Rafalska: Do kompromisu ws. europejskiej płacy minimalnej ciągle daleko
Parlament Europejski chce obowiązkowych rozwiązań dotyczących minimalnego wynagrodzenia w UE, podczas gdy państwa członkowskie chcą dobrowolności. W Brukseli trwają w tej sprawie trudne negocjacje. Polska zrealizowała tymczasem niektóre kryteria zaproponowane w projekcie Komisji Europejskiej - mówi europosłanka Elżbieta Rafalska (PiS).
BIZNES INTERIA na Facebooku i jesteś na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami
Zdaniem byłej minister rodziny, pracy i polityki społecznej, pandemia COVID-19 zaostrzyła problemy społeczne Unii Europejskiej.
- Pandemia sprawiła, że problem m.in. ubóstwa osób pracujących w UE, na przykład sektora opiekuńczego oraz ochrony zdrowia, zaczął być bardziej dostrzegalny. COVID-19 dotknął szczególnie mocno te sektory, w których zatrudnione są kobiety i w których wynagrodzenia są stosunkowo niewielkie. Pandemia pokazała również, że wielu ludzi wykonuje ciężką pracę, a jednak pozostaje w sferze ubóstwa, i to należy jak najszybciej zmienić - mówi.
W tym kontekście - jak podkreśla - ważną kwestią na agendzie obecnej kadencji PE i KE jest uregulowanie minimalnego wynagrodzenia w UE. Projekt w tej sprawie został zaprezentowany przez Komisję w 2020 roku. PE chce, żeby w efekcie wejścia w życie nowych przepisów minimalne wynagrodzenie wynosiło co najmniej 50 proc. przeciętnego krajowego wynagrodzenia lub 60 proc. mediany.
- Kwestie minimalnego wynagrodzenia w UE wymagają uregulowania, ale oczywiście tylko i wyłącznie w tym zakresie, w jakim są to kompetencje Unii Europejskiej. Nie należy wyręczać państw członkowskich w ustalaniu wysokości tego wynagrodzenia, ponieważ jest to wyłączną kompetencją każdego kraju UE. Chodzi o dążenie do tego, aby wynagrodzenia były sprawiedliwe - wyjaśnia Rafalska.
Jak dodaje, obecnie trwają w tej kwestii tzw. trylogi, czyli negocjacje między PE, Radą i Komisją, dotyczące ostatecznego kształtu nowych przepisów.
- Prezydencja francuska w (Radzie) UE bardzo chciałaby je zakończyć do czerwca. Rozmowy nie są jednak łatwe. PE chce radykalnych rozwiązań, natomiast państwa członkowskie chcą zostawić w swoich rękach kryteria określania minimalnego wynagrodzenia. Nowe przepisy mają promować też układy zbiorowe, a więc uspołecznienie procesu ustalania minimalnego wynagrodzenia. W Polsce te kwestie reguluje ustawa, a np. we Francji funkcjonują właśnie układy zbiorowe. Chodzi o to, aby część tych przepisów ujednolicić na poziomie UE. Parlament Europejski chce jednak obowiązkowych rozwiązań i narzucenia kryteriów 70 proc. i 80 proc. zasięgu negocjacji zbiorowych, na co nie chce się zgodzić część krajów UE - wskazuje polska eurodeputowana. W tej sprawie potrzebny będzie kompromis.
Jak podkreśla Rafalska, Polska spełnia już niektóre kryteria projektu KE dotyczące minimalnego wynagrodzenia.
- Osiągnęliśmy 53 proc. przeciętnego wynagrodzenia. Gdybyśmy powiedzieli pięć lat temu związkom zawodowym, że do tego dojdzie, odpowiedzieliby, że poruszamy się w sferze marzeń. Udało się to jednak zrobić. Wprowadziliśmy też w Polsce stawkę godzinową, która pozwala utrzymać minimalne wynagrodzenia dla tych, którzy pracują na umowę-zlecenie - powiedziała.
Jak mówi, historia pokazała, że opór przedsiębiorców wobec nowych rozwiązań w sprawie płacy minimalnej w Polsce był nieuzasadniony. - Dotychczas, gdy była mowa o wzroście minimalnego wynagrodzenia, pracodawcy często powtarzali, że może to spowodować wzrost bezrobocia, wzrost kosztów pracy, pogłębienie szarej strefy. Nic takiego się jednak nie stało. Sytuacja na rynku pracy była na tyle dobra, że rynek pracownika wymuszał tak czy owak wzrost wynagrodzeń. Polski rynek jest rynkiem pracownika i potrzebuje cały czas rąk do pracy. Dlatego minimalne wynagrodzenie będzie rosło - wskazuje.
W UE trwają też prace nad innym projektem społecznym - koordynacją systemów zabezpieczenia społecznego. To kwestia dotycząca pracowników transgranicznych, przygranicznych czy sezonowych.
- W tym zakresie UE ma kompetencje i powinna działać, powinna te systemy koordynować, jednak cały czas tego brakuje. Problemem są odmienne interesy poszczególnych krajów. Jest już projekt regulujący kwestie np. zasiłków dla bezrobotnych, chorobowych czy macierzyńskich, jednak kraje UE, które korzystają z usług pracowników sezonowych i transgranicznych, nie chcą się na to zgodzić. Nie chcą ponosić dodatkowych kosztów i to pokazuje egoizmy bogatszych krajów UE, które korzystają z siły roboczej państw biedniejszych. Dlatego w tej sprawie prace legislacyjne są tak trudne. Trylogi trwają cały czas i w ostatnich miesiącach, mimo pandemii, nie widać żadnych postępów - mówi Rafalska.
Jak zaznacza, ważne jest w tej kwestii wprowadzenie takich rozwiązań, które zabezpieczą pracownika. - Chodzi o gwarancje ubezpieczenia zdrowotnego, ubezpieczenia społecznego, ochrony przed nieuczciwymi praktykami. Chodzi też o godne traktowanie i wprowadzanie rozwiązań adaptacyjnych do rynku pracy - wskazuje.
Z Brukseli Łukasz Osiński
Grupa Polsat Plus i Fundacja Polsat razem dla dzieci z Ukrainy