Wymroziło sady, zniszczyło plantacje? Zamieszanie na rynku owoców i warzyw

Dość ciepłe okresy w kwietniu, zimny maj i czerwcowe burze z gradem - pogoda nie rozpieszcza plantatorów i sadowników, a eksperci rolnego rynku przepowiadają mniejsze zbiory. Czy czeka nas cenowy szok na stoiskach z warzywami i owocami, czy może - po tradycyjnym drogim "otwarciu sezonu" - ceny spadną do akceptowalnych poziomów? Analitycy w rozmowie z Interią Biznes uspokajają, ale też nie pozostawiają wątpliwości: musimy zaakceptować fakt, że pogodowe anomalie stają się normą, a to wpływa na wielkość zbiorów i ceny owoców czy warzyw.

Alarmistyczne doniesienia o truskawkach kosztujących 40 zł za kilogram czy czereśniach po 200 zł/kg na szczęście są tylko echem sprzedaży pierwszych partii owoców i jagód, najczęściej pochodzących z importu, a dodatkowo wycenianych "na próbę" do granicznych poziomów. 

Czereśnie kosztujące 200 zł za kilogram? To już tradycja "początku sezonu"

- Tradycyjnie o tej porze roku przeżywamy podobny informacyjny cyrk sugerujący, że już nigdy nie będziemy się cieszyć smakiem w miarę tanich truskawek czy czereśni - ironizuje Jakub Jakubczak, starszy analityk sektora Food and Agro w Banku BNP Paribas. I na tym żarty się kończą, bowiem to co kiedyś było nadzwyczajnym zdarzeniem punktowo wpływającym na plony (ekstrema pogodowe) stało się już normą, do której - jak radzi Jakub Jakubczak - powinniśmy się przyzwyczaić. - Klimat się zmienia, pogoda jest nieprzewidywalna i - co tu dużo mówić - nie sprzyja plantatorom i sadownikom - stwierdza w rozmowie z Interią i podkreśla, że pogoda zawsze była w branży rolnej jednym z najważniejszych czynników cenotwórczych, a obecnie wpływ aury staje się wiodący.

Reklama

Przypomnijmy: kwiecień okazał się w tym roku częściowo w miarę ciepły, co sprzyjało wegetacji roślin. Maj zaś przyniósł nam wiosnę najzimniejszą od trzech dekad, z temperaturą poniżej 10 stopni, opadami, wiatrami i przymrozkami. Nie byli to tradycyjni kilkudniowi "zimni ogrodnicy" - poczuliśmy prawdziwy powiew zimnego powietrza, a to co dla nas było tematem żartów i internetowych memów, dla rolników oznaczało, w wielu przypadkach, uprawową klęskę.

- No właśnie, czy możemy mówić o klęsce w skali całego kraju, czy może o lokalnych kłopotach w miejscach, gdzie przymrozki i gradobicia okazały się szczególnie niszczycielskie - zadaje pytanie Jakub Jakubczak z BNP Paribas i sam odpowiada, że równie niesprzyjająca była pogoda w ubiegłym roku, a jednak na straganach czy półkach sieciowych sklepów nie zabrakło owoców i warzyw. - Nie chcę być złośliwy, ale rynek co roku stosuje ten sam sprawdzony chwyt - z niebotycznego pułapu ceny czereśni spadają do mniej więcej akceptowalnego poziomu, a konsument z ulgą nie szczędzi grosza zadowolony, że to nie jest 200 zł za kilogram - mówi analityk. Co więcej, Jakub Jakubczak przekonuje, że z poczynionych analiz nie wynika, iżby 2025 rok był znacząco bardziej ekstremalny i nieprzyjazny plantatorom niż rok ubiegły.

Drogie owoce i warzywa? Rynek nie znosi próżni - pozostaje import

Ile będziemy płacić za owoce i warzywa w 2025 roku? - Dosadne stwierdzenia o bardzo drogich jabłkach z tegorocznych marnych zbiorów nie mają moim zdaniem wsparcia w faktach - Jakub Jakubczak z BNP Paribas podkreśla, że dopiero w sierpniu i wrześniu będziemy mogli ocenić rzeczywistą wielkość zbiorów z polskich sadów. Dodatkowo, zdaniem analityka, rynek nie znosi próżni i więksi operatorzy w agrobiznesie i handlu doskonale wiedzą, kiedy braki należy uzupełnić importem.

- Krótko mówiąc, trudno w tej chwili wyrokować, ile będą kosztować jabłka jesienią, a to, że obecnie rosną ceny w hurcie to zjawisko znane z lat ubiegłych. Po prostu znikają zapasy z chłodni i magazynów, a obecne wzrosty cen nie są wyższe od tych, które widywaliśmy w latach ubiegłych - uspokaja analityk BNP Paribas.

Dodajmy, że w przestrzeni informacyjnej rzeczywiście pojawiły się doniesienia o widocznie rosnących cenach hurtowych jabłek (ubiegłorocznych - przechowywanych w magazynach). Jak podawał na bieżąco monitorujący ceny portal sad24.pl, sadownicy zaczęli sprzedawać wybrane odmiany po 5 zł za kilogram w hurcie, co przekracza obecne ceny detaliczne jabłek w dużych sieciach handlowych.

Eksperci jednak tłumaczyli te wzrosty cen jabłek deserowych specyficzną sytuacją końca sezonu. Po prostu zaczyna brakować najbardziej pożądanych odmian, co okresowo winduje ceny.

Cytowany przez nas Jakub Jakubczak podkreśla jednak, że pogodowe klęski rzeczywiście uderzają w plantatorów i sadowników i - choć nie powinniśmy się bać pustych półek - należałoby ulepszyć system wsparcia dla rolników ponoszących realne straty spowodowane pogodowymi anomaliami.

Zapowiadają się słabe zbiory? "Oczekujemy wzrostu rocznej dynamiki cen"

"Z uwagi na zapowiadające się słabe zbiory zarówno owoców, jak i warzyw, w najbliższych miesiącach oczekujemy wzrostu rocznej dynamiki cen w tych kategoriach" - tak na doniesienia o stratach w plantacjach i sadach zareagowali analitycy kolejnego banku - Credit Agricole. Eksperci banku stwierdzili, że z większą presją na wzrost cen będziemy mieć do czynienia w przypadku owoców.

"Na tym etapie nasze prognozy są jednak obciążone dużą niepewnością i ich realizacja w dużym stopniu zależeć będzie od kształtowania się warunków agrometeorologicznych w kolejnych miesiącach" - tłumaczą eksperci CA.

"W kwietniu i maju na dużym obszarze kraju wystąpiły przymrozki, które doprowadziły do uszkodzeń kwiatów i zawiązanych już owoców. Zgodnie z komunikatem GUS na straty szczególnie narażone były sady wiśniowe, czereśniowe, morelowe i brzoskwiniowe. Uwzględniając powyższe czynniki, uważamy, że istnieje wysokie prawdopodobieństwo ukształtowania się tegorocznych zbiorów owoców poniżej średniej wieloletniej. Wstępny szacunek dotyczący tegorocznych zbiorów owoców poznamy 31 lipca" - napisali analitycy Credit Agricole w opublikowanej właśnie "Agromapie".

Warto jednak pamiętać, że zbiory owoców czy warzyw są tradycyjnie zmienne.

Poniżej zbiory owoców w Polsce w ubiegłych latach (źródło: Credit Agricole)

Jest jednak nadzieja, że mimo katastroficznych doniesień, owoców i warzyw na sklepowych półkach nie zabraknie.

"Oczekiwane zbiory w państwach północy (Niemcy, Francja, Benelux) będą podobnie jak w Polsce ograniczone przez niskie wiosenne opady, podczas gdy w państwach południa (Hiszpania, Portugalia, Włochy, Grecja) oczekiwane są obfite plony związane z dobrym nawodnieniem. W konsekwencji można oczekiwać, że niższa tegoroczna krajowa produkcja owoców i warzyw będzie częściowo kompensowana przez zwiększony import" - konkludują analitycy Credit Agricole.

***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: ceny owoców | ceny warzyw | rolnictwo | ceny truskawek
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »