Bitcoin przestał drożeć. Przeciwnicy kryptowaluty kontratakują

Notowaniom bitcoina zaszkodziła wznowiona w Kongresie USA dyskusja o konieczności zwiększenia kontroli nad kryptowalutami, które są "instrumentami wykorzystywanymi przez przestępców". Przeciwnikami bitcoina niezmiennie są Jamie Dimon, dyrektor generalny JPMorgan oraz Warren Buffett, słynny inwestor giełdowy.

  • W Kongresie USA przygotowywana jest ustawa o objęciu kryptowalut nadzorem podobnym do stosowanego w branży bankowej
  • Jamie Dimon, dyrektor generalny JPMorgan, oznajmił, że jest zwolennikiem delegalizacji bitcoina, gdyż kryptowaluty służą do finansowanie terroryzmu, handlu narkotykami i prania pieniędzy
  • Warren Buffett wielokrotnie powtarzał, że bitcoin nie ma żadnej wartości. Jednak pierwsza kryptowaluta świata osiągnęła właśnie kapitalizację większą niż firma sędziwego multimiliardera

Reklama

Wielotygodniowy marsz w górę wyprowadził bitcoina na poziom prawie 45 tysięcy dolarów. Jednak w ostatni weekend najpopularniejsza kryptowaluta świata zaczęła tanieć, a w niedzielny wieczór 10 grudnia kurs "monety" spadł w ciągu kilkunastu minut z 43 800 dolarów do około 40 500 dolarów. Potem cena poprawiła się do 42 400 dolarów, ale ma problemy, by utrzymać się na tym pułapie.

Potaniały także akcje spółek specjalizujących się w "górnictwie" kryptowalutowym, takich jak Hut 8 Corp, Riot Platforms i Marathon Digital Holdings. Z kolei akcje Coinbase, największej amerykańskiej giełdy kryptowalut, tylko w poniedziałek straciły na wartości prawie 6 proc.

Polityczna przecena bitcoina

Za największą winowajczynię regresu na rynku bitcoina uznawana jest reprezentująca stan Massachusetts amerykańska senatorka Elizabeth Warren. Znana jest z poglądu, że rynek kryptowalut to tak naprawdę jedno wielkie siedlisko terrorystów i przestępców, którzy wykorzystują aktywa cyfrowe do prania pieniędzy.

W lipcu Elizabeth Warren przedstawiła w Kongresie projekt ustawy, której celem jest zwiększenie nadzoru nad sektorem kryptowalut, według zasad stosowanych w branży bankowej. Ostatnio senatorka poinformowała, że jej inicjatywa, która do tej pory spotykała się ze wsparciem 14 polityków, zyskała głosy kolejnych 5 senatorów.

- Departament Skarbu wyjaśnia, że potrzebujemy nowych przepisów, aby rozprawić się z wykorzystaniem kryptowalut w celu uniemożliwienia grupom terrorystycznym, zbójeckim państwom, baronom narkotykowym, gangom zajmującym się oprogramowaniem ransomware i oszustom prania miliardów skradzionych funduszy. Chodzi także o położenie kresu unikaniu sankcji, finansowaniu nielegalnych programów zbrojeniowych i czerpaniu korzyści z niszczycielskich cyberataków - oświadczyła Elizabeth Warren.

Po raz kolejny powołała się na przykład Korei Północnej, z której wywodzi się znana grupa hakerska Lazarus. Stoi on za kradzieżą przynajmniej 3 miliardów dolarów w kryptowalutach. Środki te są prawdopodobnie wykorzystywane do finansowania programu rakietowego reżimu Kimów.

Słynny dyrektor zwalcza kryptowaluty

Inną prominentną osobą, która uważa, że kryptowaluty są głównie narzędziem przestępstw jest Jamie Dimon, od 2005 roku pełniący funkcję dyrektora generalnego JPMorgan, jednego z największych banków na świecie. Dimon zeznając przed Senacką Komisją Bankowości oznajmił, że jest zwolennikiem zniszczenia bitcoina.

W przeszłości nazywał głupcami ludzi, którzy inwestują w tego rodzaju aktywa i groził, że zwolni każdego pracownika banku, który kupi bitcoina. Co ciekawe, znaną inwestorką na rynku "coinów" jest córka... Dimona.

Dyrektor generalny JPMorgan powiedział ostatnio, że gdyby sprawował kontrolę nad amerykańskim rządem, to w pierwszej kolejności zamknąłby bitcoina, delegalizując jego używanie. Stwierdził, że jedyny prawdziwy cel, do jakiego używa się kryptowalut, to finansowanie terroryzmu, handel narkotykami i pranie pieniędzy.

Główny prawnik firmy Ripple, John E Deaton, zarzucił prezesowi Dimonowi hipokryzję. Przypomniał, że kierowana przez niego instytucja jest drugim bankiem na świecie pod względem wysokości zapłaconych kar finansowych. W ciągu ostatnich stu lat JPMorgan został ukarany grzywnami w łącznej wysokości 35 miliardów dolarów.

W komentarzach na X wypomniano firmie Dimona, że wielokrotnie była zamieszana w skandale, między innymi w zarabianie na pośredniczeniu w handlu ludźmi. Bankowi JPMorgan udowodniono także, że celowo wprowadzał inwestorów w błąd, a ci ponosili ogromne straty.

Buffett przegrywa z bitcoinem

Przeciwnikiem bitcoina jest wielki inwestor giełdowy Warren Buffett, który w 2018 roku nazwał go "trutką na szczury do kwadratu". Potem wielokrotnie powtarzał, że pierwsza kryptowaluta świata nie ma żadnej wartości.

Krytycy "Wyroczni z Omaha" zyskali jednak mocny argument. Kapitalizacja rynkowa bitcoina wynosi w tej chwili ponad 800 miliardów dolarów, co oznacza, że przekroczyła wartość rynkową Berkshire Hathaway, czyli słynnego wehikułu finansowego Warrena Buffeta. W ciągu ostatnich 5 lat bitcoin poszedł w górę o około tysiąc procent, podczas gdy Berkshire w tym samym czasie wzrósł o 76 proc.

Bitcoin jest teraz w grupie TOP10 największych aktywów na świecie. Wygrywa nie tylko z firmą Buffetta, ale także z Teslą Elona Muska. Ustępuje natomiast pola Nvidii, wielkiemu producentowi półprzewodników, którego kapitalizacja wynosi 1,2 biliona dolarów. Nieznaczną przewagę nad bitcoinem ma Meta Platforms (Facebook) z wartością rynkową wynoszącą około 830 miliardów dolarów.

Zestawienie kryptowaluty z potencjałem Berkshire Hathaway może szokować. Fundusz Buffetta ma udziały w Apple, Banku of America i wielkich spółkach ubezpieczeniowych. Wszystkie te firmy osiągają miliardy dolarów zysków rocznie. Tymczasem o bitcoinie niektórzy mówią, że jest efemerydą i być może ma wartość zerową. W najlepszym razie za dolną granicę jego wyceny można uznać koszt "wydobycia", czyli mocy obliczeniowych potrzebnych do stworzenia jednej "monety". Ta wartość jest teraz szacowana na około 20 tysięcy dolarów.

Czekanie na nowe fundusze

Kryptowalutowi optymiści są przekonani, że najnowszy zastój cenowy bitcoina jest zdarzeniem tymczasowym. Ich zdaniem, do wzrostu notowań dojdzie, gdy na rynek dopuszczone zostaną amerykańskie fundusze ETF typu spot dla bitcoina.

Bloomberg Intelligence spodziewa się, że część tych instytucji uzyska zgodę Komisji Papierów Wartościowych i Giełd (SEC) w najbliższych tygodniach. W odróżnieniu od funkcjonujących w Stanach Zjednoczonych ETF na kontrakty futures, bitcoinowe ETF dla rynku kasowego będą miały bezpośrednie zabezpieczenie w kryptowalutach jako aktywach bazowych.

Każdy, kto ma zwykły rachunek maklerski, będzie mógł zainwestować w bitcoina. Będzie to łatwiejsze niż założenie konta na giełdzie kryptowalutowej i portfela kryptowalutowego w smartfonie. Inwestowanie w najbardziej popularne aktywo wirtualne stanie się łatwiej dostępne dla szerszej rzeszy Amerykanów.

SEC otrzymała już kilkanaście wniosków o wprowadzenie nowych produktów bitcoina. Na liście kandydatów znajdują się giganci inwestycyjni, tacy jak BlackRock i Fidelity, a także firmy skupiające się na kryptowalutach, np. Grayscale.

Kolejnym wydarzeniem, które może sprowokować wzrost kursu bitcoina ma się stać - zdaniem wielu komentatorów - jego halving (przepołowienie). Dojdzie do niego wiosną przyszłego roku. Jego efektem będzie zmniejszenie o połowę liczby tokenów, które "górnicy" otrzymują w nagrodę za swoją pracę. Odbywający się co cztery lata halving jest częścią procesu ograniczania podaży bitcoina do 21 milionów sztuk. Najstarsza kryptowaluta świata biła rekordy cenowe po ostatnich trzech halvingach.

Jacek Brzeski

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: kryptowaluta | waluty cyfrowe | bitcoin
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy
Finanse / Giełda / Podatki
Bądź na bieżąco!
Odblokuj reklamy i zyskaj nieograniczony dostęp do wszystkich treści w naszym serwisie.
Dzięki wyświetlanym reklamom korzystasz z naszego serwisu całkowicie bezpłatnie, a my możemy spełniać Twoje oczekiwania rozwijając się i poprawiając jakość naszych usług.
Odblokuj biznes.interia.pl lub zobacz instrukcję »
Nie, dziękuję. Wchodzę na Interię »