Gwiazdowski mówi Interii. Odc. 86: Frankowicze kontra Skarb Państwa. Kto za to zapłaci?

- Wpadło mi w oczy ogłoszenie pewnej kancelarii. Proponują nam, że odkupią nasz kredyt frankowy. Odkupią nasz dług. Od razu przypomniały mi się różne boje z frankowiczami – mówi Robert Gwiazdowski. - Pojawił się nowy temat, który być może lepiej uzmysłowi niektórym, na czym dowcip z tym odkupowaniem długów polega. Otóż, warszawki sąd zdecydował się otworzyć postępowanie w sprawie pozwu zbiorowego frankowiczów przeciwko Skarbowi Państwa – dodaje. Więcej w najnowszym odcinku podcastu video „Gwiazdowski mówi Interii”. Tylko w Interii Biznes.

Kupowanie długów nie jest niczym nowym. Gwiazdowski tłumaczy to na przykładzie. Kiedy pożyczamy komuś "stówę", ale nie możemy jej po określonym czasie odzyskać, to możemy sprzedać nasz dług za - powiedzmy 90. - Ktoś może mi zaproponować, że da mi 90 już teraz, a sam będzie dochodzić od mojego dłużnika tej stówy. Więc on zarobi dychę - tłumaczy.

- Tymczasem propozycja dziś jest zupełnie inna. Jesteś winny bankowi sto, to my ci damy dychę i nie będziesz musiał już nic płacić - wszystko inne bierzemy na siebie. To znaczy: mam minus 100, bo jestem stówę winny, a dostanę 10, czyli jestem 110 do przodu. Kupowanie długów od tego, kto jest dłużnikiem, to jest bardzo ciekawa historia. Ale żeby ją zrozumieć to trzeba pojąć jak działa ten system - mówi Robert Gwiazdowski.

Reklama

Kredyt rodzi kredyt. Jak działają banki?

- Jak pojawił się taki film pt. Banksterzy, to twierdziłem, że te pieniądze, które mają dostać frankowicze, których po pierwsze sami nie będą musieli płacić, a po drugie, które banki będą musiały im oddać, więc podwójnie zyskają - to nie są pieniądze, które oni dostaną od banków. Ani nie od banków, ani nie od ich akcjonariuszy, bo ten system tak nie działa. Tylko trudno jest przeciętnemu zjadaczowi chleba zrozumieć jak on działa. Wypierają pewne oczywistości. Nie ma w tym nic dziwnego. Ostatecznie Albert Einstein, dzięki któremu odkryciom, równaniom doszliśmy do teorii kwantowej, do końca życia nie wierzył w teorię kwantową - zauważa felietonista Interii Biznes.

Jak tłumaczy: Do banków ludzie przychodzą po kredyt i z własnego wyboru zobowiązują się zapłacić odsetki. Więc banki udzielając kolejnych kredytów robią to w oparciu o zobowiązanie, że inni spłacą im dług, który w tych bankach zaciągnęli. - To jest nieintuicyjne - dopowiada.  

- Jeżeli my nie będziemy płacić naszych długów do banków, to będą musieli płacić je inni. I to też jest nieintuicyjne. Dlatego fankowiczom i ich pełnomocnikom przez lata łatwo było hejtować ludzi, którzy próbowali im tłumaczyć jak fizykę kwantową te nieintuicyjne rzeczy. Nie ma darmowego lunchu, nie ma darmowych pieniędzy. W bankach pieniądze akcjonariuszy i depozytariuszy są niewielkie w stosunku do tego, co te banki pożyczają. Money is a debt. Te pieniądze, które my dostajemy to jest dług kogoś innego. W taki sposób to sobie działa - tłumaczy.

Pozew frankowiczów przeciwko Skarbowi Państwa

- Pojawił się nowy temat, który być może lepiej uzmysłowi niektórym, na czym dowcip z tym odkupowaniem długów polega. Otóż, warszawki sąd zdecydował się otworzyć postępowanie w sprawie pozwu zbiorowego frankowiczów przeciwko Skarbowi Państwa (dalej SP). Niektórzy nie są w stanie zrozumieć nawet tego, że SP nie ma żadnych swoich pieniędzy. Ma tylko te, które odbierze podatnikom, albo które pożyczy od kogoś innego, najczęściej od banków - mówi Gwiazdowski.

Jak podkreśla: - Dotąd sprzedawano narrację, że (frankowicze) dostaną je od banków. Twierdzenia takich tam maluczkich jak ja, że od banków to oni mogą dostać tylko jak od pośredników, bo tak naprawdę dostaną je od innych kredytobiorców, nie trafiały do wyobraźni (...) Teraz mamy już pozew zbiorowy nie przeciwko bankom - pozew zbiorowy mamy przeciwko Skarbowi Państwa. - (...) Ale jeszcze raz powtórzę - Skarb Państwa nie ma swoich pieniędzy, ma te co weźmie od podatników. Czyli pozew frankowiczów przeciwko SP jest dowodem na to, że frankowicze chcą pieniędzy nie od banków tylko od was. Dotąd było tak, że chcieli od was pieniędzy jako klientów banków, teraz chce od was tych pieniędzy jako podatników. Może na tym etapie będzie łatwiej wytłumaczyć pewne mechanizmy tej "fizyki kwantowej". Bo generalnie to, co robią banki z emisją pieniądza troszeczkę przypomina fizykę kwantową: jest nieintuicyjne, niezrozumiałe, ale na koniec te fotony gdzieś są. I te pieniądze też są - wskazuje autor podcastu video.  

- Sąd uznał że roszczenie frankowiczów do SP jest dopuszczalne. Zobaczymy, czy uzna jego zasadność. Istnieje duże prawdopodobieństwo że tak, że sędziowie każą nam jako podatnikom płacić za głupotę fankowiczów. Za głupotę polegającą na tym, że nie wiedzieli, że kurs franka tak jak dolara, euro, funta się zmienia (...) Jak brali kredyt we frankach to nie wiedzieli, że kurs może się zmienić. Tzn., dobra, wiedzieli, ale nie przypuszczali, że aż tak dużo. I stała im się krzywda. I za tę krzywdę będziemy musieli zapłacić. Co prawda w tym wypadku, roszczeń do SP, to oni też będą musieli zapłacić. Oni też są tymi podatnikami, od których SP będzie musiał wziąć pieniądze, żeby im oddać. Tylko że podatników jest jakieś 25 mln, a tych kredytobiorców jest kilkaset tysięcy. Więc jako kredytobiorca oni zyskają więcej niż zapłacą jako podatnik - mówi Gwiazdowski.

Pozew frankowiczów. Kto za to zapłaci?

Felietonista Interii Biznes wskazuje, że w populacji Polski "jest jakaś grupa ludzi, którzy mieszkają w dużych miastach, na wsiach, jest grupa sędziów, adwokatów, dziennikarzy ekonomicznych, kierowców, fryzjerów". Te kryteria możemy jednak zawężać. - Drugie kryterium: Polacy, którzy są kredytobiorcami. I okazuje się, że w populacji tej też są jakieś proporcje (...). Potem dokładamy jeszcze jedno kryterium, które brzmi: Polacy, którzy są kredytobiorcami we frankach. I tu robi się mały kolapsik. Okazuje się, że w tej akurat populacji jest zdecydowanie większy odsetek pewnych kategorii Polaków niż w "ogólnej kategorii Polacy", niż nawet w kategorii "Polacy, którzy mają jakiś kredyt". Otóż, wśród tej kategorii jest zdecydowanie nadreprezentacja: sędziów, adwokatów i radców prawnych, dziennikarzy ekonomicznych, celebrytów i oczywiście mieszkańców dużych miast, a nie miasteczek, wsi czy kierowców tirów i kosmetyczek - wylicza autor podcastu video.

Jak mówi: - To pozwala przypuszczać, że akcja pt. banksterzy, akcja pt. odszkodowania od banków, odszkodowania od Skarbu Państwa, ma wielkie szanse powodzenia, bo ma duże wsparcie tych, którzy należą do tej grupy, która więcej skorzysta niż straci - dodaje Gwiazdowski.

Więcej w najnowszym odcinku podcastu video "Gwiazdowski mówi Interii"

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »