Kolejne regiony proszą o pomoc
- Hiszpania zmaga się z bardzo wysokimi kosztami obsługi swego długu nie dlatego, że podjęte przez rząd tego kraju kroki ku sanacji finansów są niewłaściwie, ale dlatego, iż władze popełniły błędy polityczne i tracą zaufanie - ocenia środowy "Financial Times".
Rentowność 10-letnich obligacji Hiszpanii w poniedziałek osiągnęła wysokość 7,45 proc., we wtorek 7,6 proc., a w środę jeszcze wzrosła do 7,67 proc. Najwyższy odnotowany dotychczas poziom rentowności obligacji w historii strefy euro wynosi 7,75 proc. Uważa się, że przy rentowności obligacji powyżej 7 proc. państwo jest w stanie obsługiwać koszty długu tylko przez kilka miesięcy.
"Nie ma żadnych ukrytych powodów natury gospodarczej", by dziś postrzegać Hiszpanię inaczej niż przed tygodniem - podkreśla brytyjski dziennik. Przyznaje, że dwa regiony Murcja i Walencja poprosiły w ostatnich dniach hiszpański rząd centralny o pomoc. Nawet jeśli miałby on uruchomić specjalny fundusz w wysokości 18 mld euro ratunkowy dla zadłużonych regionów, to będzie to mniej niż 2 proc. hiszpańskiego PKB - zauważa.
Przyjęte przez Madryt posunięcia w ramach uzdrowienia finansów publicznych są ogólnie właściwe, dlatego "to nie złe zarządzanie gospodarcze dało podstawy do ostatniego ataku paniki na rynku obligacji, lecz złe działania polityczne" - wskazuje "FT".
Konserwatywna Partia Ludowa premiera Mariano Rajoya w ostatnich wyborach otrzymała silny mandat na wprowadzanie reform. "Ta siła erodowała jednak, bo kakofonia różnych przesłań (ze strony rządu), jego niezdecydowane podejście do działań oszczędnościowych oraz niesprawiedliwe ponoszenie konsekwencji upadku banków (przez społeczeństwo) coraz bardziej odstręczają wyborców, władze regionów, rządy innych państw i światowych inwestorów" - wskazuje "FT" i ostrzega: "Jeśli Rajoy szybko nie odzyska zaufania rynków do swojego przywództwa, zaufanie to może zniknąć na zawsze".
Obecnie inwestorzy czekają, z jakim rozwiązaniem wystąpi strefa euro i oczekują konkretów w sprawie planów utworzenia europejskiej unii bankowej, która - zdaniem gazety - wydaje się być krokiem w dobrą stronę.
Póki co Madryt powinien kontynuować obecne reformy i skupić się na naprawie sektora bankowego. Jednak "większa pewność co do politycznych kompetencji w Madrycie i zdecydowania w Brukseli mogłaby w tej sytuacji zdziałać cuda" - konkluduje "Financial Times".