XIX-wieczne prawo w Polsce blokuje wsie. Dochodzi do paradoksalnych sytuacji

W polskim prawie obowiązują przepisy z połowy XIX wieku. Są nimi wspólnoty gruntowe, których powstanie sięga czasów zaborów, a które mimo dwóch nowelizacji wciąż komplikują rozwój wsi. Związek Gmin Wiejskich RP zamierza apelować do Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego o zmiany legislacyjne dotyczące wspólnot. Ich łączna powierzchnia prawdopodobnie przekracza 100 tys. ha.

Wspólnoty gruntowe ukonstytuowały się w połowie XIX w., kiedy na terenach zaborów znoszono pańszczyznę. Chodzi głównie o zabór rosyjski, gdzie decyzję o uwłaszczeniu chłopów podjęto w 1861 r. W mniejszym stopniu o austriacki, gdzie nadania ziemi rozpoczęły się w 1848 r. Wspólnoty obejmowały przede wszystkim lasy i obszary wodne - nieruchomości używane wspólnie przez całą społeczność wsi.

W Polsce nie ma ich jednolitego rejestru. W 2015 r., podczas prac nad nowelizacją przepisów o wspólnotach szacowano, że jest ich 5100. Większość - 3500 - nie ma uregulowanego stanu prawnego. Zajmowana przez nie powierzchnia może zajmować nawet 107 tys. ha.

Reklama

Jeden staw, 150 właścicieli

Zgodnie z wciąż obowiązującym prawem, członkowie wspólnot mają takie samo prawo do użytkowania należących do nich gruntów, niezależnie od tego, ile danego obszaru gruntu rolnego im przypadło. Sprawę ustalenia faktycznej liczby właścicieli danych nieruchomości komplikuje zasada dziedziczenia. Została ona zachowana podczas nowelizacji przepisów, w przyjętej w 1963 r. ustawie o zagospodarowaniu wspólnot gruntowych. Wprowadzono wówczas możliwość powołania spółki do zarządzania wspólnotą - będącej osobą prawną, zarejestrowaną w starostwie powiatowym. 

Przez archaiczne prawo dochodzi do paradoksalnych sytuacji. - Mamy na swoim terenie zbiornik wodny, staw dla którego w przeszłości planowano funkcje przeciwpowodziowe. Teraz wydaje się mieć duży potencjał rekreacyjny. Nie jesteśmy jednak w stanie uregulować jego stanu prawnego, bo leży w obrębie wspólnoty gruntowej - PortalSamorzadowy.pl cytuje Mateusza Kurkowskiego, wiceprzewodniczącego rady gminy Rędziny (woj. śląskie). 

Zbiornik ma około hektara powierzchni. Władze samorządowe nie mogą jednak spełnić oczekiwań mieszkańców, bo jak wynika z danych, w ramach wspólnoty gruntowej staw należy do 150 właścicieli. - Tymczasem zbiornik zarasta, jest coraz brudniejszy, ale mimo tego, że mieszkańcy zwracają nam na niego uwagę, mamy związane ręce - czytamy na PortalSamorządowy.pl. 

Dwie próby zmian

Problem miała rozwiązać nowelizacja ustawy o zagospodarowaniu wspólnot gruntowych z 2015 r. (weszła w życie 1 stycznia 2016 r.). Przewiduje ona przekształcenie wspólnoty gruntowej we współwłasność. Jednak aby móc wypełnić ten ustawowy obowiązek, wszyscy współwłaściciele musieliby się stawić u notariusza. “W praktyce wielu z nich nie wie, że ma jakiekolwiek prawo do danej nieruchomości” - czytamy na portalu samorządowym.

Na czele powołanej spółki powinien, choć nie musi, stać zarząd. Ten zaś jest wybierany przez większość członków wspólnoty, przy obecności co najmniej połowy z nich. “W praktyce jednak dochodzi do sytuacji, że do danego starosty trafia pismo o powołaniu zarządu, przy czym nikt nie sprawdza ani nawet nie ma możliwości sprawdzić, czy rzeczywiście w zebraniu brała udział ustawowa liczba właścicieli danej nieruchomości” - czytamy na portalu.

Wieś podsuwa trzy scenariusze

Rozwiązanie podsuwa Związek Gmin Wiejskich RP. Wskazuje, aby wspólnoty stały się własnością gmin, na terenie których się znajdują. Związek uzasadnia, że to właśnie samorząd gminny jest najbliżej ludzi tworzących daną wspólnotę. Zdaniem kierującego organizacją Krzysztofa Iwaniuka, wtedy tereny w procedurach przetargowych trafiłyby w pierwszej kolejności do lokalnych rolników, którzy mogliby rozwijać swoje gospodarstwa.

Drugą opcją jest przejęcie wspólnot gruntowych przez Skarb Państwa. To jednak budzi wątpliwości natury etycznej. Członkowie niektórych wspólnot aktywnie w nich uczestniczą. Często też należąca do nich ziemia od pokoleń jest w posiadaniu rodziny.

Jest też propozycja przekształcenia wspólnot gruntowych w spółki kapitałowe. Jej zwolennicy argumentują, że głos każdego udziałowca ma taką samą wagę, niezależnie od tego, ile hektarów posiada w danej wspólnocie. - Taka zmiana mogłaby sprawić, że lokalni rolnicy powoli odkupywaliby części danej wspólnoty. To mogłoby mieć sens - uważa Krzysztof Iwaniuk.

Związek Gmin Wiejskich RP zamierza ponownie zaapelować do Komisji Wspólnej Rządu i Samorządu Terytorialnego o zmiany legislacyjne dotyczące wspólnot gruntowych - informuje Iwaniuk.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: prawo | uwłaszczenie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »