Coraz bliżej kontrowersyjnej umowy, sprzeciwia się jej Polska. "Linia mety w zasięgu wzroku"

"Linia mety w sprawie porozumienia UE-Mercosur jest już w zasięgu wzroku" - napisała w mediach społecznościowych przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen. Umowa o wolnym handlu między UE a państwami ugrupowania Mercosur budzi kontrowersje. Protestują przeciw niej rolnicy, którzy obawiają się zalania unijnego rynku przez tanie produkty z Ameryki Południowej. Umowie sprzeciwia się również część państw członkowskich m.in. Francja, a także Polska.

Przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen przebywa w Urugwaju, gdzie w piątek spotka się z liderami krajów Mercosuru. KE ma nadzieję na sfinalizowanie negocjacji w sprawie umowy o wolnym handlu UE-Mercosur. Porozumieniu w takiej formie sprzeciwiają się m.in. Francja i Polska.

Umowa UE-Mercosur. "Linia mety w zasięgu wzroku"

Von der Leyen opublikowała w czwartek w południe komentarz na X, w którym napisała, że "linia mety (w sprawie) porozumienia UE-Mercosur jest już w zasięgu wzroku", a Komisja pracuje nad tym, żeby ją przekroczyć. "Mamy szansę stworzyć rynek liczący 700 mln ludzi. Największe partnerstwo handlowe i inwestycyjne, jakie kiedykolwiek widział świat. Skorzystają na tym oba regiony" - przekonywała szefowa Komisji.

Reklama

Chodzi o negocjowaną od 25 lat umowę o wolnym handlu między UE a państwami ugrupowania Mercosur, tj. Brazylią, Argentyną, Paragwajem, Boliwią i Urugwajem. Problem w tym, że porozumienie budzi kontrowersje - protestują przeciwko niemu rolnicy, obawiający się zalania unijnego rynku przez tanie produkty z Ameryki Południowej, które wyprą rodzime towary. Umowie sprzeciwia się też część państw członkowskich - najgłośniej Francja, a od niedawna bardzo wyraźnie także Polska.

Rzecznik KE ds. handlu Olof Gill przyznał podczas czwartkowego briefingu prasowego w Brukseli, że - poza szefową KE - z liderami państw Mercosuru w Montevideo spotka się również komisarz ds. handlu Marosz Szefczovicz. - Celem jest sfinalizowanie ostatnich negocjacji politycznych, co pozwoli na zawarcie przełomowej historycznej umowy o partnerstwie między UE a regionem Mercosur - powiedział rzecznik.

Spekulacje w Brukseli. Von der Leyen wykorzystała kryzys we Francji?

Jeśli chodzi o ostateczny kształt porozumienia, sporo zależy od jego formy. Komisja Europejska może zaproponować podpisanie części handlowej umowy jedynie na poziomie unijnym. W tym wypadku, żeby porozumienie zostało przyjęte, musi uzyskać poparcie większości kwalifikowanej, czyli 15 z 27 państw członkowskich, reprezentujących co najmniej 65 proc. populacji UE. KE może przedstawić państwom także szerszą wersję umowy, tzw. mieszaną, która - poza częścią handlową - będzie zawierała także deklaracje polityczne. Wówczas zgodę na nią musiałyby wyrazić parlamenty krajowe. W brukselskich kuluarach mówi się jednak, że KE byłaby niechętna temu rozwiązaniu.

W Brukseli spekuluje się, że von der Leyen postanowiła wykorzystać kryzys polityczny we Francji, która była najgłośniejszym krytykiem porozumienia, żeby szybko zakończyć negocjacje porozumienia. Komisja odrzuca te zarzuty, twierdząc, że KE ma wyłączne kompetencje do negocjowania umów handlowych ze światowymi partnerami, ale czyni to na podstawie mandatu udzielonego jej przez wszystkie państwa członkowskie. - Wszystkie, w tym Francję - podkreślił rzecznik KE w czwartek, dodając, że Komisja ma nadzieje, że ostateczny, kompromisowy tekst porozumienia przekona nawet jego krytyków. - Jesteśmy optymistami co do ostatecznej wersji umowy, bo odpowiada ona na obawy wyrażone przez niektóre państwa członkowskie - argumentował Gill.

Jak ocenił, w tym momencie nie da się dokładnie określić, w jakim tempie będą prowadzone negocjacje końcowe. KE ma nadzieję na to, że w piątek uzgodni ostateczny kompromis z krajami Mercosuru, ale sama umowa będzie musiała jeszcze zostać przetłumaczona na wszystkie języki UE, po czym zweryfikowana prawnie. Dopiero wtedy KE podejmie decyzję w sprawie podstawy prawnej zgody w Radzie UE, a konkretnie tego, czy do zawarcia porozumienia potrzeba będzie jednomyślności wszystkich państw, czy też poparcia kwalifikowanej większości z nich. Na końcowym etapie Komisja będzie mogła przedłożyć państwom członkowskim wniosek o ratyfikację umowy.

Zdecydowane stanowisko Francji po wpisie szefowej KE. Nie ma akceptacji

Pałac Elizejski oświadczył na X krótko po wpisie szefowej Komisji, że Paryż nie zaakceptuje umowy z Mercosurem w obecnej formie, a prezydent Macron poinformował już o tym w czwartek von der Leyen. Problem w tym, że nawet z ewentualnym poparciem Polski oraz kilku innych krajów UE - bo porozumieniu sprzeciwiać się mają także Austria, Luksemburg, Grecja i Holandia -  Francja nie ma wymaganej większości, żeby zablokować umowę.

W Brukseli krążą pogłoski, że być może Marcon i von der Leyen porozmawiają na ten temat w cztery oczy w niedzielę, kiedy przewodnicząca przyjedzie do Paryża na ceremonię otwarcia katedry Notre Dame. Niemniej, według rzecznika KE, "takiego spotkania nie ma w planach".

INTERIA.PL/PAP
Dowiedz się więcej na temat: Mercosur | Ursula von der Leyen
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »