Transformacja wymaga porozumienia rządu i opozycji

Realizacja przez Polskę celów zawartych w Europejskim Zielonym Ładzie wymaga wspólnych działań rządu i opozycji. Program gospodarczy powinien mieć perspektywę wieloletnią i być kontynuowany niezależnie od tego, kto ma większość w Sejmie. A do zrobienia mamy bardzo dużo, szczególnie w obszarze energetyki - wynika z debaty zorganizowanej przez Związek Pracodawców Klastry Polskie.

- W dziedzinie energetyki jesteśmy w tym miejscu, w którym Niemcy byli w latach 70. - alarmuje Andrzej Szejna, poseł Lewicy. I dodaje, że czas przystąpić do wzmożonych prac, by na ile to możliwe nadrabiać zaległości. - Kluczowe jest wypracowanie wieloletniej polityki energetycznej ponad podziałami. To się może stać, jeśli rząd i opozycja podejmą wspólne ustalenia - mówił Szejna podczas konferencji poświęconej Europejskiemu Zielonemu Ładowi.

Musimy planować w długim terminie, by zachować ciągłość procesów, bez względu na to, kto będzie u sterów władzy. - Tak to wygląda w Niemczech, które od 30 czy 40 lat realizują konsekwentnie przyjętą w przeszłości politykę - zaznaczał.

Reklama

Plan ponad podziałami

Podobnego zdania jest Marek Sawicki, poseł PSL. Dodaje, że w przypadku wspólnych ustaleń opozycja musiałaby wziąć odpowiedzialność za to, co uzgodniła z rządem. - Mamy szansę, by siąść i ze sobą rozmawiać. Zgoda polityczna jest kluczowa - informował. Przy czym plan musi być obliczony na wiele dekad do przodu. - Nie może być tak, że uchwalamy ustawy, które nowelizujemy po tygodniu. Trzeba to zaplanować wszystko w taki sposób, by po przyjęciu ustawy przez 10 lat nie trzeba było jej zmieniać. By zapewnić przedsiębiorcom stabilne otoczenie - mówił były minister rolnictwa i rozwoju wsi.

Szejna podkreślał, że konieczny jest lobbing na rzecz państwa ponad podziałami partyjnymi. Choć - jak dodał - trzeba mieć świadomość, że w tej grze, to nie my rozdajemy karty. - Musimy się pod jakąś koncepcję podłączyć i w ten sposób wzmacniać nasze aktywa - radził. Wskazywał choćby na korzyści, które mogłyby płynąc ze współpracy z Niemcami, w zakresie nowych technologii czy energetyki odnawialnej.

Jan Szewczak, członek zarządu Orlenu ds. finansowych, mówił, że aspiracje proekologiczne Polski i coraz częściej wyrażane poszanowanie dla natury są oczywiste. Jednak zaznaczał, że przestawienie na nowe tory całej gospodarki nie będzie ani proste, ani tanie. - To wielkie wyzwanie nie tylko dla nas. Z moich rozmów z firmami niemieckimi wynika, że i one mają obawy. Kluczowa jest kwestia stabilności dostaw energii i jej ceny - informował.

Kosztowna rewolucja

- Potrzeba jest transformacja w kierunku Zielonego Ładu, ale przy zachowaniu zdrowego rozsądku i szacowaniu możliwości ekonomicznych, mierzenia sił na zamiary i zamiarów na środki finansowe, którymi dysponujemy - uważa Szewczak. Tym bardziej, że Polska startuje z innego miejsca niż inne kraje Europy ze względu na duży udział węgla w miksie energetycznym.

Biznes INTERIA.PL na Twitterze. Dołącz do nas i czytaj informacje gospodarcze

Sam Orlen do 2050 roku chce być neutralny emisyjnie. Do 2030 roku koncern zainwestuje ponad 25 mld zł w projekty, które zredukują oddziaływanie firmy na środowisko. W ciągu najbliższej dekady spółka chce o 20 proc. zredukować emisje CO2 z obecnych aktywów rafineryjnych i petrochemicznych oraz o 33 proc. w sektorze produkcji energii elektrycznej. Szewczak podkreślał, że pozyskanie tak dużego finansowania będzie możliwe po połączeniu Orlenu z Lotosem i PGNiG.

Grupa zamierza inwestować w wodór, biogaz, rozwijać energetykę wiatrową i słoneczną. Niedawno PKN i Synthos podpisały umowę o współpracy przy budowie i realizacji mikro- i małych reaktorów jądrowych.

- Moje ugrupowanie nie wyrazi zgody na budowę wielkiego atomu, bo to absurd. Budowa wielkiej elektrowni, która zostanie ukończona za 20 lat, nie jest uzasadniona. Ale już SMR-y (Small Modular Reactors - red.) to jest jakaś koncepcja. Mogłyby one posłużyć na przykład przemysłowi chemicznemu - ocenia Andrzej Szejna.

Kluczowy rozwój OZE

Marek Sawicki wielokrotnie powracał do koncepcji autonomicznych regionów energetycznych. Argumentował, że takie rozwiązanie pozwoli zaoszczędzić pieniądze, które trzeba wydać na rozbudowę infrastruktury przesyłowej.

Zaznaczał, że duży potencjał kryje się w rozwoju energetyki wiatrowej. Ubolewał, że wprowadzenie zasady 10H zamroziło na wiele lat inwestycje wiatrowe na lądzie. Ogromne możliwości wiążą się z budową elektrowni słonecznych. Ale mówił też o możliwościach związanych z energią wodną czy biogazem. - W 2010 r. obliczono, że gdyby produkty uboczne z rolnictwa przetworzyć na biogaz, mielibyśmy 6 mld m sześc. gazu. Gdyby do tego dorzucić biomasę komunalną, podejrzewam, że 10 mld m sześc. nie byłoby utopią - informował.

Wszyscy zgodnie twierdzili, że przez wiele lat potrzebny nam będzie jeszcze gaz. Ma on być pomostem łączącym erę paliw kopalnych z epoką OZE.

Spore nadzieje, zwłaszcza jeśli chodzi o transformację małych i średnich firm, wiązane są z działalnością klastrów. - Klastry łączą przedsiębiorców, głównie małych i średnich, z nauką. Działamy blisko samorządów terytorialnych, jesteśmy narzędziem rozwoju regionalnego - mówił Krzysztof Krystowski, prezes Związku Klastrów Polskich.

W Europie działa ponad 1200 klastrów. Zatrudniają one ponad 120 mln Europejczyków. - To poważna część gospodarki i rynku pracy - zaznaczał Krystowski. W Polsce w ramach klastrów funkcjonuje prawie 3 tys. małych i średnich przedsiębiorstw. Mają one wspierać zieloną transformację, przyspieszać rewolucję cyfrową i budować odporność firm i ich zdolność do konkurowania za granicą.

Monika Borkowska

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: transformacja energetyczna | energetyka | zielony ład
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »