Gwiazdowski mówi Interii. Odc. 49: Czym jest niewidzialna ręka rynku?
- Trochę zimnej wody może się przyda, więc porozmawiamy o filozofii. Filozofia czasami też rozpala umysły, a zwłaszcza filozofia ekonomii (…) A ekonomia to niestety też polityka. Pamiętacie Państwo apel Ryszarda Petru z początku wakacji, że ekonomiści powinni dać odpór barbarzyńcom stojącym u bram. Ekonomistą to ja nie jestem, ale za barbarzyńcę się uważam – mówi Robert Gwiazdowski. W najnowszym odcinku podcastu video „Gwiazdowski mówi Interii” felietonista Interii Biznes postanowił zmierzyć się z metaforą niewidzialnej ręki Adama Smitha.
Adam Smith stworzył metaforę niewidzialnej ręki. I wszyscy o niej dyskutują, choć - jak wskazuje Gwiazdowski - w zasadzie niedokładnie wiedzą, co ta metafora oznacza.
- Smith napisał, że każdy myśli o swoim własnym zarobku, a jednak w tej, jak i w wielu innych sprawach, jakaś niewidzialna ręka kieruje nim tak, aby zdążał do celu, które wcale nie zamierzał osiągnąć - przypomina felietonista Interii Biznes. - I z tego cytatu należałoby się skoncentrować na ostatnich słowach, o tym niezamierzonym celu. To jest teoria nieoczekiwanych konsekwencji: robimy różne rzeczy czasami nie do końca wiedząc dlaczego, bo kierujemy się emocjami- tłumaczy Gwiazdowski.
- Nawet jeśli analizujemy to co robimy, podejmujemy różne działania po analizie, to i tak bardzo często dokonujemy pewnych założeń wartościujących. Nie mówiąc już o tym, że kierujemy się różnego rodzaju błędami poznawczymi. Ale emocjonalnie, czy w naszym mniemaniu racjonalnie, podejmujemy różne decyzje, to one oddziałują na innych. A inni w tym samym czasie podejmują decyzje, które oddziałują na nas. I to jest ta właśnie teoria niezamierzonych konsekwencji - dodaje.
- Tę metaforę można w różny sposób rozwijać - podkreśla Gwiazdowski. Są - jak mówi - trzy sposoby: pierwsza to ta utylitarystyczna, druga - racjonalistyczna i trzecia - ewolucjonistyczna.
Utylitaryści patrząc z perspektywy indywidualistycznej na świat i gospodarkę oceniali różne zdarzenia z punktu widzenia racji konkretnej jednostki. Z kolei racjonaliści patrzyli na gospodarkę z perspektywy uniwersalistycznej a wolny rynek uzasadniali racją powszechnego rozumu. - To taka trochę platońska wiara przez nich przemawiała, że możemy dotrzeć do idei prawdy - tłumaczy felietonista Interii Biznes. Perspektywa ewolucjonistyczna to z kolei ocena wolnego rynku racją konkretnej społeczności. - Ani nie jednostki, ani powszechnego rozumu, tylko konkretnej społeczności, której rozwój ewoluował. To z czym wyszedł pierwszy Edmund Berg, w XX w. kontynuował Fryderyk Hayek - wskazuje Gwiazdowski.
- Moim zdaniem te trzy perspektywy można ze sobą próbować połączyć. Z jednej strony na wolnym rynku działają wolni ludzie, ale to że działają i na wolnym rynku i kierują się własnym zarobkiem, to nie oznacza, że nie osiągają rezultatów, które są korzystne z punktu widzenia konkretnej społeczności (...) Czy ta ewolucja jest zgodna z powszechnym rozumem? Ten mój rozum podpowiada, że tak. Z bardzo prostego powodu - można podchodzić do koncepcji racjonalności na różne sposoby. Adam Smith był jeszcze autorem konstrukcji "człowieka ekonomicznego". Tę koncepcję rozwinął John Stuart Mill, który patrzył na to z perspektywy logicznej. Jemu się wydawało, że człowiek racjonalny postępuje logicznie. A niekoniecznie tak jest. Dlaczego? Dlatego że racjonalność to nie jest żadne prawo logiki, to nawet nie jest prawo liczb. Smith zaczynał, że każdy kieruje się swoim własnym zarobkiem. Racjonalny powinien chcieć zarobić więcej niż mniej, albo stracić mniej niż więcej. Tylko że tak się nie dzieje, bo ludzie są emocjonalni - zauważa Gwiazdowski.
Krytyka człowieka ekonomicznego spada na Adama Smitha ze strony zwolenników szkoły austriackiej. - Twierdzą oni, że Smith nie docenił teorii marginalnej, czynnika czasu i wielu innych rzeczy, i w ogóle Smith to prawie że marksista (...) Moim zdaniem szkoła austriacka nie dokonała rewolucji tylko ewolucji pewnego rodzaju. To trochę tak jak Einstein tworząc swoją teorię grawitacji nie do końca obalił teorię bardzo praktyczną Newtona. Bo my dzisiaj w dalszym ciągu budujemy domy kierując się prawami Newtona a nie teorią względności - zauważa felietonista Interii Biznes.
I podkreśla: - Ekonomia się rozwija.
- Pewne rzeczy pasują do wcześniejszych twierdzeń, pewne je modyfikują w sposób taki, który pasuje do korzeni, a niektóre zaprzeczają pewnemu dorobkowi i starają się pokazać zupełnie inne rozwiązania. Ekonomia to nauka normatywna, o ile w ogóle jest nauką. To podobnie jak prawo. To są rzeczy, które ze sobą się przecinają, bo ekonomiści jak mają jakąś wizję świata, to potrzebują prawników do tego, żeby tę wizję urzeczywistnić. Najczęściej ta ich wizja świata jest inna od tej, która wynika z nieoczekiwanych, zamierzonych konsekwencji Adama Smitha. Jak mówimy, że ludzie są nieracjonalni to znaczy, że te konsekwencje ich działań też nie są racjonalne, a przynajmniej nie są optymalne - mówi Gwiazdowski.
Można spróbować je zoptymalizować, więc - dodaje autor podcastu video - potrzebujemy prawnika, który napisze jakąś ustawę dotyczącą optymalizacji, regulacji, podatku, przy pomocy których będziemy wpływali na zachowania ludzi, żeby one z nieracjonalnych stały się racjonalne.
- I oczywiście taki człowiek dokonując wyboru czuje się często tak niezbyt przyjemne. W związku z tym jak mówimy o ludziach, którzy unikają opodatkowania to oni zgodnie z utylitarystyczną teorią unikają przykrości. A kierują się przyjemnością, czyli maksymalizacją tej bieżącej użyteczności, nawet jeśli ona ma wymiar wyraźnie liczbowy, czyli jest racjonalna. Jeżeli racjonalizm to więcej zamiast mniej, to więcej pieniędzy vs mniej pieniędzy po odliczeniu podatków, co należałoby wybrać? Należałoby z punktu widzenia racjonalnego wybrać optymalizację podatkową i ludzie tak wybierają, ale bynajmniej nie z powodu tej racjonalności, która wynika z praw powszechnego rozumu, tylko z powodu ich indywidualnego podejścia do bieżących korzyści - zauważa Gwiazdowski.
- I teraz trochę praktyki... Otóż ekonomiści są w sporze o to, co jest dobre a co złe, co racjonalne a co nie. Na przykład jedni uważają że powinno być więcej interwencji państwowych, drudzy uważają że powinno być ich mniej. Jedni uważają, że trzeba wprowadzić progresję podatkową, inni są zwolennikiem podatku liniowego a są i tacy, którzy mówią żeby w ogóle lepiej zlikwidować podatki dochodowe, zastąpić je podatkami pośrednimi. Czy racjonalnie jesteśmy w stanie ocenić którzy mają rację? Którzy mówią prawdę, albo przynajmniej którzy są bliżej prawdy? - zastanawia się felietonista.
Więcej w najnowszym odcinku podcastu video "Gwiazdowski mówi Interii"