej dla pracowników sezonowych zatrudnianych przez rolników. Zaproponował, aby zastosować wyjątek, który umożliwiałby plantatorom płacenie 80 proc. stawki minimalnej. Argumentował przy tym, że koszty utrzymania w Europie Wschodniej, skąd pochodzi większość zatrudnianych osób, są dużo niższe. Regionalny publiczny nadawca radiowo-telewizyjny mdr.de podkreślał, że minister pracy Bärbel Bas z SPD odrzuciła ten pomysł. Jednak resort rolnictwa "był otwarty" na dyskusję.

Zatrudnia Polki i Rumunki. Jest za zmianami w stawce minimalnej

Przychylnie o inicjatywie Rukwieda wypowiadali się sami rolnicy. Wśród nich znalazła się plantatorka truskawek, która wraz z mężem posiada pola w Saksonii, Saksonii-Anhalt i Turyngii. Jak sama przyznała w rozmowie z mdr.de, w sezonie zatrudniają emerytów i studentów oraz Polki i Rumunki. "Wszyscy otrzymują płacę minimalną. Uważa propozycję Rukwieda za uczciwą" - podawał serwis. "Płaca minimalna miała w rzeczywistości dać pracownikom o niższych zarobkach trochę więcej pieniędzy w kieszeniach. Ale od płacy minimalnej potrącane są im pewne kwoty" - zauważyła niemiecka rolniczka.

Pracownicy sezonowi będą zarabiać w Niemczech mniej? Resort bada możliwości

Chociaż decyzja o nowej stawce minimalnej zapadła, a pomysł prezesa Związku Rolników nie znalazł poparcia w ministerstwie pracy, to dyskusja o zastosowaniu wyjątku wobec rolników wciąż trwa. Do sprawy na początku lipca powrócił "Süddeutsche Zeitung". Gazeta podała, powołując się na informacje przekazane przez rzeczniczkę prasową ministerstwa rolnictwa, że resort sprawdza, "czy istnieje prawnie uzasadniony sposób na wprowadzenie wyjątków od płacy minimalnej". 

Dziennik rozmawiał też plantatorem Peterem Höflerem, który wspólnie z braćmi prowadzi gospodarstwo rolne na obrzeżach Norymbergi. Hodują warzywa na polach i w szklarniach - sezon trwa u nich więc przez cały rok. Rodzeństwo zatrudnia 30 osób na etaty oraz 90 pracowników sezonowych z zagranicy. W tej chwili Höfler płaci swojej kadrze 14 euro na godzinę - czyli nieco więcej, niż nakazują przepisy. Obawia się jednak, że kiedy w życie wejdą nowe stawki, będzie musiał podnieść wynagrodzenie, aby zachować konkurencyjność na rynku pracy. 

Wyższa stawka godzinowa w Niemczech - nowy problem polskich rolników

"Jeśli tak dalej pójdzie przez kilka następnych lat, niemiecka uprawa warzyw w końcu przestanie istnieć" - stwierdził plantator w rozmowie z Süddeutsche Zeitung". Rolnik zwrócił uwagę na to, że podwyżki stawki minimalnej zaowocują wzrostem cen krajowych warzyw. Według Związku Rolników płace stanowią około 60 proc. kosztów produkcji świeżych warzyw. Peter Höfler twierdzi, że jeszczenie nie splajtowali z braćmi, tylko dlatego, że klienci świadomie wybierają lokalne produkty - mimo że są droższe od importowanych.

Wyższe stawki godzinowe w Niemczech oznaczają problemy także dla polskich rolników, którzy konkurują na rynku pracy z niemieckimi. Rodzimi plantatorzy od lat skarżą się na problemy kadrowe, które dodatkowo pogłębiła wojna w Ukrainie. Cezary Sygocki - plantator i właściciel agencji pracy CZARSTON - mówił w maju w rozmowie z wp.pl, że obywatele Ukrainy chcieliby zarabiać 30 zł netto/godz. Dla polskich rolników są to stawki zaporowe. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: rolnicy | Niemcy | Płaca minimalna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »