Gwiazdowski mówi Interii. Odc. 60: Dlaczego ludzie jeżdżą starymi samochodami?

- Został mi rok do emerytury; postanowiłem, że na starość kupię sobie amerykańskiego pick-upa - 5,5 metra długości, silnik 6 litrów - i będę jeździć po wsi, nad jezioro, na ryby. Zresztą, ja tym pick-upem to będę mógł nawet wjechać do strefy czystego transportu, bo on spełnia normy i warunki. To, że pali 20 litrów na 100 km, a w ruchu miejskim pewnie więcej – to nieważne. Ważne jest, że będę mógł. A kto nie będzie mógł? Nie będą mogli ci, których nie stać na nowy samochód – mówi Robert Gwiazdowski w najnowszym odcinku podcastu video „Gwiazdowski mówi Interii”.

Dlaczego ludzie jeżdżą starymi samochodami? - pyta Gwiazdowski w najnowszym odcinku podcastu video.

Czy dlatego, że lubią kopcić, smrodzić, że lubią szyby mieć na korbkę, albo może klimatyzację na suwak często się psującą?

- Pewnie woleliby jeździć samochodami nowymi. To dlaczego nie jeżdżą takimi nowymi, które spełniają normy i mogą jeździć po strefie czystego transportu bez żadnych problemów? - zadaje kolejne pytanie felietonista Interii Biznes.

- Pewnie dlatego, że ich nie stać. Okazuje się, że w Niemczech strefy czystego transportu są właśnie likwidowane, bo są niepotrzebne, bo 97 proc. samochodów jeżdżących w Niemczech spełnia normy - to są stosunkowo nowe samochody. Dlaczego Niemcy mogą? Bo Niemcy są od nas dużo bogatsi. A u nas niestety tak bogaci ludzie jak w Niemczech nie są - mówi Gwiazdowski.

Reklama

Każda władza (absolutna) próbuje zakazów i nakazów

- Po raz n-ty się okazuje, że największymi obrońcami biednych ludzi są liberałowie, którzy mówią: więcej wolności. Przypomnę, że liberalizm wystąpił przeciwko władzy absolutnej, przeciwko poddaństwu chłopów, pańszczyźnie i ogłosił światu, że wszyscy ludzie rodzą się wolni, równi i mają jednakowe prawo dążenia do szczęścia - zauważa felietonista Interii Biznes. - Ale bardzo szybko przyszli zwolennicy postępu, którzy powiedzieli: co to za wolność, co to za równość - taka formalna tylko. My wprowadzimy wolność prawdziwą i równość społeczną. Tylko musimy mieć władzę absolutną. My przedstawiciele ludu jak dostaniemy tę władzę absolutną i będziemy mogli wprowadzać strefy czystego transportu np. w Paryżu (...) to będzie wtedy lepiej. Bo my wiemy jak - dodaje i zadaje koleje pytanie: dlaczego nie można rozwiązać naszego problemu (w Polsce) tak jak w Niemczech, tzn. aby nie było problemu ze strefami czystego transportu, bo wszystkie samochody będą spełniały wymogi, bo będą nowe?

- Powód przecież nie istnieje, prawda? Przecież państwo ma swoje pieniądze ponoć - jak głosi Modern monetary theory (Nowoczesna teoria monetarna, MMT), której skrót rozwijam More Money Today. Przecież skoro państwo ma swoje pieniądze i chce, żeby ludzie jeździli samochodami, które są bardziej ekologiczne, to proszę bardzo, robimy wielką akcję, ktoś przynosi kluczyki od starego samochodu i dostaje nowe. Wszyscy szczęśliwi. Przyroda na tym zyska, ludzie będą zadowoleni, bo się przesiądą do nowych samochodów - mówi Gwiazdowski.

- Okazuje chyba się, że nie ma państwo swoich pieniędzy, żeby w ten sposób rozwiązać problem. Wiec jak władza absolutna chce rozwiązać ten problem? Zakazami! Każda władza absolutna próbuje nakazów i zakazów i wydaje jej się, że tak się da - dodaje.

Bogacenie się narodów to długie procesy

- A się nie za bardzo da. Dlaczego? Generalnie nie da się z tego powodu, że szybko stan zamożności naszego społeczeństwa się nie zmieni. To są długie procesy. My co prawda w czasach komunistycznych byliśmy 10. potęgą gospodarczą świata. Nabudowaliśmy miliony mieszkań i przyszedł Balcerowicz z Solidarnością i to wszystko wzięli i zniszczyli. Ten cały dorobek PRL-u, i dziś jeździmy starymi samochodami. Kiedyś jeździliśmy za komuny, tej dobrej, środkami transportu publicznego. Samochody prywatne mieli prywaciarze, ale ich była garstka, plus dygnitarze. Pod tym względem nic się nie zmieni - dygnitarze będą mogli jeździć sobie tymi limuzynami, a prywaciarze będą mogli jeździć swoimi pick-upami albo innymi limuzynami, bo będą spełniały wszystkie normy. Nie będą mogli ludzie biedni. Ich trzeba będzie przesadzić do środków transportu publicznego. Czy się chętnie przesiądą? Dlaczego dziś jeżdżą swoimi starymi samochodami, zamiast jeździć tramwajami, autobusami - a w Warszawie to nawet dwie linie metra mają? Bo wygodniej. Z bardzo wielu powodów, nawet jeżeli trwa to dłużej - zauważa Gwiazdowski.  

Gwiazdowski pyta czy to jest droga do rozwiazywania problemów? - Absolutnie nie, ale niektórym wydaje się, że tak. Oni mają swoją wizję świata i próbują narzucić ją innym. W normalnej układance, to im nie wychodzi, bo nie mogą uzyskać dobrowolnie od innych tego, co sami chcieliby dostać. Nie mogą wymusić na innych dobrowolnego zrzeczenia się tego, co tamci by chcieli. Mogą przy pomocy władzy absolutnej. Przy pomocy państwa, które sformułuje różnego rodzaju zakazy. Państwa - w tym wypadku w Warszawie - samorządu. Jak to będzie funkcjonowało? Jakoś będzie, bo ludzie się będą przesiadać albo do środków komunikacji publicznej, albo wysupłają trochę więcej pieniędzy na te nowsze, droższe samochody - tłumaczy felietonista Interii Biznes.

Tylko jak będą kupować droższe samochody - kontynuuje - na które wydadzą więcej pieniędzy, bo nie mają własnych, a państwo mimo że ponoć ma, to na samochody im nie da, to nie kupią czegoś innego.

- Czyli żeby zmusić ludzi do kupienia troszkę młodszego samochodu (...) państwo spowoduje, że gorzej będą mieli nie tylko ci, którzy muszą wydać na nowszy samochód, ale również ci, którzy nie będą mogli liczyć na to, że ci co muszą wymienić samochód, kupiliby w innej sytuacji coś innego - wskazuje.

- To jest związek, którego nie widać. Ale kto by się przejmował Bastiatem, kto czytał "Co widać i czego nie widać". A jak się dobrze przyjrzeć, to doskonale widać, to czego nie widać na pierwszy rzut oka. Więc producenci nowych samochodów na tym zyskają. Oni generalnie mają dosyć duży stres, bo w tej chwili zarabiają bardziej na częściach zamiennych, bo te ich nowe samochody się częściej psują, niż na sprzedaży nowych samochodów (...) Jak my do tych samochodów powsadzamy już te nowoczesne baterie, to w takiej baterii nic się nie naprawi, trzeba będzie wyrzucić. I na serwisie się nie zarobi, trzeba więc więcej zarobić na nowych samochodach. By zarobić więcej trzeba zmusić ludzi do tego, żeby kupili więcej tych nowych samochodów. Żeby kupili więcej, trzeba im zakazać jeżdżenia w tych starszych. Niemcy nie mają problemu bo są bogatsi. Więc my będziemy mieli problem i inni biedniejsi od Niemców, Holendrów, Belgów. Czyli ci, którzy są dopiero na dorobku - podkreśla Gwiazdowski.

Więcej w najnowszym odcinku podcastu video "Gwiazdowski mówi Interii"

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »