Gwiazdowski mówi Interii. Odc. 52: Więcej integracji w UE. Czy to dobre rozwiązanie dla Polski?

Zaczęło się od „władzy w ręce ludu”, był pomysł na „władzę bliżej ludu”, a kończy na tym, aby „ta władza była jednak dalej od tego ludu”. - Do tego zmierza Unia Europejska po kolejnych przekształceniach (…) – zauważa Robert Gwiazdowski w najnowszym odcinku podcastu video „Gwiazdowski mówi Interii”. I zastanawia się: Czy przyśpieszony proces integracji Unii Europejskiej, jest dla krajów spoza gospodarczej czołówki dobrym rozwiązaniem? - Może warto by się było zastanowić, zamiast popadać w euforię, jak my na te plany powinniśmy zareagować – dodaje.

- Zaczniemy od demokracji, od władzy w ręce ludu (...) Szybko się okazało, że pomysł "władza w ręce ludu" nie jest najlepszy, bo mogły się okazać brudne te ręce. Więc w czasach rewolucji bolszewickiej nieco zmodyfikowano to hasło - władza w ręce rad (...) Skończyło jak się skończyło i wtedy pojawiło się nowe hasło: władza bliżej ludu. To też nie za bardzo się sprawdziło, bo teraz mamy różnego rodzaju pomysły, żeby ta władza była jednak dalej od tego ludu. Do tego zmierza Unia Europejska po kolejnych przekształceniach - mówi autor podcastu video.

Kto jest ojcem założycielem Unii Europejskiej?

- Ja nie wiem czy jakbyśmy zapytali Europejczyków o nazwiska Schumana, De Gasperiego, Adenauera, to czy wszyscy by wiedzieli. Adenauera to jeszcze pewnie kojarzą, co do premiera Francji i Włoch mogą już mieć poważne wątpliwości. Ci przywódcy trzech największych państw europejskich po II wojnie światowej, doszli do wniosku, że dobrym pomysłem będzie zjednoczenie gospodarcze Europy i utworzyli Europejską Wspólnotę Węgla i Stali - przypomina Robert Gwiazdowski i pyta: Co mieli oni ze sobą wspólnego?

Reklama

- Otóż, po pierwsze wszyscy byli liberałami, takimi klasycznymi. Wszyscy byli katolikami. I wszyscy mówili po niemiecku (...) I ta europejska wspólnota, która później przekształciła się w Europejską Wspólnotę Gospodarczą koncentrowała się na kwestiach gospodarczych. Dzisiejsza UE to bardziej koncentruje się na kwestiach politycznych, bo z gospodarką nie za bardzo sobie radzi - dodaje.

Jako przykład podaje podatek od wartości dodanej. Jak wskazuje "konstrukcja tego podatku jest taka, że mamy miliardy, setki miliardów euro wyłudzeń i UE nie potrafi sobie z tym poradzić".

- I nawet nie próbuje. Teraz UE chce regulować nie tylko podatki pośrednie, których uregulować nie umie, ale również podatki bezpośrednie - dochodowe. Co jest dosyć niebezpieczne z punktu widzenia europejskich podatników. Skoro nie dają sobie rady z VAT-em, to jak mają sobie dać radę z dochodowym. Na pewno znowu coś głupiego wymyślą - zauważa felietonista Interii Biznes.

"UE ma korzenie gospodarcze a nie polityczne"

- U nas możemy naszej władzy pilnować łatwiej, jak nam się bardzo nie podoba to możemy nawet ją wyrzucić, co ostatnio zrobiliśmy. A jak byśmy mieli zagłosować przeciwko np. KE? - zastanawia się autor podcastu. - Nie tak łatwo. A jeszcze mają być różne sprawy wyjęte spod jednomyślności. Będą rozstrzygane większością kwalifikowaną głosów. Z politycznego punktu widzenia to jest może i dobre rozwiązanie, ale pamiętajmy że UE ma korzenie gospodarcze a nie polityczne. Z politycznego punktu widzenia jak Kaczyński z Orbanem wetują jakieś rozsądne rozwiązania to może i dobrze żeby ich ktoś inny w przyszłości wetować nie mógł. Ale bywa też i odwrotnie. Jeżeli UE ma prowadzić politykę zagraniczną to się nasuwa pytania jak by ona wyglądała po 24 lutego 2022 r., po napaści Rosji na Ukrainę. To jednak nasze suwerenne decyzje narzuciły pewien trend dalszego postępowania UE. KE chyba nie podejmowała by takich decyzji, bylibyśmy w zupełnie innej sytuacji (...) - przypomina Robert Gwiazdowski.

- Wróćmy do gospodarki, bo ona jest ważniejsza. Otóż, jak podejmujemy większością głosów decyzje gospodarcze to czy będziemy się kierować interesami mniejszości czy raczej większości? Przenieśmy się na polskie podwórko. Czy rządząca większość kieruje się interesami ekonomicznymi mniejszości? Nie, kieruje się interesami własnych wyborców - dodaje.

Więcej kompetencji dla KE?

- Im więcej kompetencji Komisji Europejskiej, tym mniej szans będą miały poszczególne kraje, żeby w tym wyścigu gospodarczym inaczej ustawić się do wiatru - ostrzega Gwiazdowski. W felietonie przypomina też historię wyścigu żeglarskiego America’s Cup w 1983 r.

Zwraca uwagę, że kraje UE, jeśli będą płynąć tak samo jak liderzy dzisiejsi, czyli Niemcy, to nigdy ich nie dogonią. - Jak ta łódka - nie Australia II (z wyścigu America’s Cup - red.), tylko Germany II, będzie płynęła swoim halsem, a my nie będziemy się mogli ustawić inaczej, jesteśmy w straconej pozycji. A być może Niemcy już wiedzą, Francuzi, Włosi - bo my naprawdę w tej chwili pokazujemy, co potrafimy w gospodarce - że oni powinni zrobić to samo, co powinien był zrobić Dennis Conner jak zobaczył co robi John Bertrnad, że idzie w prawy hals. Też powinien pójść prawym. Jak różne kraje europejskie by mogły zobaczyć co my robimy w gospodarce, i że robimy coś lepiej od nich, korzystając z tej strategii musieliby zrobić to samo co my. Żeby nie ryzykować, że my wygramy. Tak jak wygrała Australia II - opisuje Robert Gwiazdowski.  

I jak dodaje: - Z jakichś powodów nie chcą, wolą żebyśmy to my nie mieli możliwości pójścia innym halsem. Co prawda wiatr to jest rzecz zmienna, może powiać tak, może inaczej, ale w gospodarce tym wiatrem nazywamy te różne prądy, które się w gospodarce dzieją.

Gospodarka to nie tylko polityka pieniężna

- Wbrew pozorom gospodarka to nie jest tylko polityka pieniężna, choć zwolennicy tzw. rynków finansowych są święcie przeświadczeni, że tak właśnie jest. Czy tak jest? Niektórzy zalecają nam wstąpienie szybkie do strefy euro. Czy to może się szybko wydarzyć? Musiałaby strefa euro zmieniać kryteria przystępowania - nie wiem, czy to dla nas zrobi. Pewnie nie. Ale czy my powinniśmy się śpieszyć? Po wybuchu wojny na Ukrainie rzuciłem takie hasło, że skoro Ukraina chce rozpocząć negocjacje z UE akcesyjne, mimo że nie spełnia żadnego z warunków, to może my powinniśmy wystąpić o rozpoczęcie prac nad przystąpieniem do strefy euro. Dlaczego? Bo w takich niepewnych czasach politycznych to nie wiadomo jak reaguje pieniądz na wojnę. Przecież ukraińska hrywna zareagowała fatalnie, została obroniona przez bank światowy. Czy euro gdyby Rosja napadła na jakiś kraj euro zareagowałoby tak samo fatalnie? Raczej nie. Moim zdaniem to jest główny argument, że być może należy o tym myśleć, nie mówię że należy to szybko robić - tłumaczy felietonista Interii Biznes.

Przypomina także, że najważniejszą rzeczą w pieniądzu fiducjarnym jest polityka kursowa banku centralnego. Dla euro tym bankiem jest Europejski Bank Centralny z siedzibą we Frankfurcie. - Jeżeli mamy w strefie euro kraje o takiej różnej kondycji gospodarczej i o tak różnym przebiegu cykli gospodarczych jak Niemcy i Grecja, to jak ustalić stopę procentową, żeby ona była równie dobra dla jednych i dla drugich? Gdzieś po środku, bliżej jednej strony, bliżej drugiej, przy pomocy jakichś specjalnych algorytmów, czy może ci prezesi EBC podejmują raczej decyzję kierując się interesem Niemiec, Francji, Włoch a nie Grecji. Tak śmiem twierdzić. I tak samo jest z różnymi decyzjami dotyczącymi podatków - podsumowuje.

Na koniec przypomina także Monteskiusza. - Zapominamy, że ten duch prawa, o którym pisał to nie była sama władza. Władza jest konsekwencją położenia geograficznego, klimatu, kultury, obyczajów, religii, historii. Nie można implementować z jednego kraju do drugiego wszystkich rzeczy, można jakieś elementy, ale trzeba pamiętać o duchu prawa. Ten duch prawa w Polsce wygląda zupełnie inaczej niż duch prawa w Niemczech czy innych krajach. Dlatego pewne rzeczy należy implementować rozsądnie a pewnych w ogóle nie należy - zwraca uwagę Robert Gwiazdowski.

- Przyśpieszony proces integracji UE nie jest dobrym rozwiązaniem dla nas, dla tych którzy płyną na kolejnych pozycjach. To jest dobry proces dla tych, którzy płyną z przodu. I może warto by się było zastanowić zamiast popadać w euforię, jak my na te plany powinniśmy zareagować. Bo póki co to my jesteśmy pretendentem jak Australia I, jak John Bertrand - zauważa Robert Gwiazdowski w najnowszym odcinku podcastu video "Gwiazdowski mówi Interii".

Więcej w najnowszym odcinku podscastu video "Gwiazdowski mówi Interii"

Zobacz też wcześniejsze odcinki

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »