- Morze Bałtyckie to akwen na którym bardzo szybko rośnie przewóz kontenerowy. Chodzi o towary, które trafiają nie tylko do Polski, ale i do innych państw regionu. Dobra infrastruktura daje efekt skali - jeden statek przywozi do portu aż 24 tys. kontenerów. Gdyby je ustawić jeden za drugim sięgałyby od Gdańska do Grudziądza. 90 proc. światowej wymiany handlowej odbywa się na morzu - przypomina prezes Greinke.
- Ponieważ jesteśmy powiązani z całą gospodarką, oczywiście odczuliśmy skutki pandemii - przyznaje prezes Portu Gdańsk. - Nasze obroty spadły jednak tylko o 8 proc. - o wiele mniej niż w innych portach. W efekcie jesteśmy numerem jeden na Bałtyku i w pierwszej dwudziestce w Europie, a wiele przed nami. Spółka PSA - jeden z największych na świecie operatorów terminali kontenerowych - zainwestuje w Gdańsku 2 mld złotych. Przepustowość portu wzrośnie o 50 proc., a powierzchnia Polski powiększy się o dodatkowe 36 hektarów - dodaje.

- Port jest jak bijące serce, które potrzebuje całego układu krwionośnego - dróg i kolei. Dokończenie autostrady A1 jest dla nas bardzo ważne, z PKP PLK uzgadniamy kolejność remontów. Zależy nam przede wszystkim na zwiększeniu prędkości tranzytowej pociągów towarowych - dziś to tylko 21 km/h. To zdecydowanie za mało! Ale prawdziwą rewolucją jest idea portu piątej generacji czyli produkcja po prostu na terenach portowych. Wierzę że Port Gdańsk taki właśnie będzie i to już niedługo - zapewnia prezes Łukasz Greinke.
Wojciech Szeląg