Forum Ekonomiczne 2023

Kredyt 2 proc. wypromuje jeszcze jeden trend w hipotekach

- Banki zaangażowały dodatkowe zasoby do rozpatrywania wniosków o kredyt 2 proc., ale problem częściowo leży gdzie indziej - mówi Tadeusz Białek, prezes Związku Banków Polskich. Liczy, że będzie więcej ugód w sprawach kredytów frankowych. Jednocześnie mówi, że trwają analizy prawne dotyczące domagania się waloryzacji kapitału przez banki. Jego zdaniem nie ma żadnych podstaw do kwestionowania umów opartych o WIBOR i potwierdzają to sądy.

- Mamy 42 tys. złożonych wniosków o tzw. Kredyt 2 proc. i około 5,5 tysiąca podpisanych umów i musze przyznać, że wniosków jest więcej, niż się spodziewaliśmy. Liczymy, że ta tendencja się utrzyma, ale widzimy już problem z podażą mieszkań w największych miastach jak Warszawa, Trójmiasto czy Kraków. Już widać, że mieszkań, które mogłyby być objęte programem, zaczyna brakować i widzimy zainteresowanie rynkiem wtórnym jeśli chodzi o wykorzystanie programu - mówi Tadeusz Białek.

"Banki działają bez specjalnych opóźnień"

Pytany o to, kiedy sytuacja z wnioskami oczekującymi na rozpatrzenie się odkorkuje, zwraca uwagę, że, problem leży też gdzie indziej. 

Reklama

- Banki, zgodnie z ustawą, która jest implementacją unijnej dyrektywy, mają (na rozpatrzenie - red.) 21 dni od momentu skompletowania pełnej dokumentacji do wniosku. Banki mają tutaj mają procedury i działają bez specjalnych opóźnień - mówi. 

- Samo przeprocedowanie wniosku o kredyt hipoteczny musi jednak te kilka tygodni potrwać. Trzeba zebrać komplet dokumentów. Czasami wymaga to kilku interakcji klienta z bankiem, który wskazuje, że jeszcze brakuje jakiś dokumentów - tłumaczy prezes ZBP.

Jak mówi, w tej chwili jest już dziewięć banków w programie, cztery są na etapie podpisywania umów i jeden, który ją podpisał, ale się operacyjnie przygotowuje.

- W pewnym sensie można powiedzieć nawet, że kredyt 2 proc. jest dodatkową promocją kredytu stałoprocentowego. Przypomnijmy, że jeszcze przed wybuchem pandemii Komisja Nadzoru Finansowego w 2019 roku zaczęła mocno promować kredyt stałoprocentowy. Oczywiście mieliśmy pewne zawirowanie związane z pandemią, a następnie ze wzrostem stóp procentowych, gdzie oferowanie kredytu stałoprocentowego przy takim znaczącym wzroście stóp procentowych nie było naturalnie najlepszym środowiskiem dla szerszej promocji - tłumaczy rozmówca Interii.

Jak dodaje, teraz spodziewany jest spadek także oficjalnych stóp decyzją Rady Polityki Pieniężnej, a WIBOR już przewidując te potencjalne obniżki stóp procentowych, zaczął spadać. Inflacja także spada. - W związku z tym wydaje się, że znowu otwiera się bardziej naturalne środowisko dla szerszego promowania kredytów stałoprocentowych. W drugim  kwartale, czyli jeszcze przed formalnym wdrożeniem "Kredytu 2 proc.", 65 proc. udzielonych kredytów hipotecznych to kredyty stałoprocentowe - mówi prezes ZBP.

Wakacje kredytowe? Musi być próg dochodowy

Pytany o ocenę zapowiedzi przedłużenia wakacji kredytowych wskazuje, że jest inne narzędzie do pomocy kredytobiorcom, którzy mają problem ze spłatą rat.

- Po pierwsze konsekwentnie zawsze będę przypominał, że sektor bankowy stoi na stanowisku, że właściwym narzędziem pomocowym było, jest i być powinno narzędzie, jakim jest Fundusz Wsparcia Kredytobiorców. Po to parę lat temu ustawodawca wprowadził to rozwiązanie i konsekwentnie je rozwijał. To jest narzędzie, które w pierwszym rzędzie powinno służyć takiej pomocy - wskazał.

- Jeśli już mówimy o przedłużeniu wakacji kredytowych, to w ocenie sektora bankowego są dwa warunki sine qua non. Pierwszym warunkiem są kryteria wejściowe, progi dochodowe. To jest absolutnie niezbędny warunek. Przypomnę, że przecież za takimi warunkami, czyli za kryteriami do dostępowymi, opowiadał się wyraźnie Narodowy Bank Polski, Komisja Nadzoru Finansowego, Bankowy Fundusz Gwarancyjny, czyli w istocie 3/4 Komitetu Stabilności Finansowego - mówi Tadeusz Białek. Dodaje, że można oprzeć się i skorzystać z rozwiązań, które funkcjonują właśnie przy Funduszu Wsparcia Kredytobiorców. Tam są te progi określone i sprawdzone przez lata oprzyrządowanie, które dobrze funkcjonuje.  

- To jest pierwsza kwestia, a druga - jeśli mówimy o wydłużeniu na kolejne okresy - to te dwa kwartały, jeśli już w ogóle mówimy o wydłużeniu tego programu, wydają się być jakimś kompromisowym rozwiązaniem. Chciałbym też wyraźnie odwołać się do publicznych wypowiedzi ze strony pana premiera i rzecznika rządu, którzy kilkukrotnie podkreślali, że wprowadzenie tego instrumentu na kolejne okresy powinno być uwarunkowane oceną spadku poziomu inflacji i spadku poziomu stóp procentowych, co oczywiście przekłada się na spadek oprocentowania, więc liczę, że te rzeczywiście warunki będą faktycznie brane pod uwagę - mówi szef ZBP.  

Podkreśla jeszcze raz, że jeśli już mówimy o odnowieniu wakacji kredytowych, to bezwzględnie z kryteriami, które rzeczywiście wprowadzałyby zasadę, że wakacje kredytowe powinny być dla tych, którzy faktycznie potrzebują pomocy. - Niestety potwierdziło się wszystko, o czym mówiliśmy w trakcie procesu legislacyjnego przy wdrażaniu wakacji kredytowych, bo wskazywaliśmy, że duża część klientów, która skorzysta z tego rozwiązania, jeśli nie będzie progów, to będą ci, którzy takiego rozwiązania w ogóle nie potrzebują. Potwierdzają to dane Biura Informacji Kredytowej o ponadprzeciętnym scoringu klientów korzystającego z wakacji - mówi rozmówca Interii.

Kredyty frankowe. Co z waloryzacją kapitału?

Pytany o kredyty frankowe, liczy na wzrost zawieranych ugód.

- Mamy wciąż 320 tys. czynnych umów kredytów walutowych, z czego około 130 tys. spraw w sądach, w części dotyczących spłaconych kredytów oraz około 70 tys. podpisanych ugód i widzimy wzrost dynamiki podpisywanych ugód. Liczymy na zwiększenie ścieżki ugodowej i banki ostatnio jeszcze uatrakcyjniły warunki ugód - mówi Tadeusz Białek.

Pytany o to, czy sektor bankowy będzie się domagał waloryzacji kapitału, potwierdza, że jest to rozważane.

- Oczywiście, że sektor bankowy rozważa pójście ta ścieżką. Prowadzimy w tej chwili analizy prawne, analizy ekonomiczne dotyczące wyboru najlepszego miernika wartości, chcę też wyraźnie podkreślić, że tutaj decyzja będzie leżeć w gestii każdego z banków indywidualnie i nie będziemy na pewno podejmować jakiejś rekomendacji sektorowej. Aczkolwiek wyraźnie odnotowaliśmy i w mediach także dosyć mocno wybrzmiał wątek ostatnich trzech orzeczeń sądów powszechnych. Oczywiście nie prawomocnych, ale jednak wskazujących, że nastąpiła zmiana wartości pieniądza w czasie i kapitał, który bank wypłacał klientowi na zakup mieszkania 15 czy 20 lat temu w sposób oczywisty nie ma już tej samej wartości w tym momencie, kiedy klient powinien ten kapitał zwrócić - wskazał rozmówca Interii.

- Wartość tego kapitału jest znacznie mniejsza, więc nie mówimy o żadnym wynagrodzeniu, odszkodowaniu czy rekompensacie, ale skłaniamy się w kierunku patrzenia na instytucję, która w Kodeksie cywilnym jest od początku, od wprowadzenia Kodeksu cywilnego, instytucję waloryzacji, która nie jest ani wynagrodzeniem, ani żadną rekompensatą, ani odszkodowaniem, jest instytucją, której celem jest uwzględnienie zmiany siły nabywczej pieniądza w czasie. I właśnie w tym kierunku poszły sądy, o których wspomniałem, w tym jeden z sądów w Gdańsku wyraźnie odniósł się do orzeczenia TSUE z czerwca z połowy czerwca i wyraźnie wskazał, że w ocenie tego sądu waloryzacja nie była przedmiotem stanowiska ani wypowiedzi ze strony Trybunału - argumentuje Tadeusz Białek.

Pytany o to czy umowy oparte o WIBOR nie będą kwestionowane, podkreśla, że nie i nie ma tu żadnej analogii.

- Po pierwsze to jest zupełnie nieanalogiczna sytuacja. Ona jest związana z funkcjonowaniem kredytów, które w większości były już udzielane w zupełnie innym reżimie prawnym, pod ustawą o kredycie hipotecznym, która jest wdrożeniem dyrektywy unijnej, także w zakresie zupełnie innych regulacji, już ze strony nadzoru bankowego jeśli chodzi o wytyczne w kolejnych rekomendacjach, rekomendacjach S, które wdrażały bardzo szczegółowe rozwiązania, chociażby takie jak prognozy, jak może zmienić się rata w sytuacji wzrostu stóp procentowych, które musiały być podawane na konkretnych przykładach, tak, żeby wyraźnie zilustrować, zobrazować klientowi, jak może wzrosnąć rata - tłumaczy Białek.

Klienci mieli podane w umowie konkretne prognozy

Podkreśla, że uświadomienie ryzyka wzrostu stóp procentowych przez Komisję Nadzoru Finansowego jako oczekiwanie względem banków było bardzo wyraźnie sprecyzowane co do przekazu informacyjnego dla klienta. 

- Po drugie mamy do czynienia z dość dużym, no chyba muszę tak to nazwać, lobbingiem kancelarii frankowych, które zauważyły, że jest potencjalnie jakiś nowy rynek do zagospodarowania. Aczkolwiek widać, że duże środki finansowe, które kancelarie włożyły w promocję tzw. pozwów wiborowych, chyba nie przynoszą efektów, bo tych spraw jest wciąż bardzo niewiele. Mamy w tej chwili sześć wyroków i co chcę wyraźnie podkreślić prawomocnych wyroków, w których sądy już odniosły się do zarzutów dotyczących WIBOR i braku właściwego poinformowania klienta o ryzyku ustawy procentowej i oddaliły żądania kredytobiorców i wyraźnie wskazywały, że nie ma żadnych podstaw do kwestionowania WIBOR - mówi. 

- Zresztą bardzo wyraźnie wskazywały to także Komisja Nadzoru Finansowego, Komitet Stabilności Finansowej czy ostatnio nawet Prezes Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów, że nie ma żadnych podstaw do tego, żeby zarzucać niewłaściwy sposób poinformowania klienta o ryzyku zmiany stóp procentowych. Sądy wskazują, że obowiązek zamieszczania bardzo szczegółowych kalkulacji i prognoz pokazujących, jak może zmienić się rata na skutek zmiany stóp procentowych dla tak zwanego przeciętnego klienta, jest absolutnie wystarczający. To znaczy, że klient nie może twierdzić, że nie miał świadomości, że może wzrosnąć poziom stóp procentowych, skoro miał podane w umowie konkretne prognozy, pokazujące jak to może wyglądać w przyszłości - tłumaczy Tadeusz Białek.

Rozmawiała Monika Krześniak-Sajewicz

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »