Transport podliczył marcowe blokady dróg. "450 zł straty na pojazd"

Branża TSL (transport, spedycja, logistyka) obawia się skutków kolejnych blokad dróg przez rolników. Poprzednie, marcowe, kosztowały sektor nawet 175 mln zł dziennie - obliczył DSV – Global Transport and Logistics, jeden z największych dostawców usług logistycznych w Europie. Podczas protestów w tym tygodniu rolnicy domagali się spełnienia postulatów i sprzeciwiali się wprowadzeniu “Zielonego Ładu”.

Protesty rolnicze z marca br. spowodowały blokadę dróg w ponad 500 miejscach w różnych częściach kraju. Autorzy opracowania zwrócili uwagę, że blokady doprowadziły do opóźnień wynikających z przestojów i niezrealizowania dostaw. Z tego powodu, firmy transportowe były często zmuszane ponowić przewozy. Problemem była też obsługa “spiętrzonych stanów magazynowych będących skutkiem kumulacji” - czytamy w raporcie. 

Blokady odczuło 30 proc. ciężarówek

Z analizy DSV wynika, że blokady z 19 marca utrudniły ruch średnio co 3. samochodowi dostawczemu, czyli 400 tysiącom ciężarówek. W Polsce jest ich zarejestrowanych 1,3 mln. Opóźnienia były najbardziej odczuwalne w sektorze transportu krajowego, przede wszystkim z powodu krótkich, umownych czasów dostaw. 

Reklama

Obliczono, że średnie opóźnienie wynosiło podczas blokady 3 godziny. “Biorąc aktualne stawki przewozowe, daje to stratę w wysokości 450 zł w przeliczeniu na jeden pojazd” - wskazują autorzy opracowania. I podsumowują, że według tych szacunków, biorąc pod uwagę, że codziennie po polskich drogach porusza się 1,3 mln pojazdów ciężarowych, straty przewoźników z powodu protestu “mogły wynieść w skali ogólnopolskiej nawet 175 mln zł dziennie”.

Global Transport and Logistics informuje, że w sytuacji paraliżu dróg szczególnym problemem w organizacji przewozów są dostawy na tzw. okna czasowe. “Jeśli dany pojazd dystrybucyjny ma zaplanowaną dostawę do 5-6 punktów jednego dnia a zrealizuje ją tylko w dwóch, reszta towaru musi wrócić do magazynu. Wtedy dostawa jest realizowana ponownie w kolejnych dniach” - wyjaśnia DSV. 

Blokady, ale nie z dnia na dzień

Zwykle rolnicze związki zawodowe informują, jakie drogi i kiedy zostaną zablokowane. “Znajomość daty i miejsca organizacji protestów pozwala w pewnym stopniu minimalizować ich wpływ na punktualność realizowanych dostaw” - podkreślają autorzy analizy. Sytuacja ulega zmianie w przypadku, kiedy zapowiadane protesty nabierają długotrwałego charakteru lub kiedy są organizowane z dnia na dzień i firmy spedycyjne nie mają możliwości zmiany wyznaczonych dla dostaw tras. 

Tymczasem rolnicy znów blokowali drogi. 4 czerwca protestowali na ulicach Poznania. Informowali, że dotyczyły one unijnego Zielonego Ładu. Argumentowali, że rząd nie spełnił żadnego postulatu, a “będą dochodzić kolejne”. Rolnicy przyznali, że są świadomi, jakie utrudnienia generują ich protesty. Dlatego blokada w Poznaniu trwała niespełna 2 godziny i odbyła się poza godzinami szczytu. 

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: transport | straty | rolnicy
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »