Rosjanie wjadą na Węgry? Niemcy coraz mocniej zaniepokojeni
Węgrzy rekrutują Rosjan i Białorusinów i zezwalają im na wjazd na Węgry bez konieczności ubiegania się o wizę Schengen. Taka praktyka budzi coraz większe obawy w Niemczech. Niemieccy politycy mówią wprost: to stworzy luki dla rosyjskich i białoruskich sabotażystów, którzy wjadą na teren UE poza wizową procedurą. Budapeszt bagatelizuje te zarzuty i nazywa je "propagandą".
Węgrzy zamierzają ściągać pracowników z Rosji i Białorusi na podstawie węgierskiej tzw. karty narodowej. Karta narodowa od lipca br. obejmuje także Rosjan i Białorusinów. Dokument ten uprawnia do przyjazdu na Węgry i podjęcia pracy - stosowany jest także w przypadku obywateli innych państw spoza strefy Schengen.
Karta narodowa, choć nie jest wizą Schengen, w praktyce pozwala podróżować po UE. Nie uprawnia jedynie do podjęcia pracy w kraju innym niż Węgry. Budapeszt tłumaczy, że objęcie Rosjan i Białorusinów kartą narodową ma tylko jeden cel - umożliwienie im podjęcia pracy na Węgrzech. Jednak Niemcy (niemieccy politycy) głośna wyrażają zaniepokojenie - wśród wjeżdżających na Węgry białoruskich i rosyjskich pracowników mogą się znaleźć sabotażyści czy szpiedzy.
Portal "Deutsche Welle" przytacza głos lidera Europejskiej Partii Ludowej Manfreda Webera, który mówi jasno: węgierska polityka stworzy luki dla szpiegów i sabotażystów i stanowi zagrożenie dla UE. "Manfred Weber wezwał przywódców UE, aby podczas najbliższego szczytu, w październiku, zajęli się zagrożeniami, jakie stwarza karta narodowa Węgier" - "DW" cytuje niemieckiego polityka. Także niemiecki eurodeputowany z ramienia Zielonych Sergey Lagodinsky ("DW" przytacza fragment jednego z wywiadów) skrytykował nową węgierską praktykę, ale przestrzegł, aby nie narażać wszystkich obywateli Rosji i Białorusi na podejrzliwość.
Budapeszt, jak można było się spodziewać, odrzuca wszelkie oskarżenia o wpuszczanie na teren UE białoruskich i rosyjskich sabotażystów i szpiegów. Minister spraw zagranicznych Węgier Peter Szijjarto stwierdził nawet, że krytyka ściągania na Węgry Białorusinów i Rosjan to "bałtycka propaganda".
Węgierscy politycy próbują tłumaczyć, że wjazd do ich kraju na podstawie wspomnianej karty narodowej jedynie zezwala na pobyt i pracę na terenie Węgier, więc jest neutralny dla innych krajów UE. Jednak - jak zauważa "DW" - to nieprawda. Rosjanie i Białorusini, którzy wjadą na Węgry na podstawie "karty narodowej" nie będą mogli podjąć pracy w innym europejskim kraju, ale już poruszania się po krajach strefy Schengen nikt im nie zabroni.
"Deutsche Welle" tłumaczy, że w przypadku wyjazdów turystycznych do innych państw Schengen węgierska karta narodowa wystarcza na 90 dni. Rosjanie i Białorusini nie będą mogli jedynie pracować z tym dokumentem w innych krajach UE.
Dlaczego Węgrzy chcą sprowadzać pracowników z Rosji i Białorusi? Budapeszt nie kryje, że chodzi o modernizację elektrowni atomowej.
Niedawno (w czerwcu) minister spraw zagranicznych Węgier Peter Szijjarto ogłosił, że projekt rozbudowy przez Rosatom elektrowni jądrowej w Paksu uzyskał zwolnienie z sankcji i będzie przyspieszony. Rosatom wybuduje na Węgrzech dwa nowe bloki w elektrowni jądrowej Paks.
W zamierzeniu nowe bloki będą produkować w sumie więcej energii niż obecne cztery (mają zostać wyłączone do 2037 roku). Dodajmy, że węgierska elektrownia jądrowa może pokryć nawet do 50 proc. krajowego zapotrzebowania.
***