Zamknięcie pieca w Nowej Hucie. "Oszukali nas, pracę straci 2 tys. osób"
Według wyliczeń ArcelorMittal Poland po zamknięciu wielkiego pieca i stalowni w krakowskiej hucie pracę straci 650 osób. - To kłamstwo - mówią związkowcy i wskazują, że bez pracy może zostać nawet 2 tys. osób. - Nie spodziewaliśmy się takiej decyzji. Zarząd przez cały czas zaprzeczał. Wiedzieli o tym, oszukali nas - mówi Polsat News przewodniczący NSZZ AMP Krzysztof Wójcik. Nie wykluczył strajków.
Jak poinformował dziennikarzy prezes i dyrektor generalny AMP Sanjay Samaddar, decyzja związana jest z kryzysem, w jakim znalazło się europejskie hutnictwo w związku z pandemią COVID-19 oraz wyzwaniami, z jakimi mierzy się ona na światowych rynkach stali. Są to m.in. spadek zapotrzebowania na stal, rosnące koszty uprawnień do emisji CO2 i niewystarczające środki ochrony europejskiego rynku, co bezpośrednio przekłada się na ogromny wzrost importu z krajów trzecich.
- Pandemia COVID-19 ma ogromne konsekwencje dla europejskiego hutnictwa. Praktycznie wszystkie branże stalochłonne ograniczyły swoją działalność, a niektóre zamknęły swoje zakłady - ocenił Sanjay Samaddar.
Wielki piec i stalownia w krakowskim oddziale AMP zostały tymczasowo wyłączone w listopadzie 2019 roku z powodu spadku zapotrzebowania na stal i dużego wolumenu importu wyrobów stalowych spoza krajów Unii Europejskiej. Według władz spółki od tego czasu większość pracowników dotkniętych postojem tych instalacji znalazła zatrudnienie w innych zakładach ArcelorMittal Poland bądź - od marca 2020 roku i nadejścia pandemii koronawirusa - przebywa na tzw. urlopach postojowych.
Przedstawiciel AMP zapowiedział, że proces zamykania na stałe instalacji wielkiego pieca i stalowni w krakowskiej hucie rozpocznie się w październiku i potrwa kilka tygodni.
Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze
Jak podkreślił Samaddar, priorytetem dla zarządu spółki będzie wypracowanie rozwiązań ochronnych dla pracowników części surowcowej krakowskiej huty. Według niego zamknięcie dotknie bezpośrednio około 650 pracowników.
- Naszym głównym celem i wysiłkiem będzie znalezienie innych możliwości zatrudnienia w pozostałych naszych spółkach dla jak największej liczby tych pracowników - zadeklarował prezes. Podkreślił, że firma zobowiązuje się "wypracować w porozumieniu z partnerami społecznymi możliwie najlepsze rozwiązania dla swoich pracowników".
Dodał, że pozostałe oddziały krakowski huty, takie jak koksownia oraz część przetwórcza - dwie walcownie, linia ocynkowania i malowania blach, w którą firma w ostatnich pięciu latach zainwestowała 500 mln zł, będą funkcjonowały dalej. Stal na jej potrzeby będzie dostarczana z huty w Dąbrowie Górniczej, gdzie skoncentrowana zostanie część surowcowa w oparciu o działające tam dwa wielkie piece.
Sanjay Samaddar zapowiedział, że ArcelorMittal Poland podjął decyzję o skoncentrowaniu produkcji surówki żelaza w dwóch wielkich piecach w oddziale w Dąbrowie Górniczej, co pozwoli zwiększyć firmie konkurencyjność kosztową.
- Chcemy nadal produkować stal w Polsce w oparciu o funkcjonującą część surowcową skoncentrowaną w jednej lokalizacji - zaznaczył jednak prezes.
Według wyliczeń AMP pracę ma w Krakowie stracić około 650 osób. - Dla mnie to kłamstwo. 600 osób wynika z ich wyliczeń, z papierków, które sobie zrobili. 1200 osób było bezpośrednio zaangażowanych w pracę na wielkim piecu. Do tego dochodzą spółki, które wykonują usługi, tych ludzi już nie policzono - mówił Polsat News Krzysztof Wójcik.
- Dla mnie to jest spokojnie 2 tys. osób - podkreślił. - Jeszcze trzeba wziąć pod uwagę statystyki, o których się mówi, że na jedno miejsce w hutnictwie przypada siedem miejsc poza hutą. Jeśli to policzymy, to Kraków ma problem, bo możemy liczyć setki osób, które będą na bezrobociu - dodał związkowiec.
- Absolutnie nie spodziewaliśmy się takiej decyzji. Do dzisiaj nie mogę ochłonąć po emocjach, które towarzyszyły wczorajszym wypowiedziom prezesa. Jeszcze trzy tygodnie temu w prasie zarząd spółki zaprzeczał informacjom kolegów z Sierpnia 80, że piec zostanie wyłączony. Wczoraj okazało się, że to było kłamstwo. Byli już przygotowani, wiedzieli, oszukali nas. Tak się czujemy - podkreślił przewodniczący NSZZ AMP.
Mówiąc o argumentacji władz spółki, zwrócił uwagę, że "zaprzeczyli sobie w każdej wypowiedzi". - Argumentowali trudną sytuacją finansową, kosztami, a na końcu COVID-em, a za chwilę Marc De Pauw, prezes zarządu, powiedział, że dla uspokojenia chce nam zagwarantować wrzucenie prawie 200 mln zł w inwestycję w część surowcową w Dąbrowie Górniczej. Gdzie tu sens, gdzie logika? - pytał związkowiec.
Zwrócił uwagę, że "piec, który jest w Krakowie, jest przygotowany na 20 lat pracy".
- Dzisiaj pilnie spotykamy się z przedstawicielami wszystkich związków i będziemy wspólnie zastanawiać się, co robić dalej. Nie zgadzamy się z decyzją zarządu spółki i grupy. Jakie będą decyzje, trudno mi powiedzieć, ale nie wykluczam, że pojawią się ogniska strajkowe, samorzutne, bez naszej wiedzy, bez naszego udziału - powiedział Krzysztof Wójcik.
Przewodniczący NSZZ pracowników Arcelor Mittal uważa, że załoga nie jest zadowolona z decyzji właściciela.
- Pracownicy mają dość oszukiwania, okłamywania i żerowania na ludzkich uczuciach - mówił Wójcik.
ArcelorMittal Poland jest największym producentem stali w Polsce. Firma skupia ok. 70 proc. potencjału produkcyjnego polskiego przemysłu hutniczego. W jej skład wchodzi pięć hut - w Krakowie, Dąbrowie Górniczej, Sosnowcu, Świętochłowicach i Chorzowie. Do koncernu należą także Zakłady Koksownicze Zdzieszowice, będące największym producentem koksu w Europie. AMP zatrudnia ok. 11 tys. osób, a wraz ze spółkami zależnymi - ponad 13 tys. ludzi. Należy do globalnego koncernu ArcelorMittal - największego na świecie producenta stali.
prz/hlk/ Polsat News, PAP