Sycylia wysycha. Rolnicy mówią dość, "koszmar, który powtarza się każdego dnia"

Rolnicy z Sycylii, największej, włoskiej wyspy, którą od niemal roku dotyka susza, rozpoczęli okupację centralnego placu Palermo, stolicy regionu. Domagają się powołania okrągłego stołu, który opracowałby strategię dla tamtejszego rolnictwa. Szkody poniesione przez sektor oceniono na dwa miliardy euro.

“Rolnictwo umiera” - można przeczytać na transparentach rozwieszonych na traktorach blokujących Piazza Indipendenza (Placu Niepodległości) - główny plac Palermo, stolicy Sycylii. Przypominają, że wielu z nich często nocami stoi w kolejkach, aby trafić na listę gospodarstw objętych jednorazowym nawadnianiem. Zdaniem ekspertów, trwająca tam susza jest najpoważniejsza od 50 lat. 

Woda okrętami z lądu

Środkiem zaradczym jest transportowanie wody z Półwyspu Apenińskiego. Pierwszy tankowiec marynarki wojennej przycumował do wybrzeży Sycylii w sobotę. Jednostka nazywa się Ticino i na jej pokładzie przetransportowano 1200 metrów sześciennych wody, która trafiła do lokalnych wodociągów dwóch miast - Gela i Agrigentino. Oba położone są na południu wyspy, gdzie najbardziej odczuwana jest susza. 

Reklama

Administracja Sycylii w kwietniu zwróciła się o pomoc do Sił Zbrojnych. Wtedy też opracowano “Plan ochrony ludności przed wielkim pragnieniem”. Koszty operacji, m.in. transportu wody, oszacowano na 590 mln euro. - Pracujemy ze wszystkich sił, aby wdrożyć każdą inicjatywę niezbędną do złagodzenia skutków suszy, która dotyka Sycylię – zapewniał w sobotę prezydent regionu Sycylii, Renato Schifani. Polityk zwrócił się o wsparcie również do centralnego rządu. 


Blokada centrum Palermo

Decyzje lokalnej administracji nie uspokoiły rolników - grupy najbardziej poszkodowanej skutkami trwającej od ośmiu miesięcy suszy. Jak donosi portal lasicilia.it, przedstawiciele wsi dotarli do centrum Palermo traktorami i nie zamierzają wracać do domów. “Setki ludzi gotowych jest trwać dzień i noc przed budynkiem Prezydencji Regionu” - informuje portal. 

Zebrani domagają się powołania “stołu politycznego”, którego celem byłoby opracowanie strategii gospodarczej dla dotkniętego kryzysem sektora. Jego przedstawiciele mieliby również za zadanie rozpocząć z organizacjami rolniczymi, tzw. konsorcjami, konsultacje dotyczące melioracji. “Obecne struktury zupełnie nie są w stanie poradzić sobie z sytuacją kryzysową” - twierdzą cytowani przez portal rolnicy. 

Susza ale też marnotrawstwo

Informuje też, że mieszkańcy Sycylii od świtu stoją w kolejkach. “Brak wody to koszmar, który powtarza się każdego dnia. Cysterny obsługują sytuacje awaryjne, ale trzeba radzić sobie z codziennym życiem. Polega to na wielogodzinnym staniu w kolejce przed fontanną albo studnią głębinową, aby napełnić butelki i kanistry” - czytamy na lasisicia.it. 

Zdaniem tamtejszych ekspertów, susza byłaby mniej dotkliwsza, gdyby naprawiono system wodociągowy. “Zdarza się, że widzisz na polach popękane rury, z których wyciekają litry wody, a nikt nic nie robi. Sieć wodociągowa to sito, marnuje się 60 proc. wody” - narzekają. Podobnego zdania są rolnicy. Przypominają, że na wielu wsiach nie ma już ani kropli wody. “Potrzebujemy planu, który nie będzie prowadził do marnotrawstwa takiego jak to, które widzieliśmy w ostatnich dniach” – informuje rolniczy związek zawodowy Coldiretti Sycylia.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Sycylia | susza | rolnicy | akcja protestacyjna
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »