Polski Ład

Polski Ład. System jeszcze bardziej zagmatwany

Rząd zapowiadając zmiany w Polskim Ładzie odkręca skutki reformy wobec kolejnych grup pracowników i emerytów. To jednak oznacza jeszcze większe komplikacje dla firm. Jednocześnie oddala skutki reformy od jej głównych założeń.

Ogłoszone w piątek zmiany w Polskim Ładzie mają złagodzić skutki zmian podatkowych dla kilku grup, które traciłyby na reformie miedzy innymi obejmując ulgą dla klasy średniej umowy zlecenia, samotnych rodziców oraz emerytów (to już rząd zapowiedział w pierwszych dniach stycznia). To kolejna naprawa najmocniej krytykowanych elementów Polskiego Ładu.

Ulga dla klasy średniej obejmie też emerytów ze świadczeniami do 12,8 tys. zł (w obecnym stanie prawnym emeryci ze świadczeniami powyżej 4,9 tys. zł brutto traciliby na reformie), ale także umowy zlecenia oraz nauczycieli akademickich stosujących inne koszty uzyskania przychodów.

Reklama

Korzystne rozwiązanie będzie można stosować także przy zbiegu różnych rodzajów umów. To oznacza, że osoby zarabiające do 12,8 tys. zł brutto nie będą tracić na reformie.

- Rząd w końcu zrozumiał swoje błędy i robi poważną zmianę zasad Polskiego Ładu. Zarówno emeryci jak i zleceniobiorcy zostaną objęci ulgą dla klasy średniej. Od początku zgłaszaliśmy ten problem, wskazując, że te grupy stracą na Polskim Ładzie. To dobrze, że zmiana została zapowiedziana, ale wciąż jest pytanie kiedy zapowiedzi staną się prawem. Póki co, to tylko zapowiedzi, a wynagrodzenia za styczeń za chwilę będą wypłacane. Po raz kolejny widać w jak chaotyczny sposób prowadzona jest reforma, którą zapewne trzeba będzie łatać jeszcze kilkukrotnie. Należy też pamiętać, że poprawka wprowadzająca takie zmiany była przyjęta przez Senat, ale Sejm w październiku ją odrzucił - mówi Oskar Sobolewski, ekspert Instytutu Emerytalnego.

Rząd odkręca też utratę ulgi dla rodziców samotnie wychowujących dzieci,  których zarobki nie przekraczają 12,8 tys. zł (w obecnej wersji Polskiego Ładu zamiast bardzo korzystnego rozliczenia z dziećmi dostaliby 1500 zł ulgi).  

Zapowiedziano również generalną gwarancję dla podatników zarabiających do 12,8 tys. zł brutto i rozliczających się na PIT-37, którzy straciliby na Polskim Ładzie. Jeśli w rozliczeniu podatkowym za 2022 rok okaże się, że korzystniejsze były stare zasady, to urząd skarbowy zwróci różnicę. 

Te korekty mają zostać wprowadzone do systemu w najbliższych tygodniach.

Eksperci zwracają uwagę, że to jeszcze bardziej komplikuje sytuację pracodawców i pracę działów księgowo-kadrowych, które muszą w tym chaosie rozliczać wynagrodzenia pracowników.

- To próba załagodzenia skutków Polskiego Ładu dla pracowników osiągających dochody z różnych źródeł, w tym umów zlecenia, a także dla emerytów z wyższymi świadczeniami i próba poprawy społecznego odbioru reformy. Natomiast nie ma tu niczego, co łagodziłoby sytuację przedsiębiorców i pracodawców, którzy napotykają olbrzymie trudności ze stosowaniem nowych przepisów. Premier złożył obietnice, które idą w tym samym kierunku, co kontrowersyjne rozporządzenie wydane na początku stycznia, korygujące zaliczki na podatek - mówi Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich. Podkreśla, że to jest zabezpieczenie kosztem olbrzymich problemów dla pracodawców, czyli płatników, którzy na podstawie chaotycznych przepisów  muszą naliczać i pobierać zaliczki na podatek.

- Pojawiają się kolejne komunikaty i objaśnienia dotyczące tego jak stosować to problematyczne rozporządzenie. Jest dużo wątpliwości, a będzie ich jeszcze więcej, nie wspominając o tym ile trzeba włożyć wysiłku w to, by dostosować systemy księgowe i przeanalizować w jaki sposób podejść  do każdego przypadku - mówi Kozłowski.

Jak podkreśla, kolejne łatki oddalają efekty reformy od jej założeń.

- Te doraźne korekty sprawiają, że Polski Ład coraz bardziej oddala się od tych celów, które miały być osiągnięte jak ograniczanie arbitrażu na rynku pracy i przeciwdziałanie wypychaniu na inne formy zatrudnienia niż umowa o pracę. Czyli mamy taka sytuację, że te problemy, które istniały nadal są, ale przy bardziej skomplikowanym systemie podatkowym, generującym większe ryzyka operacyjne - podsumowuje ekspert FPP.

Monika Krześniak-Sajewicz

INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »